Izba Reprezentantów opowiedziała się za zniesieniem kar za posiadanie, produkcję i sprzedaż marihuany. Czy to koniec amerykańskiej wojny z narkotykami? Wiele wskazuje na to, że Senat zablokuje projekt ustawy.
Amerykańska Izba Reprezentantów przyjęła w głosowaniu projekt dekryminalizujący posiadanie, sprzedawanie i produkowanie marihuany. Taka informacja obiegła światowe media na początku kwietnia, a dokładnie pierwszego dnia kwietnia. Co bardziej czujni czytelnicy z pewnością sprawdzili, czy ta sensacyjna wiadomość nie jest aby primaaprilisowym żartem. Nie była. A sensacja, gdyby marihuana rzeczywiście została zdekryminalizowana na terenie wszystkich 50 stanów USA, byłaby niemała. Szanse, że do tego dojdzie, są jednak bardzo niewielkie.
MORE znaczy więcej
220 członków Izby Reprezentantów zagłosowało za nowym prawem narkotykowym, 204 było przeciw. Linia podziału przebiegała niemal idealnie podług przynależności partyjnej – z niewielkimi wyjątkami po obydwu stronach demokraci byli za, a republikanie przeciw. Nad czym dokładnie głosowali? Nad projektem ustawy „Marijuana Opportunity Reinvestment and Expungement”, o wdzięcznym akronimie MORE.
Najważniejsze zapisy, które znalazły się w tekście proponowanego prawa, dotyczą zniesienia sankcji kryminalnych za posiadanie, wytwarzanie i dystrybucję marihuany. Natomiast osoby dotychczas skazane za te przestępstwa zostałyby po wejściu prawa w życie zwolnione z obowiązku wykonania wyroku, ich wyroki zostałyby po prostu wymazane. Substancje psychoaktywne pochodzące z konopi indyjskich zostałyby usunięte z tzw. „Wykazu I”, czyli listy narkotyków „nieposiadających zastosowania medycznego i wykazujących duży potencjał uzależnienia”. Nawet Komisja ds. Środków Odurzających (CND) działająca w ramach ONZ uznała w grudniu 2020 roku, że marihuana nie zasługuje na to, żeby znajdować się na jednej liście substancji zagrażających zdrowiu i życiu razem z heroiną.
Czy marihuana jest naprawdę groźniejsza od dopingu? Echa skandalu z Pekinu nie milkną
czytaj także
W projekcie amerykańskiej ustawy wpisane są też rozwiązania podatkowe dotyczące marihuanowego biznesu. Produkty z konopi mające działanie psychoaktywne zostałyby objęte podatkiem akcyzowym – przez pierwsze dwa lata na poziomie 5 proc., a następnie do piątego roku obowiązywania wzrósłby on do 8 proc.
Wedle szacunków Biura budżetowego Kongresu wpływy z podatków zwiększyłyby się za sprawą ustawy o 8 miliardów dolarów do 2031 roku.
Gdyby projekt ustawy poparł Senat i prezydent Joe Biden, Stany Zjednoczone dołączyłyby do klubu państw o progresywnej polityce wokół marihuany. Klubu nie tak znowu małego, gdyż posiadanie kilku gramów psychoaktywnego suszu nie jest przestępstwem m.in. w Portugalii, Argentynie, Czechach, Hiszpanii, Chile, Kolumbii, Kostaryce czy we Włoszech.
Portugalia: zamiast kar za narkotyki pomoc dla uzależnionych
czytaj także
Podobny projekt, przygotowany przez Parlamentarny zespół ds. legalizacji marihuany czeka wciąż na głosowanie w polskim Sejmie – sądząc jednak po losach, które spotkały inne legislacyjne propozycje wysunięte przez zespół pod przewodnictwem posłanek Lewicy, nad Wisłą nie należy spodziewać się w najbliższym czasie dekryminalizacji.
Trzy ustawy konopne w Sejmie. Posłowie PiS odrzucają projekty Lewicy
czytaj także
Dekryminalizacja to nie legalizacja
Celem projektu ustawy MORE nie jest legalizacja marihuany, czyli ustanowienie w pełni legalnego rynku produkcji i obrotu substancjami psychoaktywnymi pochodzącymi z konopi indyjskich. Na czym polega różnica? Dekryminalizacja to mniej więcej tyle, co uznanie, że posiadanie konopi (ale w przypadku ustawy MORE również produkcja i sprzedaż) nie będzie już więcej przestępstwem. Dekryminalizacji często, tak jak w zapisach amerykańskiego projektu ustawy, towarzyszy depenalizacja – czyli zniesienie kar za przestępstwa związane z marihuaną. Pionierem takiego luzowania surowego prawa wokół narkotyków była Portugalia, która zdekryminalizowała posiadanie wszystkich popularnych substancji psychoaktywnych już w 2001 roku.
czytaj także
Dziś, w 2022 roku, są państwa, które idą o krok dalej i decydują się na pełną legalizację marihuany. Pierwszy był Urugwaj, który ustanowił legalny rynek konopny w 2013 roku i wystawił się w ten sposób na krytykę ze strony instytucji ONZ stojących na straży konwencji narkotykowych, na których opiera się prawo międzynarodowe dotyczące substancji psychoaktywnych. Kanada dołączyła do Urugwaju w roku 2018 – i jak na razie tylko te dwa kraje doprowadziły do zalegalizowania posiadania, produkcji i sprzedaży marihuany na poziomie ogólnokrajowym.
Nie znaczy to jednak, że w Stanach nie można legalnie kupić kilku gramów suszu. Komercyjny rynek konopny rozwija się w najlepsze od 2012 roku, kiedy pierwsze sklepy z legalnymi konopiami zaczęły działać w Kolorado. Dziesięć lat później marihuana do użytku rekreacyjnego dla osób, które ukończyły 21 lat, legalna jest w 18 stanach i Dystrykcie Kolumbii, a 38 z 50 stanów zalegalizowało medyczną marihuanę.
To był przełomowy rok. Oto 8 najważniejszych zmian w polityce konopnej na świecie
czytaj także
Stany sobie, Rząd Federalny sobie
Wiele stanów idzie dużo dalej na drodze progresywnej polityki wokół marihuany, niż zapisane jest to w ustawie MORE. Nie oznacza to jednak, że jej przyjęcie przez Rząd Federalny będzie tylko formalnością. Jest wręcz odwrotnie. Nikłe są szanse na to, że projekt ustawy zostanie przyjęty w Senacie. Po pierwsze, niemal dokładnie bliźniaczy tekst ustawy został już przegłosowany przez Izbę Reprezentantów w roku 2020 – wtedy upadł w Senacie. Siły między demokratami i republikanami rozkładają się w ławach senackich po równo – każda z partii dysponuje równo 50 głosami. Decydujący głos należy do wiceprezydentki Kamali Harris, jednak nie wszyscy senatorowie demokratów opowiadają się za przyjęciem ustawy MORE, a szanse na przekonanie do projektu republikanów są obecnie niewielkie.
Dlatego stan przejściowy, w którym tkwi amerykańskie prawo narkotykowe od blisko dekady – kiedy w jednym stanie sprzedawca marihuany może być szanowanym biznesmenem, a kilka kilometrów dalej, w stanie bez legalizacyjnych przepisów, sprzedawcy tego samego produktu grozi wieloletnie więzienie – jeszcze trochę potrwa.