Kraj

Antynarkotykowe reality show

Festyny, kolonie i pogadanki – tak wygląda w Polsce profilaktyka antynarkotykowa. Jerzy Afanasjew rozmawia z dr Agnieszką Pisarską z Zakładu Zdrowia Publicznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Najwyższa Izba Kontroli zbadała stan polskiej profilaktyki uzależnień od alkoholu i narkotyków. Wnioski z raportu? Działania o niepotwierdzonej skuteczności objęły aż dziesięciokrotnie większą liczbę osób niż programy rekomendowane. To nie nowość – aby to zmienić, już w 2010 r. powołano zespół ds. rekomendacji programów profilaktycznych. Jedną z jego ekspertek jest dr Agnieszka Pisarska, psycholożka, doktor nauk medycznych, adiunktka w Zakładzie Zdrowia Publicznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Od 20 lat zajmuje się programami profilaktycznymi i przekonuje, że mogą być skuteczne, ale wyzwań z nimi związanych jest mnóstwo.

Z raportu NIK wynika, że większość pieniędzy na profilaktykę trafia na festyny, imprezy sportowe, kolonie, półkolonie, pogadanki. To coś nowego?

Od czasu, jak znam wyniki, które gromadzi PARPA – co kilka lat pytają gminy o wydatkowanie pieniędzy z puli przeznaczonej na profilaktykę – niewielki odsetek tych funduszy był przeznaczany na wdrażanie czy finansowanie programów rekomendowanych. Większość pieniędzy służyło finansowaniu celów, o których pan mówi.

Dlaczego tak się dzieje?

Przede wszystkim dlatego, że w Polsce jest niedostateczna świadomość na temat tego, czym jest skuteczna profilaktyka. Funkcjonuje przekonanie, że wystarczy młodym ludziom powiedzieć, że niedobrze jest sięgać po środki psychoaktywne. Od lat widać, że nie przynosi to żadnych efektów, ale zarazem wiedza o braku skuteczności takich działań nie przebija się do świadomości zbiorowej.

Od lat jako atrakcyjne postrzegane są takie oferty jak teatry profilaktyczne albo koncerty dawane przez ludzi, którzy mają za sobą doświadczenia z używaniem narkotyków i zajmują się tak zwaną „profilaktyką”. Inicjatywy oparte na świadectwach osób uzależnionych też nie są rzadkością. Osoby uzależnione opowiadają na takich wydarzeniach, jak poradziły sobie ze swoim problemem. To się spotyka z dużym zainteresowaniem, bo jest postrzegane jako ciekawe, jak swego rodzaju reality show. Nikt nie prowadzi badań ewaluacyjnych takich przedsięwzięć, ale nie tylko w Polsce. Rozmawiałam ostatnio z osobą z Anglii i powiedziała mi, że tam też są popularne takie formy jak „opowieści niepijącego”.

Rozumiem, że są to działania o niepotwierdzonej skuteczności, ale czy one mogą być szkodliwe dla młodzieży?

Przedawkowanie to uderzenie w dno? Ty też możesz nie przeżyć

Jak najbardziej. Jeżeli ktoś przychodzi do szkoły z takim komunikatem: „Brałem bardzo mocne narkotyki, sięgnąłem dna, wszystko straciłem, a teraz oto jestem w szkole, mam się świetnie i jeszcze prowadzę działalność profilaktyczną”, to jaki za tym stoi przekaz? Zdecydowanie jestem przeciwniczką straszenia kogokolwiek, bo to nie jest w ogóle żadna metoda profilaktyczna.

Zwolennicy straszenia mówią, że jeśli pomoże choć jednej osobie, to warto.

To nie jest żaden argument. W profilaktyce chodzi o to, aby skuteczność dotyczyła jak największej grupy osób, do których działania są adresowane. Nie wolno także nikomu szkodzić. Oczywiście można powiedzieć tak, że jednego słuchacza na całej sali się przestraszy i powstrzyma się go od używania narkotyków. A co jeśli całej reszty odbiorców się nie przestraszyło, tylko wręcz zachęciło?

Undergroundowe terapie z użyciem MDMA

Wynotowałem sobie z raportu, że w Koninie nie ma nawet zdefiniowanych oczekiwanych rezultatów działań profilaktycznych. Czy to jednostkowy przypadek, czy raczej sytuacja typowa dla polskiej polityki narkotykowej?

To zdecydowanie coś typowego. Problem polega na tym, że brakuje badań ewaluacyjnych. Ewaluacja w ogóle w Polsce bardzo kuleje, ponieważ niewiele jest ośrodków, które specjalizowałyby się w tym zakresie. Prowadzenie ewaluacji to jest praca naukowa: trudna, wymagająca wiedzy, umiejętności i doświadczenia. Jeżeli takich ośrodków nie będzie, to trudno oczekiwać, że osoby, które nie mają żadnego doświadczenia naukowego ani badawczego, zajmą się ewaluacją i przeprowadzą ją sensownie.

Surowiec: Trzeba zaakceptować chorobę alkoholową taką, jaka ona jest

Druga kwestia to brak myślenia w kategoriach tego, co my właściwie chcemy osiągnąć. Nie ma jasno postawionego celu. A za tym idzie brak określenia wskaźników, po których będzie wiadomo, że cel udało się osiągnąć.

Jednocześnie istnieje coś takiego jak programy rekomendowane. Na czym polegają te rekomendacje?

System rekomendacji jest tak skonstruowany, że można otrzymać je na jednym z trzech poziomów. Najbardziej pożądany jest trzeci poziom rekomendacji: program modelowy. Wtedy wiadomo, że program jest skuteczny, czyli udokumentowano jego wpływ na zachowanie odbiorców w poprawnie przeprowadzonych badaniach. Takich programów jest bardzo mało.

Były policjant: Konferencje prasowe z narkotykami to szkodliwa szopka

Rekomendowanych programów (na jednym z trzech poziomów) jest 23. Czy znalazło się wśród nich miejsce dla redukcji szkód czy wszystkie mówią tylko o abstynencji i straszą narkotykami?

Są wśród nich programy, które właściwie zakładają redukcję szkód. Przykładem może być program FRED – nie ma w nim założenia, że jego celem jest przekonanie do absolutnej abstynencji, dopuszczalne jest ograniczenie używania substancji psychoaktywnych. FRED jest programem profilaktyki selektywnej adresowanym do młodych ludzi, którzy już sięgają po alkohol czy narkotyki.

Farmaceutyczny gigant oskarżony o wywołanie fali śmiertelnych przedawkowań

Czyli jak już ktoś ma doświadczenia z substancjami psychoaktywnymi, to się go nie straszy, tylko można przedstawić bardziej skomplikowany obraz sytuacji.

Z kolei do dzieci i młodzieży przed inicjacją używania substancji psychoaktywnych adresowana jest profilaktyka uniwersalna. Przykładem takiego programu może być np. UNPLUGGED, program szkolny, prowadzony w klasach przez nauczycieli. Programy profilaktyki uniwersalnej są raczej konstruowane w takim duchu, że wszystkie substancje psychoaktywne są bardzo szkodliwe i należy trzymać się od nich z daleka.

Wygrać wojnę z dopalaczami? Jest sposób – dekryminalizacja marihuany

A jak to powinno pani zdaniem wyglądać? Jak rozmawiać o substancjach psychoaktywnych z osobami, które nie mają z nimi żadnych doświadczeń?

Przede wszystkim programy profilaktyczne, które mają przeciwdziałać zachowaniom ryzykownym, bez względu na to, czy dotyczą używania narkotyków, alkoholu czy przemocy, nie powinny ograniczać się tylko i wyłącznie do wiedzy na temat konsekwencji takich zachowań.

Nie wolno straszyć uzależnieniem, ponieważ większość ludzi, która pije alkohol, nie uzależnia się. Podobnie jest z paleniem marihuany. Bardziej chodzi o to, żeby w rzeczowy, przystępny sposób powiedzieć, z czym trzeba się liczyć przy używaniu substancji, niezależnie od tego, czy ktoś zapali marihuanę po raz pierwszy czy zrobi to po raz dziesiąty. Decyzja pozostaje w rękach młodych ludzi, im bardziej rzetelną wiedzę będą dysponowali, tym większa jest szansa, że ich decyzje będą bezpieczne.

Ministerstwo Zdrowia bierze się za dopalacze w sposób najgorszy z możliwych

O alkoholu i marihuanie można się jeszcze czegoś dowiedzieć z tych programów. Z rzetelną wiedzą na temat innych substancji jest już większy problem. Dlaczego nie ma w tych programach więcej np. o MDMA?

Zapewne dlatego, że to nie jest bardzo rozpowszechniona substancja. Jak wiadomo z badań epidemiologicznych, niewielu młodych ludzi po nią sięga.

Undergroundowe terapie z użyciem MDMA

Odsetek jest mały, ale w całej populacji to ponad 100 tys. osób rocznie.

Tak, ale jak się przyjrzymy wynikom, to większość młodych ludzi w ogóle nie ma do czynienia ani z amfetaminą, ani z ekstazy, ani z halucynogenami. W programach nie ma o nich za dużo, bo pewnie stoi za tym myśl, że po co opowiadać o narkotykach, z którymi większość nastolatków nie ma do czynienia, skoro można w ten sposób wzbudzić ciekawość.

Mówienie na temat szkodliwości kokainy, wszystkich jej domieszek, toksycznych efektach to przecież nie zachęcanie do używania narkotyków.

Wiadomo, że większość młodych ludzi zetknie się z alkoholem i tytoniem, nie ma się co oszukiwać, to legalne substancje. Dzieci, nawet małe, doskonale wiedzą, czym one są i jak działają.

W Warszawie wszyscy biorą dopalacze. Ale często myślą, że to koks

Z narkotykami jest trochę inaczej. Przed prowadzeniem działań edukacyjnych warto byłoby zrobić diagnozę, zorientować się, na ile problem związany z narkotykami w ogóle w danym środowisku istnieje. A do tej diagnozy dostosować przekaz, tak aby nie wzbudzić zainteresowania, a z drugiej strony nie pozostawić bez wiedzy młodych ludzi, którzy są w grupie ryzyka: albo sami już próbują, albo mają kontakty z ludźmi, którzy sięgają po te substancje.

Sprawdziliśmy, jak w Europie Środkowo-Wschodniej traktuje się użytkowników narkotyków

NIK upatruje głównych źródeł problemu w krótkim, bo tylko rocznym czasie obowiązywania gminnych planów profilaktycznych. Czy to rzeczywiście jest jeden z głównych problemów?

To jest w ogóle bolączka współczesnego świata, że wszystko jest na krótką metę. Czasami prowadzę szkolenia dla osób, które opracowują gminne i szkolne programy profilaktyczne, i zawsze zachęcam ich do tego, żeby pracowali nad tym, co mają. Jeśli pracują z jakimś programem, to nie powinni wyrzucać wszystkiego do kosza z kolejnym rokiem, tylko sprawdzić, jak ten program zadziałał, zmodyfikować go i dostosować do potrzeb.

PiS zmienia prawo narkotykowe: Palisz mocarza? Jesteś przestępcą

Jest taki niedobry zwyczaj w polityce, że przychodzi nowa ekipa, wyrzuca do kosza wszystko, co zrobili poprzednicy, i zaczyna od początku. Problemem jest także finansowanie nauki. I wracamy znowu do tematu sensownej ewaluacji. Potrzebne są długofalowe działania oraz badania obliczone na dłuższy czas, aby móc stwierdzić, czy programy profilaktyczne i promocji zdrowia przynoszą trwałe efekty.

Jestem pewna, że trzeba wyjść poza perspektywę krótkoterminową we wszystkim. I w badaniach, i w tworzeniu programów.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jerzy Afanasjew
Jerzy Afanasjew
Badacz narkotyków
Aktywista i edukator Społecznej Inicjatywy Narkopolityki. Zajmował się problematyką polityki narkotykowej na stażach w „Romanian Harm Reduction Network” w Rumunii oraz w „Check!t” w Portugalii i „Energy Control” w Hiszpanii. W SIN prowadzi działania związane ze sprawdzaniem składu i bezpieczeństwa substancji psychoaktywnych.
Zamknij