Na szczęście „Pod mocnym aniołem” Wojciecha Smarzowskiego nie jest kolejnym filmem romantyzującym picie.

Na szczęście „Pod mocnym aniołem” Wojciecha Smarzowskiego nie jest kolejnym filmem romantyzującym picie.
Polskie „literackie ksenofobie”, które tak celnie nazwała i opisała Kaja Malanowska, paraliżują polski rynek – autorki i autorzy na łamach GW o Alice Munro i „wielkiej literaturze”.
Film to ucieleśnione spojrzenie. Moje – mówi Catherine Breillat.
W tym filmie jest wszystko: romans, thriller, wojna, Żydzi, Polacy, komunizm, śmierć, miłość, erotyzm, wątek lesbijski. Za dużo. Jan Kidawa-Błoński niestety przekombinował.
Człowiek, który nie odczuwa strachu, to psychopata. A nieustraszony naród? Naród składa się z ludzi, a z nimi to już różnie bywa.
Złośliwi berlińczycy uważają, że lokalna scena techno to może tylko 400 osób, reszta zaś to przyjezdni.
Fabio Cavalucci odchodzi, ale CSW w Warszawie wciąż potrzebuje instytucjonalnej reformy.
Choć na ekranie widzimy wyglądające jak niesymulowane sceny seksu, to zupełnie nie o pornograficzną dosłowność tu chodzi.
Czy otwarta kultura to Grinch, który ukradł twórcom święta?
Jury Nagrody Literackiej m.st. Warszawy składa się z siedmiu mężczyzn i ani jednej kobiety. I nie jest to wyjątek.
W sporze o feminizm dużo już popłynęło atramentu; obecnie walka jest mniej więcej zakończona – pisała Simone de Beauvoir w „Drugiej płci”. W czwartek minęła 106. rocznica urodzin pisarki.
To, że przemoc seksualną i fizyczną w trakcie wojny uważa się za coś egzotycznego, niezwyczajnego i popędowego, jest rodzajem ślepoty socjologicznej i historycznej.