Kinga Dunin czyta „Złoty róg” Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego, „Drżę o ciebie matadorze” Pedro Lemebla i „K. Relację z pewnych poszukiwań” Bernardo Kucinskiego.
Maryla Szymiczkowa, Złoty róg, Znak 2020
– To przecież w ogóle nie tak było – stanowczy głos jakiejś wzburzonej kobiety wybił się nagle ponad gwar ciżby spływającej po schodach teatru, kłębiącej się przy szatniach i wylewającej na podjazd przed majaczącym w ciemnościach nocy gmachem.
Kolejny kryminał w stylu vintage Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego z profesorową Zofią Szczupaczyńską w roli głównej. Lubię. Przede wszystkim lubię Szczupaczyńską, która jest straszną mieszczką, wiecznie niezadowoloną z pracy nowo najętej na służbę dziewuchy, snobką, hipokrytką drobiazgowo przestrzegającą etykiety i dbającą o pozory. Lubię ją tak, jak staram się lubić wszystkie „wredne babska”, chociaż w realu wychodzi mi to gorzej niż w literaturze. Te, które nie są dość piękne i młode, żeby cokolwiek im wybaczano.
14 godzin harówy to pestka [rozmowa z Joanną Kuciel-Frydryszak]
czytaj także
Pani Zofia jest bystra, inteligentna i pełna energii, chyba nieźle wykształcona, więc dusi się w domu, dotknięta plagą gospodyń domowych z klasy średniej – nudą. Nie może doczekać się kolejnej zbrodni, która wreszcie będzie dla niej jakimś odpowiednim wyzwaniem. Tkwi w konwencjonalnym małżeństwie z rozsądku z mężem niezgułą, z którym nie bardzo ma o czym rozmawiać, ale umie sprawnie nim manipulować. To, na czym jej zależy, to prawdziwy szacunek za prawdziwe zalety, ale to, co jej proponuje społeczeństwo, to raczej „szacowność” przysługująca damom o odpowiedniej pozycji. A to zupełnie coś innego. Jest konserwatystką – to jasne, inaczej nie wypada – ale w głębi serca wie, że to socjaliści mają rację.
Te wszystkie gorsety, łącznie z tym prawdziwym, nie są jedynie kamuflażem, za którym kryje się jakaś lepsza, prawdziwa Szczupaczyńska. Taka właśnie jest naprawdę. Tym razem jednak troszkę wyściubiła nos z tego gorsetu, miała może nawet szanse na romans. Gorset zwyciężył, ale może w przyszłości autorka pozwoli jej na więcej? Jako postać literacka Szczupaczyńska niesie w sobie oczywiście ładunek komizmu, ale jest on zrównoważony zrozumieniem i podziwem. I mam nadzieję, że nie tylko ja ją polubiłam.
Czy nie można było uczynić bohaterką tych książeczek dzielnej emancypantki, która przy współpracy wyrafinowanego homoseksualisty rozwiązuje różne zagadki? Nie można, bo autorką, a to nie jest bez znaczenia, jest Maryla Szymiczkowa, wieloletnia felietonistka „Tygodnika Powszechnego”.
A o czym tym razem pisze Szymiczkowa? Przecież od razu się domyśliliście albo przeczytaliście gdzieś indziej. To cała prawda o weselu w Bronowicach. Całkiem zgrabnie udało się autorce wykorzystać Wyspiańskiego.
Bonda – królowa chaosu. A co zamiast? [czytelnia Kingi Dunin]
czytaj także
*
Pedro Lemebel, Drżę o ciebie matadorze, przeł. Tomasz Pindel, Wydawnictwo Clarscuro 2020
Niniejsza książka narodziła się z napisanych pod koniec lat osiemdziesiątych dwudziestu stroniczek, które przez lata leżały zawieruszone gdzieś między wachlarzami, koronkowymi pończochami i kosmetykami zabarwiającymi różem te sentymentalnie wykaligrafowane arkusze.
Chile, rok 1986, czas dyktatury Pinocheta. Piękny Carlos, który wcale nie ma na imię Carlos, ale nie dowiemy się jak, student, komunista i bojownik, bierze udział w przygotowaniu zamachu na dyktatora. W celach konspiracyjnych wynajmuje poddasze w nędznym domku w jeszcze nędzniejszej dzielnicy Santiago. W Carlosie zakochuje się dramatycznie i na zabój starzejąca się i łysiejąca gospodyni. Czyli zapowiadają się same nieszczęścia. Tak jednak nie jest, bo to powieść urocza, wzruszająca i zabawna.
Jej główną bohaterką jest owa „starzejąca się gospodyni”, Ciotuchna z Naprzeciwka, tylko pod tym imieniem ją poznajemy. To z jej punktu widzenia, cioty, oglądamy świat, i jej językiem zostanie nam opowiedziany. Nawet jeśli nie ma w powieści zbyt wielu opisów, to sam ten język tworzy obrazy pozwalające wyobrazić sobie bohaterkę – przegiętą, trzepocącą sztucznymi rzęsami, i jej mieszkanie pełne serweteczek, sztucznych kwiatów, falbanek, jakichś uroczo kiczowatych drobiazgów. Ciotuchna zarabia, wyszywając obrusy i bieliznę dla bogaczy. Nie interesuje się polityką, tylko Carlosem. Jednak będzie się musiała nią zainteresować, a jednym z mocniejszych momentów powieściowych jest ten, gdy czekając na panią generałową, która zamówiła u niej obrus, patrzy na stół, na którym będzie on leżał, wyobraża sobie przyjęcie, gości, to, co będą mówili. Odwraca się na pięcie i wychodzi ze swoim pięknym obrusem i bez pieniędzy.
czytaj także
Jej miłość do Carlosa to wielka ciotowska drama odgrywana przy dźwiękach sentymentalnych piosenek i pełna egzaltowanych deklaracji, ale nie mamy wątpliwości, że kryje się za tym piękne i czyste uczucie. Carlos nie może na nie w pełni odpowiedzieć, ale nie jest żadnym lujem. Pozwala się kochać, wchodzi w gry Ciotuchny, uczy się jej języka, jest bezwzględnie lojalnym przyjacielem. Na tyle, na ile to możliwe, kocha. I dlatego nie jest to smutna powieść.
Smutne natomiast jest życie dyktatora i jego żony. On wiecznie zirytowany, wściekły, dręczony przez koszmary senne. Ona głupia jak but, bez przerwy coś do niego mówi. To po stronie ciot jest prawdziwe życie, które też okazuje się życiem lepszym i mimo wszystko szczęśliwszym.
Lemebel zmarł w 2015 roku, jest uznanym chilijskim pisarzem, był przeciwnikiem reżimu, z którym walczył środkami artystycznymi, i nie ukrywał swojej homoseksualności. I chyba też był ciotą, bo jak inaczej mógłby to tak ładnie napisać?
*
Bernardo Kucinski, K. Relacja z pewnych poszukiwań, przeł. Zofia Stanisławska, Wydawnictwo Claroscuro 2020
Wszystko w tej książce jest fikcją, ale prawie wszystko zdarzyło się naprawdę.
Teraz jednak coś o większym ciężarze.
Bernardo Kucinski to brazylijski pisarz i dziennikarz. Działacz opozycyjny w czasach dyktatury. Od 1974 roku żył na emigracji w Londynie, po powrocie był doradcą Luli. Syn żydowskich emigrantów z Polski z lat 30.
To, co „zdarzyło się naprawdę”, to zaginięcie jego siostry i jej męża w 1974 roku. Byli działaczami opozycyjnymi, ona wykładała chemię na uniwersytecie. Długo ich los nie był znany, potem okazało się, że zostali aresztowani i ślad po nich zaginął, podobnie jak po wielu innych ofiarach reżimu.
Nie tyle fikcją, ile innego rodzaju prawdą, jest historia K., ojca, którego córka zaginęła. K. jest polskim Żydem, pisarzem, znawcą jidisz. To psychologiczne studium lęku, rozpaczy, niepewności, złudnych nadziei, zmagania się ze stratą. Także historia odkrywania nieznanej prawdy o życiu córki. Wplecione są w to też inne opowieści. Sprzątaczka opowiada psychoterapeutce o tym, jak pracowała w ośrodku, w którym torturowano i mordowano więźniów. Kochanka opowiada o swojej miłości do okrutnego funkcjonariusza służby bezpieczeństwa. Dyktatura się kończy, ale rany pozostają.
Wydaje się, że zniknięcia, bezimienne masowe groby to jakaś specjalność południowoamerykańska. Czytamy wstrząsające relacje, ale nie zawsze widzimy za nimi pojedynczych ludzi i nie bardzo wiemy, co z tą wiedzą zrobić. O K. będzie trudno zapomnieć.