Ostatnie dni upłynęły pod znakiem ciekawych wypowiedzi w prasie na temat narkotyków.
Najciekawszy jest oczywiście wywiad z dr. Robertem Newmanem, który stara się piętnować rozmaite mity pokutujące na temat narkomanii. Całość należy przeczytać na stronie „Gazety Wyborczej”. Tutaj może tylko pozwolę sobie zacytować fragment, w jaki sposób udało się wprowadzić w Niemczech terapię substytucyjną. „Politycy boją się wściekłych matek” – stwierdza Newman i przytacza historię działalności społecznej kobiety, której syn umarł, gdy aresztowano lekarza podającego mu metadon.
Ciekawy jest list otwarty radnych Kalisza, którzy nagle zorientowali się, że środki sprzedawane w sklepach z tzw. dopalaczami to narkotyki. Niestety mają tylko jeden pomysł, co z tym fantem zrobić: Zakazać.
Ciekawe są również doniesienia z Bydgoszczy i Chrzanowa. W „Ekspresie Bydgoskim” twórca „Monaru” przyznaje, że polska polityka narkotykowa przegrywa w zderzeniu z rzeczywistością. Podobne są odczucia dziennikarzy na temat sytuacji w Chrzanowie, skąd sprawiająca problemy młodzież zostaje wywożona do odległych ośrodków resocjalizacji, ale ucieka z nich często zanim jeszcze odwożący ją radiowóz zdąży powrócić do bazy. Marnotrawstwo benzyny? Nie tylko.
Z kolej z „Rzeczpospolitej” możemy dowiedzieć się, że prezydent Gruzji Saakaszwili zdecydował się poddać badaniu na obecność narkotyków. Bardzo to piękne. Ale prawdę mówiąc wszystko mi jedno czy prezydenci biorą narkotyki, czy nie. Znacznie ważniejsze jest co, poza tym, z nimi robią. Utrzymywanie przez Saakaszwiliego ciepłych stosunków z władzami Afganistanu i Turkmenistanu, bez których współpracy z narkotykowymi bossami znacznie trudniej byłoby na świecie o działkę heroiny, każą podejrzewać, że nie robi wszystkiego, co by mógł. Oczywiście łatwiej dać zbadać włos niż na poważnie zmierzyć się z problemem.
[źródła: „Gazeta Wyborcza” z 6.03.2010, „Życie Kalisza” z 3.03.2010, „Dziennik Polski Małopolski Zachodniej”, „Express Bydgoski”, „Rzeczpospolita” z 8.03. 2010]
