Przeszkadza mi propaganda sukcesu wokół POLIN. To onieśmiela głosy krytyczne.

Przeszkadza mi propaganda sukcesu wokół POLIN. To onieśmiela głosy krytyczne.
„Myśmy raczej praktykowali rewolucję seksualną, niż teoretyzowali na ten temat”.
Krzątactwo bywa tak niepozorne, że łatwo uchodzi uwadze czytelniczki. W „Jeziorze osobliwości” można potraktować je jako klucz do powieści.
Ale ten socrealizm to nie fabuła o przodownikach pracy.
„Ida” nie poddaje się krytycznej dekapitacji i bezczelnie zdobywa najważniejsze wyrazy uznania.
Nie chodziło o brak wiary, tylko znajomość realiów rynku.
Ich biografie przeczytam z ciekawością i wcale nie po to, żeby się od nich odcinać i demonstrować antykomunizm.
Co jest tam takiego strasznego, że aż boimy się zajrzeć?
Marcin Pryt i 19 Wiosen nadają ze schronu przesiąkniętego nadchodzącą apokalipsą.
Skąd ten przymus zachwycania się „Idą”?
Trudno nam rozmawiać o polityczności dzieła filmowego bez ryzyka prymitywnej redukcji.
„Ida” wymaga lektury jak sen. Jest rodzajem sennika koszmarów polskiej historii.