Na całym świecie nie brakuje ludzi, którzy ochoty na przyjęcie szczepionki przeciwko COVID-19 nabierają dopiero wtedy, gdy za zastrzyk przysługuje nagroda. W niektórych miejscach w Stanach Zjednoczonych taką zachętą jest… skręt. Stan Waszyngton jako jedyny przyjął odgórną strategię promocyjną z użyciem marihuany, ale napotkał zbyt wiele przeszkód, by dzięki marihuanowej nagrodzie znacznie zwiększył się odsetek zaszczepionych Amerykanów.
Na początku czerwca władze amerykańskiego stanu Waszyngton ogłosiły, że w programie szczepień mogą brać udział sklepy mające licencję na sprzedaż marihuany. Na terenie liczącego ponad 7 milionów osób stanu takich miejsc jest prawie pół tysiąca. W każdym z nich może zostać uruchomiony punkt szczepień. Na każdego dorosłego Amerykanina, który zdecyduje zaszczepić się w takim punkcie, czeka darmowy skręt z marihuaną. Mimo to inicjatywa przygotowana jako innowacyjna metoda promocji szczepień przeciwko COVID-19 okazała się mniej popularna, niż pierwotnie zakładano.
Pionierskie stany
W 2012 roku korzystanie z marihuany przez dorosłych zostało zalegalizowane w Waszyngtonie. W tym samym roku na podobne rozwiązanie zdecydowały się władze Kolorado. Były to pierwsze stany, które zalegalizowały użycie marihuany. Ich sprzedaż podlega stanowej regulacji. W świetle prawa federalnego sprzedaż marihuany pozostaje ciągle nielegalna. Właśnie dlatego waszyngtoński pomysł napotkał wiele przeszkód.
Rozdźwięk między prawem stanowym a federalnym jest problematyczny przede wszystkim dla firm świadczących usługi medyczne. Niektóre obawiają się, że powiązanie z dystrybucją nielegalnej w świetle prawa federalnego substancji może poskutkować utratą finansowania szczepień.
Narzekają też sprzedawcy. Wielu z nich chciałoby dołączyć do programu, ale nie pozwalają im na to warunki lokalowe – ich sklepy są zwyczajnie za małe, żeby pomieścić oprócz regularnej sprzedaży punkt szczepień.
Sadzić, palić, emancypować. Meksykańskie feministki walczą o dekryminalizację konopi
czytaj także
Ciasteczka za zastrzyk
To niejedyny sposób, jakim stan Waszyngton chce zachęcić do szczepień tych Amerykanów, którzy na zastrzyk z różnych względów jeszcze się nie zdecydowali. Wśród zachęt są też darmowe kufle piwa do odebrania w lokalnych barach czy bilety na zawody sportowe. Założeniem rozdawania drinków jest nie tylko nakłanianie do szczepienia, ale też wspieranie branży gastronomicznej. Podobne motywacje towarzyszyły umożliwieniu umieszczania punktów szczepień w sklepach z marihuaną.
To wszystko odpowiedź na spowolnienie szczepień, które w Stanach obserwuje się od połowy kwietnia. Poza darmowymi skrętami czy drinkami na barze do przyjęcia szczepienia mają zachęcać też liczne loterie pieniężne, w których nagrody wynoszą nawet kilkaset tysięcy dolarów.
Mimo że stanowy program angażujący sklepy z produktami konopnymi utworzono tylko w Waszyngtonie, to podobne inicjatywy, ale o charakterze oddolnym, powstawały w innych częściach USA. Do szczepienia przez rozdawanie skrętów od początku roku zachęca kilka amerykańskich przychodni marihuanowych, w których legalnie można kupić produkty konopne do użytku medycznego i rekreacyjnego.
W Arizonie, która posiadanie, uprawę i sprzedaż marihuany zalegalizowała na przestrzeni ostatniego roku, punkt szczepień został utworzony w jednym ze sklepów marihuanowych. To efekt współpracy właściciela sklepu i firmy organizującej szczepienia. Chętni po szczepieniu dostawali skręta bądź wyrób spożywczy na bazie konopi. Sklepy konopne w wielu amerykańskich miastach rozdawały także darmowe skręty swoim klientom, którzy po prostu pokazali zaświadczenie o szczepieniu.
Niewielkie zmartwienie
Zwolennicy takiego rozwiązania zauważają, że w sposób zinstytucjonalizowany do walki z pandemią używa się substancji, która w większości stanów jeszcze do niedawna była nielegalna, a w pewnych kręgach ciągle jest demonizowana jako skrajnie niebezpieczny narkotyk. Natomiast przeciwnicy w tym przypadku marihuanę porównują do alkoholu i zwracają uwagę, że odbiór darmowych skrętów bądź ciasteczek może przyciągać osoby uzależnione.
Parlamentarzyści pracują nad trzema ustawami konopnymi. Ile suszu na własny użytek?
czytaj także
W ogólnym rozrachunku wygląda na to, że surowe ramy prawne i organizacyjne, w których funkcjonuje waszyngtoński program, sprawiają, że potencjał szczepień z wykorzystaniem branży konopnej nie zostanie do końca wykorzystany. Jednak nawet jeśli nie zakończy się sukcesem, to nie powinno to być zmartwieniem dla lokalnych władz: w Waszyngtonie i tak zaszczepiło się już ponad 70 proc. dorosłych.