Czytając wywiad z Jolantą Koczurowską, trudno oprzeć się wrażeniu, że z wypowiedzi przewodniczącej największej w Polsce organizacji zajmującej się leczeniem uzależnionych zieje intelektualna pustka.
Wielką zasługą Kotańskiego i Monaru jest to, że 30 lat temu byli pionierami pomocy uzależnionym od narkotyków w Polsce. Problem jednak w tym, że obecne władze organizacji, przy sprzeciwie wielu działających w niej terapeutów, z niejasnych powodów twardo opowiadają się za represyjną i – jak widzimy – zupełnie nieskuteczną polityką narkotykową.
Walka za pomocą absurdalnych oskarżeń z tymi, którzy ośmielają się myśleć inaczej niż prezes Monaru, służyć ma zaś jedynie utrzymaniu status quo, przez które nasi krewni i przyjaciele trafiają przed oblicze sądów. To smutne, ale po raz kolejny okazuje się, że niektórych terapeutów od leczenia czy pomagania bardziej interesuje karanie i rozstawianie innych po kątach. Może więc wraz z polityką narkotykową naszego kraju powinien się wreszcie zmienić sposób myślenia organizacji takich jak Monar?
Z wywiadem Nie legalizujmy narkotyków, udzielonym przez szefową Monaru Jolantę Łazugę-Koczurowską, polemizują Mateusz Klinowski i Jan Smoleński na łamach „Rzeczpospolitej” z 6 października 2010 r.