Ekonomia behawioralna i polityczna biografia narcyza radykalisty. Kinga Dunin czyta „Zachowania niepoprawne” Richarda H. Thalera i „Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana” Anny Gielewskiej i Marcina Dzierżanowskiego.
Richard H. Thaler, Zachowania niepoprawne, przeł. Jacek Konieczny, Media Rodzina 2018
Na początku mojej kariery wykładowcy akademickiego udało mi się przez nieuwagę wkurzyć większość studentów kursu mikroekonomii.
Nie wchodząc w szczegóły, wkurzenie wynikało z tego, jak studenci oceniali trudność testu i relację między punktacją i oceną. Thaler poradził sobie w ten sposób, że zmienił górną granicę punktacji na 137 zamiast tradycyjnych 100 punktów. Dostosował do tego oceny i wszystko było jak dawniej, ale wielu student otrzymywało z testu około 100 punktów. Skargi się skończyły, mimo że nikt na tym nie zyskiwał, studenci poczuli się lepiej. To jeden z wielu dowodów na to, że rachunki, które robimy w głowie, nie zawsze są racjonalne, a często to od innych czynników zależy, czy uważamy coś za sprawiedliwe, korzystne, warte zachodu. A teraz wyobraźcie sobie, że kupiliście okazyjnie butelkę dobrego wina za 20$. Po pewnym czasie można sprzedać tę sama butelkę za 75$, postanowiliście jednak wypić je sami. Jaki jest dla was koszt wypitego wina?
1. 0$. Już za nie zapłaciłam.
2. 20$
3. 20$ plus odsetki.
4. 75$, bo za tyle można je sprzedać.
5. –55$. Kupiłam za 20, więc zaoszczędziłam 55$.
Jaką odpowiedź wybraliście? A tak odpowiadali badani w tym eksperymencie. A – 30%, B – 18, C – 7, D – 20, E – 25.
Podobnych badań, eksperymentów i po prostu historii z życia jest w tej książce całe mnóstwo. Jej autor na początku radzi: jeśli ta książka cię znudzi, przestań ją czytać. I rzeczywiście bardzo się stara, aby nie znudziła.
Thaler dostał w zeszłym roku Nobla z ekonomii (to nie do końca prawdziwy Nobel) za badania i osiągnięcie w dziedzinie ekonomii behawioralnej, a szczególnie za analizowanie z tego punktu widzenia rynków finansowych. Opisuje początki tej dziedziny, jej rozwój, a także walkę, jaką musiano stoczyć z ekonomistami neoklasycznymi, zanim podejście behawioralne zdobyło akademickie uznanie.
czytaj także
Generalnie chodzi o to, że w klasycznych teoriach ekonomicznych przyjmuje się założenie, iż ludzie są, jak ich nazywa autor, Ekonami. Są zawsze racjonalni i dysponują wystarczającą wiedzą, aby podejmować decyzje optymalne, czyli najbardziej użyteczne dla siebie i za najniższą cenę. Thaler twierdzi natomiast, że ludzie są Ludźmi, popełniają błędy poznawcze, bardziej ich martwią straty niż cieszą zyski, ważniejsze dla nich jest to, co jest dziś, niż to, co będzie jutro, są przywiązani do swojej własności, co wpływa na postrzeganą wartość posiadanych dóbr. To tylko wybrane przykłady. Z punktu widzenia dotychczasowych teorii są to „zachowania niepoprawne”, występują losowe, a ich efekty ostatecznie niwelują się, można więc je pominąć. Thaler twierdzi, że są one powszechne i podlegają dającym się zbadać prawidłowościom. (Większość tych zjawisk jest dobrze znanych psychologii społecznej, dlatego też pozycja ta pewno niewiele da psychologom. Niektóre eksperymenty są jednak bardzo ciekawie pomyślane.) Znając te prawidłowości, można skuteczniej próbować przewidywać ludzkie zachowania na rynkach, a także wpływać na ich zmianę.
Kiedy myślimy o zachowaniach konsumenckich wydaje się to dosyć oczywiste. A co z rynkami finansowymi, giełdą? Klasyczna ekonomia uważa, że ustalana na giełdzie cena akcji odzwierciedla – w zasadzie – ich wartość. Thaler mówi, że jedne akcje są przeszacowane, a inne niedoszacowane i pokazuje poznawcze i psychologiczne mechanizmy, które za tym stoją. To też wydaje się oczywiste, bo skąd brałyby się banki spekulacyjne?
Promowana przez niego ekonomia jest na pewno bardziej empiryczna: lepiej opisuje to, co naprawdę dzieje się w gospodarce, a nie tylko w proponowanych przez ekonomistów teoriach. Co z tego miałoby wynikać? „Libertariański paternalizm” (ukuty przez autora termin), czyli nienaruszający jednostkowej wolności system zachęt, „szturchnięć”, które prowadzą do pożądanych zachowań – dobrych i dla jednostek, i społeczeństwa.
Wiele z mechanizmów oddziaływania, o których pisze, to po prostu strategie marketingowe. Żeby zobaczyć je w realu, wystarczy odwiedzić Biedronkę. Ale mogą je też wykorzystywać – już wykorzystują – w bardziej szlachetnych celach, i są na to przykłady, rządy: amerykański (za Obamy), brytyjski i kilkudziesięciu innych państw. Oczywiście pojawia się tu jeden problem – a jeśli ci, którzy mają władzę zastosują te narzędzia w złych celach?
***
Anna Gielewska, Marcin Dzierżanowski, Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana, Znak Horyzont 2018
Album ze zdjęciami z 1968 roku ponad 30 lat przeleżał w milicyjnym archiwum. Kolejne kilkanaście w Instytucie Pamięci Narodowej.
48 osób na zdjęciach to studenci, a zrobiono je w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej. Pod numerem 41 student pierwszego roku historii – Antoni Macierewicz. Tak zaczyna się jego polityczna biografia.
Wyidealizowana rola społeczna. Polityk to ktoś, kto dąży do zdobycia władzy czy też wpływów w państwie, aby działać na rzecz wspólnego dobra. Sytuację komplikuje to, że trudno o zgodę, czym jest owo „dobro wspólne”. Poza tym od polityka oczekujemy też skuteczności, a ta wymaga od niego uwzględnienia realiów, w których działa, oceny, ile w aktualnej sytuacji można osiągnąć, jakie kompromisy są niezbędne i po jakie środki należy sięgnąć. Czyli, co jest możliwe, a co trzeba przy okazji poświęcić. I do tego prawdziwi, niewyidealizowani politycy to też Ludzie. I pewno dlatego chętnie sięgamy po ich niewyidealizowane biografie, żeby zobaczyć ludzki czynnik w polityce. Żeby dowiedzieć się czegoś o ich prywatnym życiu, uwarunkowaniach społecznych, psychologicznych. Spora część tej biografii to współczesna historia – od Marca ’68. Potem KOR, opozycja lat 70. Solidarność. Stan wojenny. III RP i kształtowanie się obozu prawicowego. Dwa „wielkie osiągnięcia” Macierewicza, czy raczej wielkie wtopy, lustracja i likwidacja WSI. Ciekawe i dobrze napisane, ale tej historii nie będę tutaj streszczała.
czytaj także
Drogę polityczną Macierewicza można śledzić i próbować zrozumieć jej meandry, biorąc pod uwagę trzy wymienione wyżej aspekty.
Światopogląd. Czy jego narodowo-katolickie poglądy są trwałe? Miał je od zawsze, czy startował z bardziej lewicowych pozycji? Lewackich? Czy naprawdę zawsze była to spójna wizja? A może jednak koniunkturalna?
Strategia. Pomysły, co należy robić, i działania odnoszące się do konkretnych warunków historycznych, układu sił, oceny możliwości, konkurencji między rozmaitymi grupami. Wszystkie te polityczny gry toczone słowem i czynem, które tak bardzo nas w polityce fascynują.
czytaj także
I wreszcie czynnik ludzki. Pochodzenie społeczne, rodzinne uwarunkowania, takie jak wczesna śmierć ojca, za którą winił Urząd Bezpieczeństwa, okres spędzony w zakładzie opiekuńczym oo. Salezjanów. Czy to właśnie zadecydowało o jego wyborach światopoglądowych? Czy konflikt z Adamem Michnikiem, który rzutował na sytuację w przedsierpniowej opozycji, wynikał z różnych rodzinnych tradycji i stąd zrodzonych różnic światopoglądowych? A może jednak głównie ze zranionej ambicji i konkurencji o prestiż? Jakie znaczenie w tej politycznej drodze mają cechy psychologiczne? Ci, którzy się z nim zetknęli, opisując go zwykle mówią prawie to samo: narcyzm, skłonność do obsesji i rys paranoiczny, radykalizm, wybujałe ambicje, chęć bycia zawsze przywódcą, nieumiejętność podporządkowania się, bezkompromisowość, działania rozłamowe, budowanie podziałów jako metoda tworzenia swojej politycznej pozycji. Pamiętajmy jednak, że jest to biografia „nieautoryzowana”, której autorom nie udało się porozmawiać ze swoim bohaterem, a osoby związane do dziś z Macierewiczem i zdecydowanie mu przyjazne nie chciały się wypowiadać. Trzeba jednak przyznać, że autorzy biografii starają się być obiektywni, a przynajmniej nienapastliwi i tam, gdzie można nie odmawiają Macierewiczowi zasług czy cech mogących budzić sympatię, np. życie rodzinne. Czy są to jedynie cechy wyjątkowe i indywidualne, czy „niepoprawne” (politologia nie zajmuje się nimi systematycznie), ale jednak typowe? Może przynajmniej część tych charakterologicznych odchyleń jest niezbędna, aby zaangażować się poważnie w działania polityczne.
Wszyscy, którym mówiłam, że czytam tę biografię, pytali o jedno: „To co, był agentem? Nadal jest?”. Odpowiedź autorów brzmi: „Nie. Chociaż cień wątpliwości można mieć”. Na kolejne pytania, odpowiedź jest jeszcze mniej zdecydowana. Czy rosyjscy agenci mogli mieć jakieś wpływy w jego otoczeniu? Czy mógł być wykorzystywany np. przez PRL-owską Służbę Bezpieczeństwa jako osoba swoją rozbijacką działalnością szkodząca opozycji?
Zatem może i dziś, mimo kultu, jakim cieszy się w pewnych kręgach, i rzeszy wyznawców, i mimo odsunięcia od władzy, nadal będzie szkodził prawicy? Takie może być zakończenie optymistyczne.