Nagroda Nobla z ekonomii dla trojga ekonomistów – Esther Duflo, Abhijita Banerjee oraz Michaela Kremera – to nagroda dla twórców nowego nurtu w walce z ubóstwem: metodycznego, pozbawionego wielkich złudzeń i iluzji, posługującego się zimną buchalterią – pisze Adam Leszczyński.
W lutym 2010 r. Esther Duflo, wówczas 37-letnia profesor ekonomii rozwoju na Massachussetts Institute of Technology, wystąpiła na konferencji TED w Long Beach w Kalifornii. Na TED występują ludzie, którzy uważają, że mają ważne idee do przekazania światu, i próbują je zawrzeć w króciutkim – często dowcipnym lub kontrowersyjnym – wystąpieniu (niektóre z nich są później oglądane w internecie przez miliony ludzi).
Bieda to decyzja polityczna. Jak działa polityka zaciskania pasa
czytaj także
„Jestem niska, jestem Francuzką, mam dość mocny francuski akcent” – zaczęła Duflo. Potem pokazała zebranym zdjęcie Port-au-Prince, stolicy Haiti, zburzonej przez niedawne trzęsienie ziemi. „Coś podobnego do trzęsienia ziemi w Haiti wydarza się co osiem dni” – przekonywała. Duflo miała na myśli, że co osiem dni na świecie 25 tys. dzieci umiera na choroby, którym można zapobiec. Potem pokazała zebranym slajd, na którym zestawiła wielkość pomocy wysyłanej przez Zachód do Afryki z poziomem PKB kontynentu w tym samym czasie. Pomoc rosła szybko, PKB – bardzo powoli. Bez pomocy – mówiła Duflo – Afryka mogłaby być w gorszej sytuacji albo w lepszej, albo wreszcie w takiej samej. „Nie wiemy – wzruszyła ramionami. – Nie jesteśmy lepsi od średniowiecznych lekarzy z ich pijawkami”.
Abdul Latif Jameel Poverty Action Lab
Kilka dni później zwierzyła się reporterowi magazynu „New Yorker”, który przygotowywał jej portret, że to wystąpienie na TED wydawało się jej „nieco tanie”. „Jest centrolewicową francuską intelektualistką, która wierzy w redystrybucję i akceptuje optymistyczny pogląd (co być może wyprzedza wiedzę dostępną na podstawie dzisiejszych danych), że jutro może okazać się lepsze od dzisiaj” – opisywał ją „New Yorker”.
BREAKING NEWS:
The 2019 Sveriges Riksbank Prize in Economic Sciences in Memory of Alfred Nobel has been awarded to Abhijit Banerjee, Esther Duflo and Michael Kremer “for their experimental approach to alleviating global poverty.”#NobelPrize pic.twitter.com/SuJfPoRe2N— The Nobel Prize (@NobelPrize) October 14, 2019
W 2003 r. Duflo wraz ze współpracownikami (wśród których najbardziej znany jest Abhijit Banerjee, z którym podzieliła się Nagrodą Nobla) założyła Abdul Latif Jameel Poverty Action Lab, ośrodek badawczy na MIT zajmujący się opracowywaniem eksperymentalnych metod walki z ubóstwem.
Duflo stała się twarzą ruchu, który inni ekonomiści ochrzcili niezbyt ciepłym słowem „randomistas” (od ang. random, czyli losowy; po polsku można to przełożyć jako „losowcy”, ale samo słowo sugeruje również pokrewieństwo z sektą albo ruchem rewolucyjnym). Sama Duflo otrzymała wszystkie możliwe zaszczyty, o których może marzyć ekonomistka: medal Johna Batesa Clarka, przyznawany co dwa lata najlepszemu ekonomiście w USA poniżej czterdziestki (wielu nagrodzonych nim dostało później też Nobla), oraz stypendium fundacji MacArthura, nazywane nagrodą „dla geniuszy” i przyznawane najwybitniejszym młodym naukowcom z różnych dziedzin.
czytaj także
Była najmłodszą osobą w historii, którą poproszono o wygłoszenie wykładu w Collège de France, a magazyn „Foreign Policy” wpisał ją na listę „100 najważniejszych myślicieli i myślicielek na świecie”. Od 2003 do 2010 r. ośrodek Duflo (nazywany często po prostu J-PAL) przeprowadził ponad 200 eksperymentów.
Metoda eksperymentalna stała się błyskawicznie bardzo popularna. Ponad 150 referatów – z których niemal każdy zawierał opis jakiegoś doświadczenia terenowego – wygłoszono na konferencji NEUDC 2015, która odbyła się w listopadzie 2015 r. na amerykańskim Brown University. Było ich tak wiele, że omawiający je ekonomista Banku Światowego musiał je podzielić na kategorie, a każdemu badaniu poświęcił jedno zdanie. Sprawdzano eksperymentalnie wszystko, od postaw i zachowań związanych ze zdrowiem, pracą, płodnością po korupcję oraz działanie transportu.
Ekonomiści ustalili m.in. że:
- nagradzanie uczniów w Indiach za wyniki przynosi znacznie gorsze rezultaty niż nagradzanie ich za sam wysiłek włożony w naukę, a poza tym to drugie pozwala osiągnąć porównywalne rezultaty dwa razy taniej;
- że dzieci pracowników chińskich przedsiębiorstw państwowych mają gorsze wyniki w nauce niż dzieci pracowników z sektora prywatnego (co zdaniem autora miało świadczyć o niższej konkurencyjności zatrudnienia w sektorze państwowym);
- że ci Chińczycy, którzy w czasach rewolucji kulturalnej zostali wysłani do pracy na roli, inwestują więcej w edukację dzieci od tych, którzy nie mieli takiego doświadczenia;
- że w RPA udało się znacząco zwiększyć popularność obrzezania mężczyzn (które bardzo zmniejsza ryzyko zakażenia HIV) za pomocą wypłaty równowartości 10 dolarów po zabiegu oraz kampanii odwołującej się do męskości („Czy ty też będziesz prawdziwym mężczyzną?” – brzmiało hasło reklamowe);
- że dostęp do kredytu na przednówku zwiększa plony, bo pozwala kupić więcej ziarna na siew (w Zambii);
- że gwałtowny wzrost zamożności u sąsiadów rodziny znacząco zmniejsza jej zadowolenie z życia i obniża konsumpcję (w Kenii);
- że płacenie pacjentom za postępy w leczeniu (w Tanzanii) poprawia wyniki terapii nie dlatego, że ludzie przychodzą do lekarza częściej, tylko dlatego, że ich wizyty przypadają w bardziej odpowiednich z medycznego punktu widzenia terminach;
- że rozdanie lamp na baterie słoneczne uczniom siódmej klasy poprawia ich wyniki w matematyce (w Kenii), ale także wyniki ich kolegów, którzy lamp nie dostali;
- że mężczyźni, którzy ukrywają dochody przed żonami, radzą sobie gorzej w biznesie, ale te kobiety, które ukrywają swoje zarobki przed mężami – radzą sobie lepiej (w Ugandzie);
- że wypłacanie pracownikom pieniędzy na konto (w Indiach) sprawia, że oszczędzają znacznie więcej niż wtedy, kiedy dostają je w gotówce.
Odrobaczanie pomaga bardziej niż podręcznik
Ta wielka eksperymentalna fala zaczęła się od sławnego badania, przeprowadzonego w latach 1998–1999 r. przez dwóch amerykańskich ekonomistów: Edwarda Miguela i Michaela Kremera (Kremer jest trzecim ekonomistą, który podzielił się Noblem z Duflo i Banerjee). Ściśle rzecz biorąc, Amerykanie nawet sami go nie wykonali: wykorzystali projekt „Odrobaczanie w szkole podstawowej” (ang. „Primary School Deworming Project”) przeprowadzony w zachodniej Kenii w okolicach miasta Busia przez holenderską organizację pozarządową Internationaal Christelijk Steunfonds Africa (ICS).
czytaj także
W przedsięwzięciu uczestniczyło 75 szkół podstawowych z okolicy, w większości wiejskich, w których uczyło się ponad 30 tys. dzieci w wieku od 6 do 18 lat. W styczniu 1998 r. szkoły podzielono losowo na trzy równe grupy. Placówki z grupy 1 otrzymały darmowe terapie na pasożyty dla wszystkich uczniów w 1998 i 1999 r., szkoły z grupy 2 – w 1999 r., szkoły z grupy 3 – w 2001 r. Uczniowie ze szkół, które nie dostawały terapii w danym roku, stanowili grupę kontrolną w eksperymencie.
Roczna terapia dla jednego ucznia kosztowała 3 dolary 50 centów. Była też bardzo skuteczna: jedna dawka lekarstwa zmniejsza liczbę pasożytów w organizmie dziecka o 99 proc. Musiała być jednak powtarzana, bo w warunkach afrykańskiej podstawówki ponad 80 proc. uczniów w ciągu roku zakażało się ponownie. W styczniu i lutym 1998 r., przed rozpoczęciem projektu, przebadano losowo 90 dzieci i okazało się, że niemal wszystkie były zakażone.
czytaj także
Po zakończeniu eksperymentu Miguel i Kremer przebadali dokładnie wpływ terapii na liczbę dni opuszczonych przez dzieci w szkole oraz wyniki w egzaminach (w Kenii rok szkolny kończy się rządowym egzaminem, przeprowadzanym równocześnie w całym kraju). Wyniki były uderzające. Leczenie sprawiło, że dzieci częściej przychodziły do szkoły – w szkołach uczestniczących w programie udział w zajęciach wzrósł o jedną czwartą. Uczniowie też byli znacznie zdrowsi. Co ciekawe, podobne pozytywne zmiany zaszły także w tych szkołach, które sąsiadowały z placówkami objętymi programem odrobaczania. Badacze podejrzewali, że najprawdopodobniej dzieci z sąsiednich szkół rzadziej się zakażały pasożytami, ponieważ wielu ich kolegów i koleżanek było poddanych terapii – a więc nie rozprzestrzeniali jaj nicieni czy obleńców.
Cały program był przy tym relatywnie tani. Holenderska organizacja pozarządowa próbowała wcześniej na różne sposoby sprawić, żeby uczniowie częściej trafiali do szkoły. Kupowała podręczniki (których wiele dzieci nie miało, bo były za drogie), szkoliła nauczycieli, dawała pieniądze komitetom rodzicielskim i wypłacała nagrody tym nauczycielom, w których klasach uczniowie najrzadziej rezygnowali z nauki i którzy mieli najlepsze wyniki w ogólnokrajowych testach.
Okazało się, że odrobaczanie było skuteczniejsze od tych wszystkich akcji razem wziętych. Podobnie skuteczne – chociaż znacznie droższe – było kupowanie dzieciom mundurków szkolnych, które są w Kenii obowiązkowe, ale które dla wielu rodziców były za drogie. Wiele dzieci nie chodziło do szkoły, bo nie miały mundurka.
Urok tego eksperymentu z perspektywy zachodniej nauki polegał w znacznej mierze na tym, że jego efekty można było dokładnie policzyć. Wystarczyło wydać 3,50 dol. rocznie w przeliczeniu na jedno dziecko, żeby zwiększyć liczbę dni spędzonych w szkole o blisko miesiąc (0,14 roku).
czytaj także
Miguel i Kremer zastrzegali, że większa liczba dni spędzonych w szkole tylko w niewielkim stopniu przełożyła się na lepsze wyniki w testach badających wyniki w nauce. Podkreślali również, że 3,50 dol. rocznie może wydawać się niewielką kwotą z perspektywy mieszkańca Europy czy USA, ale wcale nie jest ona trywialna w afrykańskich warunkach. Na przykład w latach 1990–1997 rząd kenijski wydawał na publiczną służbę zdrowia średnio 5 dolarów rocznie na jednego obywatela (to nie pomyłka: wydawał tyle na całą opiekę zdrowotną przez rok).
Żeby dojść do swoich wniosków, Miguel i Kremer wykorzystali narzędzia analizy statystycznej. Duża część ich artykułu składa się z opisu metodologii i zawiera skomplikowane wzory matematyczne. Miejsce publikacji również było nieprzypadkowe – „Econometrica” to jedno z najważniejszych na świecie pism poświęconych analizie teorii ekonomicznych z wykorzystaniem narzędzi dostarczonych przez matematykę i statystykę.
Powrót ekonomii rozwoju
Nobel dla Duflo, Banerjee i Kremera oznacza triumfalny powrót ekonomii rozwoju do głównego nurtu nauk ekonomicznych. Była ona bardzo popularna do połowy lat 70.; później, wraz z nadejściem neoliberalnej fali, nagrody zaczęli dostawać specjaliści od giełdy, handlu czy rynków finansowych, a o ekspertach od walki z ubóstwem — z nielicznymi wyjątkami, takimi jak Amartya Sen — zapomniano.
czytaj także
Nurt eksperymentalny, dodajmy, ma także krytyków. U niektórych budzi bardzo istotne zastrzeżenia moralne — ekonomiści swoje doświadczenia prowadzą na żywych ludziach, z których jednych kwalifikują do grup poddanych interwencji (np. odrobaczeniu), a innych — do grupy kontrolnej. Eksperymenty są bardzo drogie, a wnioski, do których prowadzą, często wydają się banalne — a więc pieniądze na ich przeprowadzenie można byłoby wydać lepiej.
Wreszcie eksperymenty, które z konieczności mają małą skalę, zdaniem wielu krytyków odwracają uwagę od systemowych przyczyn ubóstwa, takich jak wyzysk krajów Południa przez bogatą Północ (zainteresowanych odsyłam do mojej książki Eksperymenty na biednych, wydanej przez Krytykę Polityczną w 2017 r., w której tę dyskusję omawiam obszernie).
Dlaczego wszyscy ekonomiści powinni być ekonomistami feministycznymi
czytaj także
Mimo wszystko jednak można uznać tego Nobla za ostateczne świadectwo klęski „ekonomii skapywania” (ang. trickle down economics). Nobla dostali nie ci ekonomiści, którzy mówią, że naszą główną troską jest wzrost PKB, a problem ubóstwa załatwi się prędzej czy później sam. Przeciwnie: dostali go ekonomiści, którzy zajmują się zupełnie czym innym — tym, jak najskuteczniej wydać niewielki procent PKB przeznaczany na zwalczanie ubóstwa. To bardzo wyraźny sygnał powszechnego kryzysu wiary w magię rynku na akademii.