Pożary i powodzie, uwalniane ze zmarzlin nieznane ludziom wirusy, wymieranie gatunków, głód. Jak będziemy mieć szczęście, to dopiero nasze dzieci będą się zabijać w wojnie o ostatnie ziemniaki. Pisze Jaś Kapela.
Jak się czujecie w kolejnym roku, który zbliża nas do końca ludzkiej cywilizacji? Mam dla was nie za miłe wiadomości. Wasz świat płonie, tak jak mój świat od dawna płonie, śpiewa Fisz, ale pewnie warto zrobić do tej piosenki przypisy. Jeśli będziecie mieli szczęście i bliżej wam już do emerytury, to możecie mieć nadzieję, że dopiero wasze dzieci będą się zabijać w wojnach o ostatnie ziemniaki. Ale wszystko dzieje się szybciej, niż przewidywali naukowcy. Nasza inercja wobec przeciwdziałania zmianom klimatu zbiera coraz obfitsze żniwa. Dziesięć najbardziej kosztownych katastrof 2020 roku spowodowało szkody o wartości 150 miliardów dolarów, jeśli liczyć tylko te, które były objęte ubezpieczeniem. Tragedie pochłonęły także 3,5 tysiąca istnień ludzkich i spowodowały przesiedlenia 13,5 miliona osób, wynika z raportu Count the cost of 2020: a year of climate breakdown. Autorzy donoszą, że zaledwie 4 proc. strat ekonomicznych, spowodowanych ekstremalnymi zdarzeniami klimatycznymi w krajach o niskich dochodach, było ubezpieczonych. Aby więc oszacować realne straty, te 150 miliardów należałoby pomnożyć przez 25, co daje niebagatelną kwotę rzędu 3 bilionów 750 miliardów dolarów. Oczywiście koszta te powinny ponieść spółki zarabiające na paliwach kopalnych, ale jak to zwykle bywa, zapłacą raczej najbiedniejsi.
1. Płonące kangury i koale w Australii
Pamiętacie, jak trzy lata temu pisałem, że za każdym razem, gdy wcinasz kiełbasę, gdzieś na świecie umiera mała panda? Ja pamiętam, ale wiem też, że nie przestaliście jeść kiełbasy ani emitować gazów cieplarnianych, więc dzieje się to, co było do przewidzenia. Giną nie tylko pandy, ale również kangury i koale, które umierały i nadal umierają w płonących buszach Australii. Kto nie uronił choć łezki, patrząc na zwęglone zwłoki zwierząt oraz walkę dzielnych strażaków? W wyniku pożaru zginęło ponad miliard zwierząt, spłonęło 12,5 miliona hektarów lasów, czyli ponad jedna trzecia powierzchni Polski.
Impact of Australian wildfires worse than thought say scientists.https://t.co/FK2BAPkWcr
WWF shows that near three billion animals have been affected. Scientists say urgent change needs to be made to prevent future events.#Australiabushfires#Australia #AACC #bushfires pic.twitter.com/YC1jPm8mXp
— Meat-Free Plate (@meatfreeplate) July 28, 2020
2. Płonące „płuca świata”
Z powodu pandemii być może przegapiliście, że pożary w Brazylii pochłonęły 18,3 miliona hektarów lasów deszczowych, o 61 proc. więcej niż w sławetnym roku poprzednim. Nie przeszkadza to przedsiębiorcom zachęcanym przez prezydenta Bolsonaro podpalać kolejnych bezcennych części puszczy amazońskiej oraz kontynuować wycinki pod hodowle bydła i plantacje soi. „Brazylia stała się prawdopodobnie jedynym i największym na świecie producentem gazów cieplarnianych, który zwiększył ich emisję w roku, w którym gospodarka światowa zatrzymała się wskutek pandemii koronawirusa; to prawdziwy fenomen”, komentuje główny ekspert brazylijskiego Obserwatorium Klimatu, Marco Astrini. Wszystko to oczywiście dzięki pożarom. Już blisko 40 proc. lasów deszczowych Amazonii zmienia się właśnie w sawannę. Niestety również dzięki naszym zakupom. 20 proc. soi i 17 proc. wołowiny z Brazylii, która trafia do UE, zawdzięczamy nielegalnym wycinkom. W przejmującym dokumencie Nasza planeta sir David Attenborough ostrzega, że do 2030 może spłonąć 75 proc. lasów deszczowych Amazonii.
The Amazon rainforest is on track to suffer the worst fire season in a decade — a direct result of @jairbolsonaro's agenda of dismantling environmental protections and threatening the lives of Indigenous Peoples #ActForAmazon@friends_earth @CANIntl pic.twitter.com/Qj7QHRamUr
— Greenpeace (@Greenpeace) September 5, 2020
3. Płonąca tajga
Z kolej na Syberii spłonęło 19 milionów hektarów. Obszar większy od powierzchni Grecji. W tym 10 milionów hektarów syberyjskiej tajgi. Pożary powstałe w efekcie suszy i bierności władzy widać było nawet z kosmosu. Najgorsze jest to, że wraz z podnoszącą się temperaturą płonąć będę kolejne lasy i zwierzęta. Żywcem.
4. Metanowe kratery na Syberii
Słyszeliście o wielkim kraterze, który powstał na Syberii prawdopodobnie na skutek wybuchu metanu? Ma promień 20 metrów i jest głęboki na 30. To już dziewiąta taka dziura odkryta w tundrze. Ale oprócz wielkich metanowych kraterów powstają też znacznie mniejsze dziury w długoletniej zmarzlinie (niegdyś znanej jako wieczna), która powoli się roztapia i uwalnia znajdujący się w niej metan. Mieszkający w Jakucji Ilja próbuje zatrzymać gromadzącą się w dziurach wodę, wrzucając do nich wszystkie deski, jakie znajdzie. Czy mu się uda? Można wątpić. Jeśli do atmosfery uwolnią się gigantyczne ilości metanu znajdujące się w zmarzlinie, może to doprowadzić do przekroczenia kolejnego punktu przełomowego i znaczącego przyśpieszenia zmian klimatycznych. Do wyobrażenia jest scenariusz, że w ciągu miesiąca poziom oceanów może podnieść się o kilka metrów.
5. Inwazja szarańczy
Coraz częstsze monsuny i powodzie w Afryce Wschodniej sprzyjały rozwojowi rojów szarańczy pustynnej, które nawiedziły m.in. Kenię, Erytreę, Etiopię, Somalię i Ugandę. Inwazja wygłodniałych owadów była największa od 70 lat, ale mimo że FAO zrzuca środki owadobójcze z dronów, w tym roku spodziewamy się powtórki.
Desert Locust upsurge continues to threaten food security in the Horn of Africa and Yemen.
What you need to know about these migratory pests ??#DesertLocust #Locusts pic.twitter.com/KUhw7RmLvO
— FAO (@FAO) January 4, 2021
6. Kolejny najcieplejszy rok w pomiarach
Ostatni rok będzie globalnie najcieplejszym w historii pomiarów, donosi Marcin Popkiewicz. Ale chyba nie powinno to nikogo dziwić. Tyle dobrego, że można przez cały rok jeździć na rowerze. Takie małe przyjemności wynikające z globalnej katastrofy. Jest cieplej, więc mniej trzeba grzać, a prąd w końcu w Polsce coraz droższy, bo trzeba dotować zarządy spółek skarbu państwa i kadry zarządzające kopalniami. Mam nadzieję, że cieszą was ich ciepłe posadki, tak jak mnie cieszy jazda na rowerze.
7. Topniejące lodowce i choroby w nich uwięzione
Obecne tempo topnienia lodowców Antarktydy i Grenlandii dowodzi, że realizujemy czarny scenariusz kreślony przez naukowców. Naukowcy z NASA alarmują, że stopienie lodu na wschodniej Antarktydzie może zdestabilizować jeden z największych lodowców świata i w efekcie podnieść poziom wszechoceanu o 1,5 metra. To dobra wiadomość, jeśli macie za daleko nad morze. Gorsza dla tych, którzy mieszkają na wybrzeżach. Czyli wciąż miliardów ludzi.
Melting of the Antarctic ice sheet will cause sea level rises of about two and a half metres around the world, even if the goals of the Paris agreement are met, research has shown https://t.co/XXkHI9bhml pic.twitter.com/JHBlHxetdK
— Rainmaker1973Climate (@Rainmaker1973c) September 25, 2020
Topniejące lodowce mogą uwolnić kolejne źródła chorób. W badanym lodzie pochodzącym sprzed 15 tysięcy lat naukowcy odkryli obecność 33 wirusów, z których większość jest nieznana ludzkości. Na razie.
8. Trwa szóste wielkie wymieranie
Jeśli czytaliście Elizabeth Colbert, to pewnie wiecie. Ale nawet jeśli nie, to możliwe, że i tak o tym słyszeliście. W zeszłym roku bezpowrotnie pożegnaliśmy 31 gatunków roślin i zwierząt. Aktualnie ponad 35 500 gatunków zagrożonych jest wyginięciem. Ile z nich znacie? Ja może kilka, więc w sumie prawie żadnego, a one zapewne wyginą, zanim zdążę się nimi zainteresować. Aczkolwiek jest to dobry powód, żeby się zainteresować. Na szczęście jest robiona lista, więc polecam sprawdzać aktualizacje Czerwonej Księgi Gatunków Zagrożonych. Czasami trzeba się śpieszyć. Rekina Carcharhinus obsoletus opisano zaledwie rok temu, a już w 2020 wymarł. Jako zagrożone wyginięciem do czerwonej listy dołączyły niedawno też wszystkie gatunki delfinów słodkowodnych na świecie.
9. Wyniszczająca choroba skóry delfinów
Kochacie delfiny? Ja też. Sam żałuję, że nie urodziłem się delfinem, ale pewnie za młody byłem, jak oglądałem Wielki błękit. Nawet jeśli nie kochacie delfinów, to widok zmian skórnych, czasami tworzących otwarte rany, jakie trapią delfiny na całym świecie, nie należy do przyjemnych.
Fresh water skin disease in dolphins: a case definition based on pathology and environmental… – https://t.co/SBGlc8SBfP #ScholarAlerts pic.twitter.com/h2nBNfe7tw
— Laura Setyo BVSc MRCVS MANZCVS DACVP (@LauraSetyo) December 24, 2020
Pierwszy raz patologiczne zmiany zaobserwowano w 2005 roku, ale dopiero w 2020 udało się ustalić ich przyczynę. Winne są spowodowane zmianami klimatycznymi coraz częstsze huragany i cyklony, które przenoszą ogromne ilości słodkiej wody i zmniejszają poziom zasolenia. Niestety dłuższa ekspozycja na słodką wodę powoduje u delfinów obrzydliwe zmiany skórne, a nawet śmierć. „Cieszymy się, że ostatecznie zdefiniowaliśmy problem” – mówi biolog z Marine Mammal Center (MMC) w Sausalito w Kalifornii Pádraig Duignan oraz dodaje, że problem będzie się pogłębiał i z całą pewnością możemy się spodziewać kolejnych epidemii. Pozostaje mi się cieszyć, że ktoś się cieszy.
10. Inne ekstremalne zjawiska pogodowe
Tylko w samych Stanach Zjednoczonych już w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2020 roku wystąpiło 16 katastrof kiedyś znanych jako naturalne, a dziś coraz częściej uznawanych za dzieło człowieka. Kosztowało to kraj przynajmniej po miliard dolarów za każdą. Kto bogatemu zabroni, ale gdyby tyle nie pierdzieli do atmosfery i nie zrywali porozumienia paryskiego, to byłbym mniej złośliwy. Oczywiście to nie wina większości Amerykanów, że wybrali sobie Trumpa, tylko ich głupiego systemu wyborczego, którego w końcu w większości też sobie nie wybrali. Bardzo mi przykro. Ale naprawdę nie wiem, jak miałbym im pomóc.
Dużo bardziej żal mi Bangladeszu, który nie zdążył się nawet specjalnie przyczynić do globalnego ocieplenia, a za jego efekty już tragicznie płaci. W wyniku intensywnych monsunów jedna czwarta kraju została zalana, ucierpiały miliony ludzi.
Bangladesh: Millions flee their homes as flooding hits a third of the country ?? #bangladeshfloods #severeweather #bangladeshmonsoon #COVID19 https://t.co/n8JNYE7eQP pic.twitter.com/7E4hsvHU5O
— boppinmule (@boppinmule) August 23, 2020
Na całym świecie, ale głównie w Azji blisko 50 milionów ludzi zostało poszkodowanych przez ulewne deszcze, powodzie i osunięcia ziemi. Oczywiście należy się spodziewać, że każdy kolejny rok będzie tylko gorszy.
11. Nasz pies przeszedł na weganizm
Mały krok dla psa, ale wielki dla świata. Z początku nie myślałem, że będę psa karmił wegańsko, ale szybko przekonałem się, że można. A skoro można, to niewątpliwie należy. Oczywiście z zachowaniem wszelkiej staranności, dietetyczności i pyszności. W tym tygodniu stawiam sobie za cel znalezienie najlepszego przepisu na wegańskie kości. Wszak wiadomo, że pies lubi żuć, a ja lubię, jak Hummus jest zadowolony.
Osobiście nie uważam tego za najgorszy efekt katastrofy klimatycznej, ale wiem, że są osoby, które tak właśnie uważają, i niniejszym uznaję ich prawo do tego.