Niepewność co do przyszłości amerykańskiej gospodarki rośnie. Czy wysokie cła doprowadzą do znacznego wzrostu cen, co mogłoby wpłynąć na popularność Trumpa wśród wyborców?
Od kilku tygodni amerykańskie jaja znajdują się pod specjalnym nadzorem. Choć ich ceny nie mają bezpośredniego związku z rewolucją ekonomiczną Trumpa, w pewnym sensie stały się symbolem obecnych wahań w gospodarce. W ostatnich dniach jaja tanieją, mimo że ptasia grypa, w wyniku której zabito miliony kur, wciąż nie została całkowicie opanowana. Tymczasem sekretarzyni ds. rolnictwa w administracji Trumpa, Brooke Rollins, poradziła Amerykanom, by zaczęli hodować kurczaki na swoich podwórkach.
czytaj także
Popularny indeks Uniwersytetu Michigan, badający nastroje społeczne, odnotował duży spadek zaufania wśród amerykańskich konsumentów – jest ono najniższe od końca 2022 roku. Choć ceny benzyny stoją w miejscu, istnieje obawa, że pod wpływem nowych ceł już wkrótce zaczną rosnąć. Amerykanie mają trudności z orientowaniem się w zmianach taryfowych. Trudno się temu dziwić. Cła na aluminium i stal z zagranicy weszły w życie 12 marca, a Unia Europejska odpowiedziała wprowadzeniem nowych ceł – o łącznej wartości 26 miliardów – na amerykańskie produkty, które zaczną obowiązywać od 1 kwietnia. Trump w odwecie grozi 200-procentowymi cłami na europejskie alkohole, jeśli europejskie cła obejmą whisky.
Narodowi konserwatyści tańczą, jak Musk im zagra. Ale nadal nie wiedzą, jaka to melodia
czytaj także
Zmiany dotyczące ceł na produkty z Meksyku i Kanady, które miały obowiązywać od 4 marca, zostały zawieszone przynajmniej do 2 kwietnia. Dodatkowe, 20-procentowe cła na produkty z Chin wywołały odpowiedź ze strony Pekinu – 15-procentowe cła na drób i wieprzowinę z USA weszły w życie 10 marca. Trump planował dodatkowe cła (50 proc.) na inne metale z Kanady, ale rozmyślił się po tym, jak Kanada zapowiedziała taki sam podatek na import energii elektrycznej z USA i szereg innych amerykańskich produktów.
Będzie recesja?
Niepewność co do przyszłości amerykańskiej gospodarki rośnie. Wciąż nie wiadomo, czy wysokie cła doprowadzą do znacznego wzrostu cen, co mogłoby wpłynąć na popularność Trumpa wśród wyborców. Najmocniej i najszybciej skutki zmian odczują stany takie jak Michigan, Minnesota, Nowy Jork, Teksas, Arizona i Kalifornia.
Sklepy spożywcze już notują straty i mają masę dodatkowej roboty, próbując zatrzymać klientów i biorąc na siebie część kosztów. Wartość dolara topnieje, co może zakwestionować jego rolę w gospodarce międzynarodowej. Ludzie boją się recesji, a Rezerwa Federalna usiłuje zachować kamienny spokój. Spokojna nie jest oczywiście giełda, której szkodzi sama niepewność sytuacji – w zeszłym tygodniu odnotowano spadek o 10 proc., ale sytuacja powoli wraca do normy.
czytaj także
Akcje Tesli Elona Muska spadają od wielu tygodni, do tego stopnia, że prezydent Trump zaangażował się w kampanię reklamową firmy, urządzając desperacką akcję, podczas której wybrał sobie samochód spośród tesli zaparkowanych pod Białym Domem. Musk traci miliardy również dlatego, że amerykańscy obywatele nie są zadowoleni z jego działalności w ramach DOGE – założonego w styczniu Departamentu Efektywności Rządu. Bojkot jest zauważalny zwłaszcza w samej Dolinie Krzemowej, gdzie protestujący maszerują z plakatami typu: „Mars tęskni za swoim idiotą”. Oblegane są również punkty sprzedaży Tesli w całym kraju. Musk ma powody do niepokoju, tym bardziej że po kolejnym nieudanym starcie rakiety SpaceX 6 marca notowania tej firmy również spadają.
Wątpliwe „oszczędności” DOGE
Obecnie rząd twierdzi, że DOGE wcale nie jest zarządzany przez miliardera z Afryki Południowej. Pojawiają się dwa nazwiska, z którymi nie bardzo wiadomo, co począć – Amy Gleason, która jest szefową agencji tylko z nazwy, oraz padawana Muska ze SpaceX, Steve’a Davisa. Jak twierdzi platforma inwestycyjna ProPublica, sam Musk wysyła rozkazy z gabinetu Ministra Wojny obok Białego Domu.
Ordo Iuris wyjaśni ludziom Trumpa, jak doprowadzić Europę do upadku
czytaj także
Jednocześnie DOGE kontynuuje czystki w agencjach i zwalnia pracowników federalnych, choć sądy blokują te wysiłki, a żadna sprawa nie została dotąd rozstrzygnięta. Część powodów cięć okazuje się czystą fantazją – mowa o rzekomych milionach przeznaczonych na kondomy „dla Hamasu” czy transpłciowe myszy. Doszło nawet do pierwszej przepychanki między wiceprezydentem J.D. Vance’em a Elonem Muskiem. Vance przyznał, że DOGE popełnia błędy, na przykład zwalniając potencjalnie potrzebnych ludzi, ale zapewnił, że wszystko można jeszcze skorygować.
Problematyczne są też nieprawidłowości w matematyce uprawianej przez DOGE, prezentowane na stronie agencji. Jeśli wierzyć opublikowanym danym, aktualnie Stany zaoszczędziły 115 miliardów dolarów. Wysokość tej kwoty jest jednak podważana przez dziennikarzy i ekonomistów, którzy wskazują na rażące błędy – na przykład dodawanie zer, które z 8 milionów czynią 8 miliardów. DOGE gratuluje sobie oszczędności w programach, które zakończyły się lata temu. Gdy oficjalna suma wynosiła 50 miliardów, okazało się, że zaoszczędzono jedynie 2 miliardy. Suma „oszczędności” rośnie wraz z liczbą błędów, naprawianych po cichu lub wcale. Przykładem może być program cięć w USAID, gdzie mimo szumnych deklaracji zaoszczędzono ledwie kilka procent planowanej sumy – 8 milionów z obiecanych 2,5 miliarda dolarów.
czytaj także
Co na to wszystko opozycja?
W miastach i miasteczkach w całym kraju trwają oddolne protesty, ale ich skala nie jest wystarczająca, by zmusić Trumpa do refleksji. W ostatnich dniach odbyły się w Bostonie, Harrisburgu (Pensylwania) oraz Cincinnati (Ohio). Choć opór wobec działań Muska rośnie, problemy zwolnionych biurokratów i rządowych kontraktorów nie wstrząsną społeczeństwem, którego większość może jedynie marzyć o stabilnej, federalnej pracy z emeryturą i ubezpieczeniem zdrowotnym. Wyborcy MAGA mogą odczuwać satysfakcję z faktu, że zwolnieni ludzie będą musieli stawić czoła walce o byt w sektorze prywatnym.
Ostatnio powiatem, w którym mieszkam – Monterey County w Kalifornii – wstrząsnęła informacja o planowanym zgromadzeniu osób, które brały udział w ataku na Kapitol w styczniu 2021 roku, a które Trump uniewinnił i wypuścił z więzień. Wydarzenie, organizowane przez Stowarzyszenie Konserwatystów Zatoki Monterey, miało się odbyć w klubie golfowym w Seaside. Lokalne media skontaktowały się z nim, wskazując na powiązania organizatorów z grupą Proud Boys. Klub odwołał event, również pod wpływem presji internautów. Zatem liberałowie odnoszą jakieś zwycięstwa – ale tylko w demokratycznych stanach, takich jak Kalifornia.
Protesty studenckie są z pewnością osłabione ze względu na historię przywódcy propalestyńskich protestów na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Posiadający zieloną kartę Mahmoud Khalil został aresztowany i wywieziony do Luizjany, a jego status stałego rezydenta cofnięto, być może nielegalnie. Sędzia federalny zablokował deportację mężczyzny, ale trudno powiedzieć, jak skończy się ta historia, co wzmaga ogólny niepokój. Uczelnia już straciła miliony ze środków federalnych i siedzi cicho jak mysz pod miotłą.
czytaj także
Demokraci w Kongresie znaleźli się w wyjątkowo niewdzięcznej sytuacji – jeśli nie pomogliby w przepchnięciu republikańskiego projektu budżetu przez Senat, rząd zostałby zamknięty, co uderzyłoby w tych samych pracowników federalnych i kontraktorów, których próbują bronić przed walcem Trumpa i Muska. Pomogli więc – co pokazuje bezradność i bezsilność partii, która na ten moment jest w stanie przewodzić ogólnonarodowej opozycji.