Rząd Serbii tak pragnął wejść w wiek XXI, że zupełnie zignorował bardzo różnorodny świat tamtejszych subkultur. Jego zaniechania doprowadziły do wzrostu popularności rekreacyjnych narkotyków oraz zwiększenia ryzyka zakażenia się HIV wśród młodych Serbów.
Serbia po rozpadzie Jugosławii to kraj na rozdrożu. Z jednej strony jesteśmy zdecydowani, by zostawić już za sobą niedawną wojenną przeszłość i historię represji, myślimy o przyszłości, chcielibyśmy rozwoju gospodarczego i kulturalnego. Ale z drugiej strony nie potrafimy poradzić sobie teraz z najbardziej palącymi kwestiami społecznymi.
czytaj także
Rząd serbski utrzymuje, że w kraju nikt już nie zażywa substancji halucynogennych, takich jak LSD albo grzybki. To stoi w całkowitej sprzeczności z popularnością i rozpowszechnieniem subkultury fanów muzyki elektronicznej i rave, które wręcz rytualnie korzystają ze środków psychodelicznych. Starcie między surowymi prohibicjonistami u władzy a entuzjastyczną kontrkulturą narkotykową skończyło się wprowadzeniem jeszcze bardziej drakońskich przepisów, a w rezultacie zepchnięciem osób zażywających środki psychoaktywne głębiej do podziemia. Rząd chwali się wskaźnikami w postaci ilości narkotyków przejętych przez policję, a także liczby przyjęć do szpitala osób pod wpływem substancji zmieniających świadomość, żeby pokazać rzekomą skuteczność twardego, bezkompromisowego podejścia władz. Jednak dane zebrane w terenie składają się na zupełnie inny obraz sytuacji.
Zarówno rząd, jak i miłośnicy rave’ów zgadzają się, co do tego, że rekreacyjne zażywanie stymulantów jest bardzo rozpowszechnione. Ale kampania antynarkotykowa spowodowała zmianę profilu stosowanych środków pobudzających. Najpopularniejsze kiedyś Extasy (MDMA) zostało wyparte przez speed, czyli amfetaminę. Kariera tego narkotyku była możliwa dzięki istnieniu nielegalnych laboratoriów działających na przedmieściach Belgradu. Łatwa dostępność narkotyku spowodowała zwiększone użycie wśród młodych ludzi. Dziś popularność speedu nie ogranicza się już tylko do sceny klubowej, ale stopniowo weszła do głównego nurtu kultury narkotykowej. Serbscy przywódcy nie dostrzegają, że to powszechne zachowania wśród wielu ludzi, ale to tylko jeden z problemów, które zdołali zignorować.
Zażywanie substancji psychoaktywnych na imprezach jest społecznie akceptowane zarówno w kręgach uczestników, jak i organizatorów. To, że młodzi tak chętnie podłapują niebezpieczne nawyki, jest ewidentnie skutkiem pewnych okoliczności kulturowo-społecznych. Wyjaśniają to być może warunki życia, które panują w Serbii teraz, ale zwłaszcza w latach 90. i na przełomie wieków. Po kilku wojnach i bombardowaniach młodzi, tak samo jak wszyscy inni, zmuszeni byli szukać sposobów na stres. Rave’y i undergroundowe imprezy okazały się dla niektórych doskonałą metodą na pozbycie się napięcia, bo łączą całkowitą swobodę zachowania z poczuciem przynależności do wspólnoty. Przemoc, brutalny nacjonalizm i związane z tym traumy zniszczyły całe pokolenie młodych ludzi. Chociaż to samo w sobie nie stanowi kryzysu, to sytuacja stała się milion razy gorsza przez to, że rząd nie chce podejmować tak kontrowersyjnych tematów lub radzić sobie ze zdrowotnymi skutkami ubocznymi problemów społecznych.
Nic nie wskazuje na to, by te narkotykowe subkultury traciły na popularności. Nie słabą też napięcia polityczne w Serbii. Niestety zażywanie substancji psychoaktywnych jest nadal rozpowszechnione, tak jak było już kilkadziesiąt lat temu. Fakt jest taki, że bezwzględne zakazy stosowania pewnych substancji nigdy się nie sprawdzają i nie chodzi już tylko o serbskie subkultury, ale całą historię. Szkoda, że w państwach bałkańskich zakazy i inne represyjne narzędzia polityki to jedyny pomysł rządzących na walkę ze zjawiskiem. Inne metody, takie jak ograniczanie szkodliwych skutków zażywania, nie były stosowane ze względu na niesprawiedliwą ocenę, że „dopuszczają” lub „wspierają” stosowanie narkotyków.
Forsowanie bezkompromisowego kursu w połączeniu z brakiem dalekosiężnego planu transformacji uwzględniającego organizacje pozarządowe spowodowały zamknięcie 75 proc. serbskich programów wymiany strzykawek.
Ponad 15 tys. użytkowników substancji dożylnych w Belgradzie zostało na lodzie, bez jakiejkolwiek formy pomocy. Poza tym oprócz kilku woluntarnych programów zarządzanych przez NGO nie ma żadnych programów wychowania seksualnego i edukacji na temat nadużywania środków psychoaktywnych. Prawda jest taka, że w Belgradzie i w całej Serbii takie narzędzia nie są częścią systemu walki z uzależnieniami od narkotyków i alkoholu.”. Sporządzony przez pozarządową organizację ReGeneration raport „Clubbing i zdrowie młodzieży pokazał, że wiedza na temat szkodliwych skutków zdrowotnych związanych z zażywaniem narkotyków jest w społeczeństwie żałośnie niedostateczna. Równać się może tylko ignorancji na temat bezpiecznego seksu. Mimo tych niepokojących sygnałów aż 77 proc. młodych uważa, że odpowiednie zajęcia edukacyjne w ich grupie wiekowej są potrzebne. Najwyraźniej 77 proc. to niewystarczający odsetek, by rząd zrozumiał powagę obecnej sytuacji.
czytaj także
Obowiązująca polityka antynarkotykowa rządu przedstawiona jest w zarysie w „Narodowej strategii i planie działań antynarkotykowych na lata 2014-2021”. Władze wzorowały się na unijnej strategii antynarkotykowej 2013-2020 oraz planie działań 2013-2016. Głównym celem polityki rządu jest zdefiniowanie priorytetów w obszarze podaży substancji psychoaktywnych oraz zmniejszenia popytu, a także „zapewnienie politycznego i finansowego wsparcia dla realizacji działań przedstawionych w planie na lata 2014-2017, jak również działań określonych jako priorytetowe w kolejnych planach na poziomie lokalnym i krajowym”. Mimo to serbskie władze nie tylko nie przekazały wystarczających środków na działania wymienione w Strategii, ale jeszcze skutecznie zniweczyły wiele osiągnięć wypracowanych w poprzednich latach na obszarze polityki antynarkotykowej. Niestabilna sytuacja polityczna i zmiany rządzących partii w poważnie utrudniły implementację nowej strategii. Co więcej, nie ma prawie żadnych informacji dotyczących tego, ilu młodych ludzi zwróciło się o pomoc lekarską lub zostało przyjętych do szpitala będąc pod wpływem nielegalnych substancji. Te dane istnieją, ale pozostają pilnie strzeżoną tajemnicą, ponieważ rząd uważa, że nie są to „informacje przeznaczone dla opinii publicznej”. Na sukces obecnej polityki i zmian w strategii odnośnie do substancji psychoaktywnych trzeba jeszcze poczekać. Tymczasem Serbowie muszą zawalczyć o rozpoczęcie dyskusji i głośno żądać poprawy polityki narkotykowej.
„Uzależnienie od narkotyków jest chorobą. Wymiana igieł i strzykawek to element leczenia”
czytaj także
**
Tekst ukazał się na PoliticalCritique.org. Z angielskiego tłumaczył Maciej Domagała.