Czytaj dalej

Pieniążek: Janukowycz kłamca biograficzny

Był niby kierowcą BMW i zarobił miliardy, innym zaś razem mówił, że wygrał wszystko w pokera. Jak jeszcze kłamie były prezydent?

Kto widział rezydencję w podkijowskim Meżyhiriji Janukowycza wie, że tego nie da się opisać słowami, a nawet oddać zdjęciami i filmami. Ten przytłaczający ogrom trzeba poczuć na sobie. To szaleństwo momentami przyćmiewało jego krwawe wyczyny na Majdanie, do których doszło dzień przed otwarciem posiadłości dla ludzi. Niemal sto czterdzieści hektarów, pełnych bogactwa, przepychu, złego smaku i przesady. Ciągle w budowie.

Internet od razu obiegły zdjęcia statku-atrapy „Galeonu”, który służył za restaurację, zwierząt hodowlanych i nie tylko. Twierdza ochraniana wysokim płotem, zastępami milicji i ochrony, a nawet baterią artylerii przeciwlotniczej, budziła olbrzymie zainteresowanie, bo każdy się spodziewał, że znajduje się w niej coś niewiarygodnego.

Nic więc dziwnego, że od tego swoją książkę Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę zaczynają Michał Potocki i Zbigniew Parafianowicz. Bez Meżyhirji trudno zrozumieć co miał w głowie były prezydent Ukrainy.

W tak krótkim czasie chyba żadnemu politykowi na świecie nie udało się ukraść tylu pieniędzy. Szacuje się, że zdefraudowana kwota wynosiła 36 miliardów dolarów.

Dla porównania mniej niż połowę tego udało się uzbierać rządzącemu przez trzydzieści lat Egiptem Hosniemu Mubarakowi, który też został obalony na skutek masowych protestów. Dlatego jedno z głównych pytań, które zadali sobie autorzy, brzmi: „jak w XXI wieku można niepostrzeżenie okraść całe, ponad czterdziestomilionowe państwo”.

Do odpowiedzi na to i jeszcze kilka innych analogicznych pytań Potocki i Parafianowicz wykorzystują własne wywiady, wypowiedzi z prasy, cytaty z książek. Przemierzają przez biografię Janukowycza – od początków jego politycznej kariery do konfliktu w Donbasie, gdy o byłym prezydencie już niemal zapomniano.

Oszust

Znaczną część uwagi poświęcają jednak na wydarzeniach ostatnich lat – pomarańczowej rewolucji i jego prezydenturze w latach 2010-2014. Inne epizody są opisane raczej skąpo. Potocki i Parafianowicz przedstawiają Janukowycza jako oszalałego na punkcie własnego bogactwa kłamcę, który – gdy chciał się przypodobać Rosjanom – stawał się bardziej prorosyjski, a gdy była mu potrzebna Unia Europejska, udawał proeuropejskiego. Na ten numer szczególnie lubił nabierać się Zachód. Z przedstawianych rozmów widać, że wierzyli w to do końca, chociaż Janukowycz prawdopodobnie podjął decyzję dużo wcześniej. Wiele stron poświęconych jest właśnie temu jak prezydent z Donbasu rozgrywał wszystkich w swojej grze.

Jak w jednej z rozmów z autorami twierdzi były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, Janukowycz był „genetycznym kłamcą”. Robił to zawsze i kiepsko. Zgodnie ze słowami Kwaśniewskiego, miał on opowiadać, że był kierowcą doświadczalnym BMW i tam zdobyć swoje miliardy, innym zaś razem miał wzbogacić się grając w pokera, gdy upadał Związek Radziecki. Wreszcie miał nurkować ze specjalną rakietą pod wodą, aby dbać o formę.

Wszystko to było po to, żeby móc żyć w swoim bajkowym świecie. Historia od zera do bohatera, gdzie „zero” oznacza kryminalistę (Janukowycz był dwukrotnie skazywany).

Janukowycz z oddali

Jasne jest, że szanse na rozmowę z Janukowyczem są nikłe, chyba że nazywasz się Oliver Stone, pracujesz dla dużych mediów zachodnich (w poniedziałek po raz pierwszy od ucieczki udało się to BBC) lub prokremlowskich i z jakiegoś powodu „uciekinier” mógłby być ci potrzebny (już od dawna rosyjskim politykom nie jest).

Chociaż książka sugeruje, że głównym tematem będzie Janukowycz, to wydaje się on być bardziej tłem dla wydarzeń z ostatnich kilkunastu miesięcy niż głównym bohaterem, a w niektórych momentach nawet dalekim echem.

Chętnie dowiedziałbym się więcej o jego dzieciństwie i początkach w polityce, bo szczególnie ten pierwszy etap musiał wywrzeć duży wpływa na jego dalsze losy. Poza krótkim opisem, że żył w biedzie, niewiele więcej wiadomo. Wątki są potraktowane bardzo pobieżnie.

Natomiast nawet te główne wydarzenia, zza których macha Janukowycz, też czasami są przedstawione bez wdawania się w niuanse. A obecnie to one są na Ukrainie szczególnie ważne.

Brak zdecydowanych działań ukraińskiego państwa, a wręcz obrona ancien regime’u przez nowe władze sprawiają, że mimo upływu czasu pytań i niejasności pojawia się coraz więcej.

Rok 2004 już nie wróci

Szczególnie nietrafiona jest próba wpisana protestów z lat 2013-2014 w kolorowe rewolucje. Autorzy określają je mianem „sosnowej rewolucji”: „Ukraińcy nie mieli jednego symbolu, choć początkowo wydawało się, że będzie nim unijna flaga. Majdan był silnie zróżnicowany. Łączyło go jedno – unoszący się nad placem zapach palonej sosny. Sosną ogrzewano namioty. Sosnowym dymem przesiąkały kurtki protestujących”.

Jeśli już doszukiwać się jakiegoś symbolu, to pewnie zostałyby nim opony. Gdy płonęły od razu było widać, że coś się dzieje, bo nad Kijowem unosił się kłąb czarnego dymu. One kojarzyły się z najbardziej dramatycznymi wydarzeniami i były elementem majdanowej popkultury.

Przede wszystkim jednak era kolorowych rewolucji się skończyła. Protesty z ostatniej fali są właśnie amorficzne, dużo bardziej złożone. Nie są już gotowe popierać polityków, są wobec nich nieufne. Świetnie o tym pisał Paul Mason (Skąd ten bunt?) czy Manuel Castells ( Sieci oburzenia i nadziei). Majdan można wpisać w globalne rewolucje, które trwają przynajmniej od wydarzeń na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej.

Na powrót do „pomarańczowych” czasów nie ma już miejsca.

Odkryć czarne plamy

Mimo moich zastrzeżeń, uważam, że jest to książka ważna. Po raz pierwszy autorzy podjęli próbę uchwycenia perspektyw ukraińskiej, rosyjskiej i unijnej jednocześnie, a także porozmawiali z przedstawicielami każdej ze stron. Do tej pory publikacje pojawiające się w Polsce i na Ukrainie głównie skupiały się albo na relacjach uczestników Majdanu, albo przedstawicieli ukraińskich elit, albo próbowały połączyć obie te perspektywy.

Niewiele jest tak jaskrawych życiorysów, jak byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Jednak na jego wyczerpującą biografię, a także na książkę, która rzuci naprawdę nowe światło na Majdan, przyjdzie jeszcze poczekać. Poczekać, aż najważniejsze źródła się otworzą – śiadkowie zechcą mówić w ogóle, albo chociaż coś więcej niż wyświechtane formułki, których wszędzie w mediach pełno. Wreszcie, będzie to możliwe dopiero gdy pojawi się więcej dowodów i zostaną przeprowadzone skrupulatne śledztwa – i ze strony państwa, i mediów. Tylko wówczas może się udać odkryć czarne plamy. Wilki żyją poza prawem to krok nieduży, ale potrzebny.

Zbigniew Parafianowicz, Michał Potocki, Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę, Wydawnictwo Czarne 2015

**Dziennik Opinii nr 177/2015 (961)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij