Przez ostatnie dwadzieścia lat wybierano ministrów, stawiając na znanych polityków, ale mających doświadczenie w danej dziedzinie. Teraz problemy wewnątrzpartyjne okazały się ważniejsze niż kompetentne obsadzenie resortów.
Magdalena Błędowska: Donald Tusk powołał nowy rząd. Co pan myśli o jego składzie?
Marek Balicki: W przypadku kilku resortów są niespodzianki. Największa to Jarosław Gowin jako minister sprawiedliwości. Niczego mu oczywiście nie odmawiam, ale nie jest prawnikiem i nie zasiadał w sejmowej komisji sprawiedliwości. Tak samo Joanna Mucha, nowa minister sportu – nie są znane jej wypowiedzi na ten temat.
Z czego mogą wynikać takie decyzje premiera?
Wydaje się, że przy wyborze ministrów zastosowano inny klucz niż przez ostatnie dwadzieścia lat, kiedy stawiano na znanych polityków, ale znających się na danej dziedzinie i mających w niej doświadczenie. Teraz okazało się, że problemy i rozgrywki wewnątrzpartyjne są ważniejsze niż kompetentne obsadzenie resortów.
Jakich działań spodziewa się pan po nowym ministrze sprawiedliwości w polityce narkotykowej?
Gowin jest przywódcą konserwatywnego skrzydła w Platformie, jak na standardy europejskie – nawet bardzo konserwatywnego. To będzie blokować wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań w polityce narkotykowej; nie będzie na przykład szans na depenalizację posiadania małych ilości narkotyków na własny użytek, a to jest teraz wymóg chwili.
Może nam grozić regres w polityce narkotykowej?
Nie spodziewam się wycofania z tych nieśmiałych liberalnych rozwiązań, które wprowadził minister Kwiatkowski. A na praktykę, czyli wykonywanie ustawy, minister sprawiedliwości – po oddzieleniu tego stanowiska od prokuratora generalnego – ma na szczęście niewielki wpływ.
W gestii ministra leży natomiast ratyfikacja przez Polskę konwencji bioetycznej. Nominacja Gowina może to utrudnić. Gowin jako przewodniczący zespołu ds. konwencji reprezentował po prostu jedną ze stron sporu. Mam nadzieję, że pewną równowagą będzie dla niego w tych kwestiach Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, nowa pełnomocnik rządu ds. równego statusu.
A jak pan ocenia wybór Bartosza Arłukowicza na ministra zdrowia?
Arłukowicz jest lekarzem – i młodym, dynamicznym, ambitnym politykiem. Dobrze wypada medialnie, ma społeczne poparcie i umiejętności, które są bardzo przydatne we współczesnej, coraz bardziej tabloidyzującej się polityce. Na pewno jednak będzie go ograniczać brak doświadczenia w zarządzaniu i takiego ogólnego oglądu kwestii systemowych.
Będzie kontynuował politykę Ewy Kopacz?
Oto jest pytanie. Ostatnie cztery lata w polskiej służbie zdrowia były zmarnowane. Przyjęto kilka bardzo niedobrych ustaw, na przykład o działalności leczniczej, umożliwiającej komercjalizację i prywatyzację szpitali. Arłukowicz właściwie przez całą poprzednią kadencję krytykował działania Ewy Kopacz, i to nie poszczególne rozwiązania, ale całościowe podejście. Przyszłość pokaże, czy będzie miał dość politycznej siły i odwagi, że zaproponować lepsze rozwiązania.
*Marek Balicki – dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie, były minister zdrowia