Na pytanie „leczyć czy karać” w Żyrardowie odpowiedziano stanowczo „karać” i dodatkowo „usuwać z naszego środowiska”, „pozbyć się z ulicy”. Taką politykę promuje miejscowa policja.
XX sesja Rady Miasta Żyrardowa, która odbyła się 29 marca, dostarczyła ciekawych wniosków na temat podejścia tamtejszej policji do użytkowników narkotyków. Wice komendant policji w Żyrardowie, podinspektor Arkadiusz Zgieb, publicznie sprawozdając Radzie Miasta Żyrardów efekty działalności swojej jednostki, zwrócił uwagę na wysoką skuteczność tymczasowych aresztowań osób zatrzymanych z niedozwolonymi substancjami.
Na pytanie jednego z radnych, co się dzieje z osobami ujętymi i czy zaraz po złapaniu nie wychodzą, padła odpowiedź, że „narkomani” są skutecznie eliminowani ze środowiska.
Zatrważający jest fakt, że wice komendant chwali „efektywność” tymczasowych aresztowań, których, jak przyznaje, jest o wiele więcej niż w zeszłym roku. Przyznaje również, że współpraca z tamtejszą prokuraturą układa się coraz lepiej, na co wskazuje ilość zatwierdzonych wniosków o tymczasowe aresztowanie. „Jest jakaś nić współpracy (między prokuraturą a policją – przyp. P.H.), coraz bardziej się rozumiemy i narkomanów, tych rozbojarzy w miarę możliwości usuwamy z naszego środowiska (…) i mogę powiedzieć państwu, że jest ich więcej za kratkami. Ta represyjność prokuratury i skuteczność walki w sądzie o to, żeby pozbyć się ich z ulicy jest dosyć duża (…)”.
Na czym polega „efektywność” tymczasowych aresztowań? Pierwsza odpowiedź, jaka nasuwa się na myśl, to strach zatrzymanych. 48-godzinny areszt tymczasowy nie jest zapewne przyjemnym doświadczeniem. Być może taka forma represji miałaby odwieść osobę zatrzymaną od dalszego używania substancji psychoaktywnych, co jest wątpliwe i absurdalne. Niepokoi również stwierdzenie, że „narkomani są skutecznie eliminowani ze środowiska”. Na jakiej podstawie wice komendant twierdzi, że zatrzymana osoba jest „narkomanem”? Czy ją bada? Czy ma uprawnienia terapeuty uzależnień? Czy wie jak obchodzić się z taką osobą z poszanowaniem praw człowieka przynależnych każdemu bez względu na to, jaki czyn popełnił?
Policja została powołana do eliminacji przestępstw, a nie członków społeczności. Poprzez areszt tymczasowy i ewentualne skazanie rzeczywiście „eliminujemy” kogoś ze środowiska, ale przynosi to niepowetowaną stratę dla całego społeczeństwa. Osoba zatrzymana z gramem marihuany lub działką amfetaminy i skazana prawomocnym wyrokiem nie będzie mogła wykonywać w przyszłości szeregu zawodów, a wyrok nada jej stygmat przestępcy. Komu taka eliminacja przyniesie korzyść? Wyłącznie policyjnym statystykom, których ślepa logika i cel sam w sobie upośledzają i wykrzywiają etos pracy organów ścigania. Niestety sprawozdawca nie wyjaśnił, na czym polega „eliminacyjny” charakter aresztu tymczasowego. Możemy się tylko domyślać.
Wypowiedź wice komendanta Żyrardowa i pytanie radnego są smutnymi i typowymi przykładami braku wiedzy oraz poruszaniem się wyłącznie na płaszczyźnie prawa karnego i represji wobec osób używających narkotyków. Policja i prokuratura działają w ramach obowiązującego prawa, ale decyzje o zastosowaniu aresztu tymczasowego podejmuje sąd, o a ewentualnym wszczęciu postępowania decyduje niezawisła prokuratura. Wypowiedź na temat „nici porozumienia” między prokuraturą, a policją stawia pytanie o niezależność organów ścigania.
Zależność oceny pracy policji od skali represyjności tworzy patologiczną sytuację: im więcej zatrzymanych w aresztach tymczasowych, tym większa skuteczność. Skuteczność mierzona ilością zatrzymań i zamykaniem do więzień, która przynosi szkody dla nas wszystkich, bo efekt resocjalizacji osoby skazanej za posiadanie nieznacznej ilości substancji psychoaktywnych doprowadzi najwyżej do wykluczenia jej z życia społeczności i stygmatyzacji.