Mona Haydar to kobieta, muzułmanka, Amerykanka o syryjskim pochodzeniu, poetka i robiąca karierę raperka, a do tego matka. Łączy bardzo wielu ludzi w nienawiści do siebie.
Intersekcjonalność jej postaci przyciąga wielu przeciwników. Prawicowi Amerykanie uważają, że promuje w Stanach… prawo szariatu. Muzułmanie, że jej zainteresowanie sztuką jest haram (zakazane w prawie muzułmańskim). Pozostałych szokuje, że muzułmańskie kobiety mogą odnosić sukcesy zawodowe i w dodatku pracować, będąc w ciąży.
Mona ma dar łączenia ludzi w nienawiści do siebie. Na szczęście jest też sporo osób, które ją cenią i są jej wdzięczne. Oto pięć powodów, dla których warto ją znać.
1. Ujawnia hipokryzję
Haydar nagrała tylko jedno EP, oprócz tego pare singli. Rozprawia się w swojej muzyce ze stereotypowymi przekonaniami na temat Islamu i ludzi pochodzenia arabskiego. W Barbarian artystka sięga po jedzenie palcami, wykonywanie zaghrouty (okrzyków wydawanych przez bliskowschodnie kobiety jako wyrazu radości), realia życia kobiet w haremie i zestawia je z destabilizującymi działaniami Zachodu: rządu USA czerpiącego zyski z ropy i opium podczas wojny w Iraku i Afganistanie.
Haydar podkreśla rolę Stanów Zjednoczonych w wojnach na Bliskim Wschodzie i szkodliwą propagandę rządu amerykańskiego. Oskarża go, że po atakach z 11 września państwo amerykańskie świadomie buduje wizerunek muzułmanów jako agresorów i terrorystów, czyniąc z ich życia koszmar. Dziś aż 48% muzułmanów w USA skarży się na dyskryminację na tle religijnym, to największy odsetek spośród wszystkich grup religijnych: ponad dwukrotnie większy niż w przypadku osób wyznania żydowskiego, katolickiego czy protestanckiego.
Efekty czarnej propagandy przekładają się na realną krzywdę: vide USA Patriot ACT podpisany przez Busha, a później niesławny travel ban Trumpa, zakazujący wjazdu na terytorium USA dla osób z wybranych krajów muzułmańskich. Haydar: „Jeśli to oni są cywilizowani, ja wolę pozostać dzikuską”.
W sprawach lżejszego kalibru Barbarian rozlicza się także z europocentrycznymi standardami piękna, w których nie mieszczą się arabskie nosy, usta czy biodra. Haydar wspomina kontrowersje wokół pierwszej okładki arabskiego „Vogue”, dystrybuowanego m.in w Arabii Saudyjskiej, Katarze, Kuwejcie, Omanie czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Pojawiła się światowej sławy modelka Gigi Hadid w hidżabie — nakryciu głowy zarezerwowanym dla kobiet wiary muzułmańskiej. Hadid ma wprawdzie palestyńskie pochodzenie, jednak na co dzień nie nosi hidżabu i nie identyfikuje się jako muzułmanka.
Haydar mówi, że media promują europocentryczny model piękna, jaki reprezentuje Hadid, wrzucając go na okładkę magazynu przeznaczonego dla kobiet o zupełnie innej urodzie i ukrywając to pod nieautentycznym hidżabem.
2. Nosi hidżab, bo to jej wybór
Haydar nagrała hit, w którym przestrzega, że będzie zawijać hidżab mimo społecznych przejawów strachu i nienawiści. Hijabi znalazł się na liście najlepszych feministycznych utworów magazynu „Billboard”.
Haydar podkreśla, że hidżab może też być narzędziem opresjonowania i kontrolowania kobiet. Wspiera dziennikarkę Masih Alinejad, która w Iranie protestowała przeciwko obowiązkowemu zakrywaniu włosów i dekoltu. Potępia zawłaszczenie przez mężczyzn prawa do regulowania ubioru kobiet zgodnie z regułami patriarchatu. Dla niej, jako Amerykanki, która nie ma obowiązku noszenia hidżabu, stał się on jednak symbolem autonomii i wyzwolenia od ustalonych kryteriów piękna.
„Koran mówi wyraźnie, że nie ma przymusu w religii i nie można nakazać kobiecie, by nosiła hidżab. Islam zabrania zmuszania kogokolwiek do wykonywania obrzędów religijnych. Nie jest to także zadanie rządów państw” – raperka przyznaje w rozmowie dla leavinglifefearless.com.
W utworze American Haydar reaguje na dyskusje wokół zakazu noszenia burkini na plaży, która przetoczyła się w 2016 roku przez Francję i Europę. Wprawdzie francuska Rada Stanu jednoznacznie orzekła, że „zakaz grozi poważnym i bezprawnym uderzeniem w fundamentalne wolności, takie jak wolność przemieszczania się, wolność sumienia i wolność osobista”, ale niestety nie zmienia faktu, że – jak rapuje Haydar – „muzułmanki pocą się na plaży”, nie pod burkini, ale „z powodu ciągłej obserwacji”.
3. Jest aktywistką
Album Barbarican, którego tytuł jest zestawieniem dwóch wyrazów: Barbarian i American, nawiązuje do traum autorki, która mimo amerykańskiego obywatelstwa nigdy nie czuła się pełnoprawnym członkiem tej społeczności.
Artystka dorastała w mieście Flint w stanie Michigan. Tam po raz pierwszy zetknęła się z poezją, uczestniczyła w slamach poetyckich organizowanych przez czarną społeczność miasta. Jak wielu muzułmanów w USA, Haydar żyła w przekonaniu, że jest gdzieś pomiędzy kulturą amerykańską i arabską. Swoją tożsamość odnalazła wsród innych ofiar amerykańskiego rasizmu i to te doświadczenia zaprowadziły ją do muzycznej kariery.
czytaj także
Rap nie jest dlań jedyną platformą jej aktywizmu. Haydar działa też aktywistyczne. W odpowiedzi na ataki terrorystyczne w Paryżu i San Bernardino w 2015 i 2016 roku, a także rosnącej fali nieufności i nienawiści względem muzułmanów w Ameryce, raperka wraz z mężem rozpoczęła w Cambridge, Massachusetts projekt pod hasłem Ask a Muslim. Zachęca do sąsiedzkich rozmowy przy kawie i pączku o obawach, jakie budzą w Amerykanach wyznawcy Islamu.
Today I stepped out of my comfort zone and stood out in a public space holding a box of donuts in front of signs that my…
Posted by Mona Haydar on Friday, December 18, 2015
Raperka jest sojuszniczką ruchów ekologicznych. Haydar przez dwa lata mieszkała w społeczności zrównoważonego rozwoju w Nowym Meksyku, organizowanej przez Fundacje Lama, która żyje z własnych zbiorów, ma swoje źródło wody pitnej, a elektryczność otrzymuje w większości z energii słonecznej. Uczestnicy też w lokalnym kolektywie rolniczym.Wraz z mężem prowadzą ogród, kompostują, jedzą owoce i warzywa uprawiane przez nich samych.
4. Nie boi się autokrytyki
Haydar uderza w Zachód, ale dostrzega też problemy na własnym podwórku, co często dyskredytuje ją w oczach muzułmanów. Część z nich uważa bowiem, że muzułmanie w ogóle nie powinni krytykować czy atakować własnej kultury publicznie. Raperka, studiując Koran, doszła do przeciwnego wniosku. Według niej autokrytyka jest koniecznością i jedną z zasad wymienionych w Sunnie.
Nagrała utwór Dog, adresowany do muzułmańskich mężczyzn, którzy powołując się na Koran obwiniają kobiety za „wyzywający” wygląd, chęć robienia kariery i jakiegokolwiek odchylania od patriarchalnej normy. Haydar krytykuje wyznawców Islamu, którzy religię wykorzystują do tego, aby ograniczać wolność kobiet.
Artystka studiowała religioznawstwo zarówno na Uniwersytecie w Damaszku, jak i w Nowym Jorku. Jako praktykującą muzułmanka nie widzi konfliktu doktrynalnego pomiędzy religią a pracą zawodową lub artystyczną, jako poetka czy raperka.
Mimo dyplomu i doświadczenia aktywistycznego, Haydar wciąż otrzymuje setki prywatnych wiadomości, w których mężczyźni wykładają jej Koran, nie do końca radząc sobie z widokiem kobiety w mediach i w muzyce. Dla Haydar islam nie jedynym aspektem życia. Twierdzi, że wcale nie musi wybierać, a nadinterpretacje świętych ksiąg to problem, który prowadzi do absurdalnych wniosków, jak zakaz słuchania muzyki czy pracy zawodowej.
5. Wspiera osoby LGBT+
Haydar zauważa problem homofobii w społecznościach muzułmańskich i zabiera głos w sprawie ochrony osób LGBT+ zarówno w twórczości, jak i wywiadach. Ciałopozytywny kawałek Good Body podkreśla zaś równość wszystkich ciał, niezależnie od koloru, rozmiaru czy tożsamości płciowej.
W szeregu publicznych rozmów Haydar podkreśla, że coraz częściej spotyka się z osobami, które cierpią, bo nie mogą zaakceptować islamskiej i homoseksualnej tożsamości.
Jedną z nich jest Sophia Rekeibe, muzułmanka, latynoska i osoba niebinarna, która pisała o Haydar w kontekście jej opozycji do orientalizmu i patriarchatu przez hiphop. W jednej z dyskusji organizowanych przez Majlis New York – serii rozmów z naukowcami, intelektualistami, pisarzami czy artystami na temat Bliskiego Wschodu – Haydar rozmawia z Sophią o tym, jak można być jednocześnie arabką, muzułmanką, akademiczką i osobą heteroseksualną, homoseksualną, queerową czy niebinarną. Raperka dla wielu muzułmanów żyjących w fałszywym przymusie binarności jest przykładem wyzwolenia: nie trzyma się ustalonych tożsamości. Jak sama mówi: „tożsamość jest zbyt złożona, a ludzie cierpią wtedy, gdy próbują ją spłycić”.