Kraj

Euforia, czkawka, nadzieja: co mówią sondaże na ostatniej prostej

Wyborcy opozycji coraz bardziej zaczynają łapać wiatr w żagle. Jak wiadomo, sukces, nawet ten hipotetyczny, buduje, dlatego na opozycji nieco ustały dotychczasowe utarczki. Ale ta nadzieja szybko może okazać się złudna.

Wbrew pozorom niedzielny marsz nie był ważnym wydarzeniem politycznym, może poza chwalonym wszem wobec wystąpieniem Czarzastego, które krytykom uczestnictwa Lewicy w marszu na moment zamknęło usta. Być może powodem takiej sytuacji było to, że według doniesień Rafał Trzaskowski całkiem rozsądnie nie przystał na otrzymaną od Donalda Tuska ofertę zostania premierem przyszłego rządu, a tym samym pozbawił niedzielne wystąpienie głośnego medialnego uderzenia.

Nie zmienia to jednak faktu, że w opozycję wreszcie wstąpiła nadzieja. Nie, tym razem nie z powodu kolejnej afery, która ma zatopić PiS, nie z powodu prac nad układem list czy choćby z powodu programowych obietnic. W opozycję wstąpiła nadzieja sondażowa.

Nadzieja płynie z Wieruszowa

Tak jak jeszcze w styczniu mieliśmy sondażową euforię, bo PiS leciał na łeb na szyję, a wiosną mieliśmy sondażową czkawkę, bo Konfederacja nagle urosła nawet do 15 proc., tak teraz mamy sondażową nadzieję. PiS, mimo zdecydowanej poprawy kampanii wyborczej po odejściu Tomasza Poręby, nadal może liczyć na wynik pozwalający na zdobycie ok. 200 mandatów.

Koalicja Obywatelska: program zacofany o dekadę

Niemal jedną trzecią poparcia straciła Konfederacja, która dziś powszechnie jest postrzegana jako ostatnia partia nad progiem. Wreszcie wzrosło Trzeciej Drodze – na tyle, że powoli maleją obawy o przekroczenie przez nich ośmioprocentowego progu. Ale to nie tylko „zwykłe” sondaże są elementem tej nadziei.

W prawyborach w Wieruszowie, uchodzących za reprezentatywną prognozę tego, jak ostatecznie zagłosują Polacy, wygrała KO. Mało tego, w sondzie ulicznej Ewybory.eu, przeprowadzonej na 10 tys. przechodniów, PiS nawet z Konfederacją już dziś traci władzę, a nie zliczono jeszcze największych miast, które tradycyjnie są bastionem opozycji.

Sonda uliczna

To wszystko sprawia, że wyborcy opozycji coraz bardziej zaczynają łapać wiatr w żagle. Jak wiadomo, sukces, nawet ten hipotetyczny, buduje, dlatego na opozycji nieco ustały dotychczasowe utarczki. Donald Tusk, planujący do tej pory zepchnięcie innych partii opozycyjnych pod próg, zdobył się nawet w trakcie marszu na ciepłe słowa w kierunku Trzeciej Drogi. Czyli jest dobrze dla opozycji.

Ale ta nadzieja szybko może okazać się złudna. W sytuacji, w której opinia publiczna uzna, że Trzecia Droga jest już bezpieczna i próg przejdzie, część wyborców przerzuci głosy na KO i tym samym partia Hołowni i Kosiniaka nie uzyska 8 proc., na czym z powodu proporcjonalnego dzielenia nadwyżki w okręgach najbardziej skorzysta PiS.

W prawyborach w Wieruszowie PiS przegrał i był tuż za KO, ale nie prowadził tam nawet kampanii. Co ważniejsze, w Wieruszowie bardzo słabo wypadły inne partie, co może być dla całej opozycji zabójcze. Warto też przypomnieć, że reputacja Wieruszowa jako soczewki, w której skupiają się aktualne trendy wyborcze w całej Polsce, jest dosyć naciągana – w 15-tysięcznym miasteczku do tej pory przeprowadzono dwa podobne wydarzenia, w 1997 i 2019 roku. I o ile wyniki tych drugich, zakładających pewne zwycięstwo PiS, ostatecznie się potwierdziły, o tyle w 1997 roku triumfowało w nich SLD, które kilka tygodni później przegrało z AWS.

Koszty emocjonalnych inwestycji

PiS najbardziej liczy na to, że wynik partii może się ostatecznie okazać znacznie niedoszacowany. Taki scenariusz mieliśmy w ostatnich wyborach na Węgrzech i w ubiegłym tygodniu w Słowacji. I choć ostatnio to właśnie wynik partii rządzącej był przeszacowany, to było to w czasach, gdy PiS sięgał powyżej 40 proc., a przyznanie się do głosowania na Kaczyńskiego nie uchodziło wówczas za tak „obciachowe” jak dzisiaj, gdy prezes PiS wygląda na zmęczonego trudami kampanii i unika debaty z Tuskiem na własnym boisku w TVP.

Może więc znowu wydarzyć się sytuacja, gdy wyborcy PiS będą wstydzić się przyznawać sondażowi do głosowania na partię Kaczyńskiego, ale w zaciszu urny zadecydują inaczej, bo opowieść o wolnych sądach jest jednak mniej przekonująca niż 800+ na każde dziecko.

Żeby żyło się lepiej – wszystkim (albo prawie)

Może się również zdarzyć, że najbardziej niedoszacowana jest Konfederacja, bo to jej wyborcy z premedytacją oszukują sondażownie, wstydząc się za Korwina i Brauna, ale wciąż łudząc się obniżką składki na ZUS. Mentzen liczy też prawdopodobnie na utajoną, nierejestrowaną przez sondaże niechęć do Ukraińców i Ukrainek.

Na sondażowe niedoszacowanie liczy też opozycja. Wyborcy, którzy mają po aferze Pegasusa bać się odpowiadać telefonicznie na pytania, oraz niedoszacowanie opozycji w ostatnich wyborach mają skutkować przyjemną niespodzianką 15 października.

Jednak bez względu na to, kto wygra, pewne jest jedno. W tych wyborach Polacy bardziej niż kiedykolwiek zainwestowali emocjonalnie w wybrane przez siebie sondaże – planując turystykę wyborczą, rozgrywając ordynacyjne szachy, zachęcając i odradzając utworzenie jednej listy. Któraś ze stron będzie w dniu wyborów bardzo niezadowolona, a kozłem ofiarnym tego niezadowolenia będą w pierwszej kolejności właśnie sondażownie. Zaufanie do wszelkich badań opinii publicznej raczej od tego nie wzrośnie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Galopujący Major
Galopujący Major
Komentator Krytyki Politycznej
Bloger, komentator życia politycznego, współpracownik Krytyki Politycznej. Autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij