Nasza delegacja pokazała, jak mądrze i w duchu współpracy wykorzystać wileńskie doświadczenie.
Kto korzysta z wiedzy dostępnej na konferencjach dot. polityki narkotykowej? Jaka jest ich wartość? A są tacy, co się rejestrują i… korzystając z pieniędzy rządowych spędzają czas na zakupach i wycieczkach – pisze na blogu TokFm Kasia Malinowska-Sempruch, dyrektor Międzynarodowego Programu Polityki Narkotykowej w Open Society Foundations.
Czerwiec, w dużej mierze dzięki obchodzonemu 26 Międzynarodowemu Dniu Solidarności z Osobami Uzależnionymi, jest w świecie polityki narkotykowej miesiącem wzmożonego ruchu konferencyjnego. Odbywają się krajowe narady (w Polsce chociażby zjazd nt. leczenia substytucyjnego w Kazimierzu Dolnym), spotkania międzypaństwowe, np. polsko-ukraińska konferencja pod przewodnictwem Aleksandra Kwaśniewskiego, która odbyła się w Kijowie, wreszcie międzynarodowe wydarzenia na dużą skalę, jak Międzynarodowa Konferencja Redukcji Szkód w Wilnie. Wydarzenie to co dwa lata gromadzi w innym miejscu świata setki uczestników na dziesiątkach paneli, warsztatów, dyskusji.
Jaka jest wartość międzynarodowych spotkań? To ważne pytanie szczególnie teraz, kiedy w dobie kryzysu uważniej przyglądamy się wydatkom. […] Jednym z ważnych pytań jest więc to, kto korzysta z wiedzy dostępnej na takich wyjazdach. Staje się ona częścią nieformalnego wykształcenia uczestnika konferencji (tzw. eksperta), czy też mogą z niej czerpać inni?
W konferencji w Wilnie wzięła udział liczna grupa polskich działaczy organizacji pozarządowych i programów redukcji szkód, studentów, pracowników naukowych, dziennikarzy, którzy wykazali się dużym zmysłem współpracy i podjęli się roli multiplikatorów zdobytej tam wiedzy. Kolegom i wszystkim zainteresowanym, którzy nie uczestniczyli w spotkaniu, relacjonowali sesje na bieżąco za pomocą Twittera (cały czas istnieje wątek) oraz w dłuższych tekstach dotyczących poszczególnych wystąpień czy omawianych zagadnień tematycznych, które szybko publikowane były na stronach internetowych – od przemyśleń z ceremonii otwarcia, przez relacje z wystąpień o rodzicach i dzieciach nadużywających substancji psychoaktywnych, o prawach człowieka użytkowników narkotyków, o terapii substytucyjnej, o działaniach adwokacyjnych na rzecz redukcji szkód w różnych krajach, po przeprowadzone na miejscu wywiady, np. z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, członkiem Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej, otwierającym konferencję.
A na tym, z tego co słyszę, nie koniec. Planowane są na najbliższe pół roku konferencje, seminaria, wydarzenia, podczas których upowszechnione mają zostać idee i wiedza zdobyta w Wilnie. Na uczestnictwie polskich delegatów skorzystają więc wkrótce m.in. Kielce, Warszawa, Gdańsk. Szykowane są dalsze publikacje- zarówno tworzone teraz przez polskich uczestników, jak i zauważone w Wilnie ciekawe materiały z zagranicy, które zostaną przetłumaczone na j. polski. Zawiązuje się współpraca z poznanymi na Ukrainie ekspertami z innych państw.
Jak rzadko kiedy jestem z Polski dumna. Nasza delegacja pokazała, jak mądrze i w duchu współpracy wykorzystać wileńskie doświadczenie. W taki udział w wydarzeniu, który sięga daleko dalej niż tylko obecność na bankietach i towarzyszących z reguły konferencjom wydarzeniach artystycznych, na pewno warto inwestować.