Ukraińskie prawo, nastawione na walkę z rozprzestrzenianiem narkotyków jest w takim stopniu surowe, co nieefektywne.
25-letniego Aljeksieja przetrzymywano w jednej z kijowskich komend milicji trzy doby tylko za to, że znaleziono w jego kieszeni około jednego grama konopi. Gdy siedział w areszcie, odizolowany od świata zewnętrznego, życzliwe osoby zaproponowały jego rodzicom zapłacenie 5 tys. dolarów okupu za syna. Kiedy rodzice odmówili, obniżono cenę do 3 tys., ale to również spotkało się z odmową.
Ci ludzie usiłowali wmówić moim rodzicom, że można mnie posadzić na wiele lat, chociaż według prawa groził mi najwyżej mandat – opisuje wydarzenia Aleksiej. Po 72 godzinach przetrzymywania został zwolniony z aresztu. Milicjanci sporządzili protokół o wykroczeniu administracyjnym, według którego kara wyniosła 320 hrywien. Aleksiej miał szczęście: jeśli znaleziono by przy nim więcej niż 5 gramów marihuany i nie udałoby się znaleźć pieniędzy na wykup, groziłaby mu kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Ukraińskie prawo, nastawione na walkę z rozprzestrzenianiem narkotyków jest w takim stopniu surowe, co nieefektywne. Zostało stworzone jakby specjalnie po to, by skorumpowani stróże prawa mogli zajmować się szantażem i wymuszeniami. Ci zaś, którzy nie są w stanie zapłacić za swoją wolność, często nie mają innej alternatywy, niż więzienie. Służba państwowa zajmująca się kontrolą nad narkotykami przyznaje, że stosowane na Ukrainie metody otwierają pole do naruszania praw obywateli. Sytuację ma zmienić dokument o nazwie „Narodowa Strategia Narkotykowa”. Jeśli prezydent Wiktor Janukowycz złoży pod nim podpis, Ukrainę czeka liberalizacja antynarkotykowego prawodawstwa. Mówiąc prościej, nie będzie można wsadzać do więzienia za posiadanie narkotyków na własny użytek.
Niskie progi
Według statystyk Sądu Najwyższego, w 2011 roku za przestępstwa związane z narkotykami, osądzono 26 tys. osób. 64 % z nich – za przekroczenie posiadania dopuszczalnej ilości substancji psychoaktywnej na własny użytek – mówi ekspert od narkopolityki, przedstawiciel Międzynarodowego Sojuszu ds. HIV/AIDS na Ukrainie, Paweł Skała. Innymi słowami, wszystkie osoby zostały osądzone z 1 części części 309 art. Kodeksu Karnego., według którego maksymalny wymiar kary wynosi do trzech lat pozbawienia wolności.
Co dziesiąta osoba osądzona na Ukrainie otrzymała wyrok z tego punktu Kodeksu Karnego, który, zauważcie, zawiera 350 artykułów przewidujących karę – podkreśla Paweł Skała – Oczywiście ciężar właściwy kary skazanych tylko z jednej części artykułu jest nieproporcjonalnie wysoki. Według słów eksperta, liczba wyroków może wynikać z faktu, że Ministerstwo Zdrowia obniżyło ilości graniczne dozwolonych substancji psychoaktywnych: opium i opium acetylowego. Przykładowo dwie trzecie zarejestrowanych jest uzależnionych od opioidów. Za posiadanie mniej niż 0,005 grama tych substancji przewiduję się odpowiedzialność karną. To norma niższa, niż w Rosji, oraz 100 i 200 – 300 razy mniejsza niż w większości krajów Unii Europejskiej.
Podejście władz jest problemem nie tylko dla uzależnionych, ale i dla organizacji zajmujących się walką z infekcjami HIV. Ich wolontariusze zajmują się zbieraniem zużytych strzykawek w miejscach publicznych. Na końcu zmiany takiego wolontariusza w zebranych strzykawkach może być pewna ilość opium, która wystarczy, by wsadzić go za kraty – mówi Taras Ratusznyj, aktywista, opowiadający się za dekryminalizacją narkotyków – W ubiegłym roku w Odessie zdarzył się przypadek, gdy milicja prześladowała wolontariuszkę organizacji właśnie z tego powodu.
W rezultacie w 2011 r. zebrano milion zużytych strzykawek mniej, niż rok wcześniej – oburza się Skała – Przez nie gwałtownie powiększa się ryzyko rozpowszechniania HIV i wirusowego zapalenia wątroby typu C. Według danych Ukraińskiego Centrum Profilaktyki i Przeciwdziałania AIDS, w 2011 r. gwałtownie wzrosła liczba tzw. „sytuacji awaryjnych” – przypadkowych ukłuć wyrzuconymi, zużytymi igłami.
Kolejny problem stwarza art. 263 Kodeksu Administracyjnego. Pozwala on zatrzymywać osoby podejrzewane o posiadanie narkotyków na trzy doby. A przecież Konstytucja Ukrainy mówi, że bez orzeczenia sądu, obywatela można zatrzymać na okres maksymalnie trzech godzin – odpowiada Ratusznyj. Według jego słów, art. 263 stwarza przesłanki do korupcji w organach ścigania. Jaki jest sens trzymać 72 godziny za kratami człowieka, którego przewinienie polegało na posiadaniu mniej niż 5 gramów marihuany bez celów handlowych? – mówi aktywista – Czy nie można byłoby ograniczać się protokołem, jak przy innym wykroczeniu administracyjnym? Logika jest prosta: przez trzy doby można tak ustawić krewnych, że będą gotowi zapłacić duży okup.
Głos rozumu
Państwo może zrezygnować z represyjnych metod na korzyść bardziej efektywnych i humanitarnych. Naczelnik Państwowej Służby nad Narkotykami, Władimir Tymoszenko opowiedział redakcji Fokusa o nowej koncepcji walki z rozprzestrzenianiem się narkomanii. Należy przejść od karania do profilaktyki i leczenia – to główna idea Narodowej Strategii Ukrainy w odniesieniu do narkotyków do 2020 r. Nie zalecamy rezygnować z metod represyjnych – mówi Tymoszenko – Jednakże nie wolno podchodzić do telewizora z drewnianym młotkiem. System ochrony prawa powinien uderzać w narkobiznes, a nie w jego ofiary. Objaśniając, urzędnik przytacza przykład: jeśli kogoś zatrzymuje się za tabletkę ecstasy w kieszeni, można go zamknąć za posiadanie narkotyków. Za to dilerzy często pozostają bezkarni: po pierwsze, całą brudną robotę wykonują ludzie odpowiedzialni za rozprowadzanie narkotyków na ulicach, po drugie, narko – biznesmen zarządza zasobami, dzięki którymi może „dogadać się” ze stróżami prawa.
Wkrótce projekt zostanie przedstawiony prezydentowi. Jeśli Janukowycz podpisze dokument, zmiany w prawie i akty normatywne mogą być opracowywane do końca obecnego roku. Do dekryminalizacji prowadzi kilka prostych dróg. Najprostsza z nich nie wymaga nawet głosowania w parlamencie. Wystarczy wnieść zmiany w zarządzeniu Ministerstwa Zdrowia No188, w którym mamy tablice niedużych, dużych i osobno dużych ilości narkotyków – mówi Skała. Właśnie w tym normatywnym akcie wskazano minimalne ilości substancji, za posiadanie których grozi odpowiedzialność karna. W swoim czasie takie rozwiązanie wprowadziły rosyjskie władze.10 lat temu w Rosji przeanalizowano, kto w zasadzie znajduje się w więzieniu za narkotyki i przeprowadzono reformę prawodawstwa. Podniesiono próg odpowiedzialności karnej za posiadanie konopi z 5 do 10 gramów – mówi Ratusznyj – Automatycznie z zakładów karnych wyszło 10 tys. osób, znajdujących się tam za mniejsze ilości. Od tamtej pory rosyjskie prawodawstwo znowu zaostrzyło kurs i więzienia zaczęły zapełniać się użytkownikami narkotyków, a nie dilerami.
Twarzą do ludzi
Tymczasem z represyjnych metod walki z narkotykami stopniowo rezygnują kraje europejskie, gdzie antynarkotyczne prawodawstwo należało do najbardziej surowych. W maju The New York Times opublikował artykuł byłego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego, w którym uznał swój błąd w dziedzinie narkopolityki. W 2000 r. Kwaśniewski podpisał jedną z najbardziej konserwatywnych w Europie ustaw o posiadaniu narkotyków. Każda ilość znalezionych zakazanych substancji grozi karą pozbawienia wolności do trzech lat. Mieliśmy nadzieję, że to pomoże uwolnić Polskę, szczególnie jej młodzież, od narkotyków – pisze Kwaśniewski. Lecz, jak zaznaczył polityk, srodze pomylił się w swoich przypuszczeniach: dilerzy unikali kary, a poziom narkomanii nie spadał, za to raptownie powiększyła się liczba aresztowań, zwłaszcza wśród młodych ludzi do 24 roku życia.
Przytłaczająca większość z nich nie była dilerami, za to więzienie pozbawiło ich perspektywy pracy w niektórych zawodach. Oprócz tego, prawo okazało się bardzo drogim dla podatników – 20 mln euro rocznie. Pieniądze szły w błoto. Taka polityka nie powinna się powtórzyć nigdzie na świecie – podkreśla Kwaśniewski i wzywa obecnych politycznych działaczy, szczególnie na Ukrainie i w Polsce, by uwzględnić negatywne polskie doświadczenie i zrezygnować z kryminalizacji posiadania narkotyków.
Czy ukraińscy politycy wezmą pod uwagę apel Kwaśniewskiego? Eksperci od narkopolityki liczą, że pozytywne sygnały od państwowych organów dają nadzieję na zmiany: w maju ze spisu zakazanych sytuacji wykluczono niebieski lotos, hawajską różę i pewne rodzaje kaktusów, za uprawę których milicja próbowała pociągać do odpowiedzialności karnej nawet botaników. To pocieszające, że na Ukrainie kierownictwo organów państwowych rozumie, że przedłużanie kryminalizacji konsumpcji do niczego dobrego nie prowadzi – mówi Skała – Pytanie, czy uda się urzeczywistnić zmiany na rok przed wyborami parlamentarnymi?
Jeśli to się jednak zdarzy, 16 tys. Ukraińców corocznie będzie mogło uniknąć prześladowania z powodu używania narkotyków, a struktury siłowe skierują swoje wysiłki na walkę z narkobiznesem, który ponosi odpowiedzialność za szkody i śmierć wielu osób.
Tłumaczenie: Przemek Hirniak
Źródło: http://focus.ua/society/233577/