Mucha: udało nam się wydobyć z populizmu

Gdy dzisiejsza opozycja przejmie władzę, musi podejść z wielkim szacunkiem do ludzi, którzy głosowali na PiS.
Joanna Mucha. Fot. Jakub Szafrański

Marzę o tym, żeby telewizja publiczna wyemitowała program o tym, jak ulegała politycznym wpływom, jak budowała propagandowy przekaz. By w przyszłości ludzie byli czujni i uwrażliwieni na takie manipulacje – mówi Joanna Mucha w rozmowie z Katarzyną Przyborską.

Katarzyna Przyborska: Lublin, z którego pani kandydowała, to teren niełatwy. Przemysław Czarnek, przekleństwo polskiej szkoły, zdobył tam ponad 120 tysięcy głosów. Ale nie daliście się. Trzecia Droga zdobyła 15,87 proc. głosów, a liderami są pani i Krzysztof Hetman z PSL.

Joanna Mucha: Nie sprawdzałam w wyniku pana Czarnka, ale wiem, że wyrwaliśmy PiS-owi mandaty w okręgu szóstym i w sąsiednim, siódmym. I to jest najważniejsze.

Ponad 14 proc. głosów na Trzecią Drogę, o której mówiono, że nie przejdzie przez próg. 248 mandatów dla partii demokratycznych. Czy taki wynik byłby możliwy, gdyby grany był scenariusz jednej listy?

Pochwalę się, że obstawiałam wynik, jaki osiągniemy, i przestrzeliłam o zaledwie ćwierć procent. Ani chwili nie wątpiliśmy, że przejdziemy przez próg.

Debata TVP to klęska duopolu. Kto zyskał? Kto stracił?

Wystarczy rozsądnie przeanalizować chociażby debatę, która miała miejsce tydzień temu, i wyobrazić sobie, że gdybyśmy poszli z jednej listy, Donald Tusk miałby przeciwko sobie Morawieckiego, Bosaka i przedstawiciela Bezpartyjnych Samorządowców, żeby zrozumieć, że byłby to przepis na bardzo zły wynik opozycji. W ostatnim tygodniu kampanii emocje mają bardzo duże znaczenie.

Wspólny wynik trzech list opozycyjnych pokazał w sposób absolutnie jednoznaczny, że przyjęliśmy najlepszą strategię – co do tego mam głębokie przekonanie. Jesteśmy jedynym krajem, któremu się udało wydobyć populizmu. Nie rozumiem tych, co wciąż próbują reanimować koncept jednej listy. Wynik pokazał, że to była zła strategia.

Co pani czuje? Ulgę, radość, zmęczenie? Te wybory były ogromnie nierówne, PiS zaangażował w nie cały aparat państwa.

Zmęczenie jest nieprawdopodobne. Ale na całe szczęście najbliższe parę dni będzie na to, żeby odbudować się fizycznie, zdrowotnie. Choć przyznaję, że już zaczynamy działania, spotkania. Jako opozycja mieliśmy wszystko przeciw sobie, wszystkie siły PiS, propagandę, telewizję.

Ale też my, Polska 2050, startowaliśmy z bardzo słabej pozycji. Nie mieliśmy pieniędzy, nie mamy przecież finansowania z budżetu. Mieliśmy na listach bardzo szeroko rozpoznawalne nazwiska, a udało nam się z PSL-em podzielić mandatami mniej więcej po pół.

Mariaż Polski 2050 i PSL ostatecznie okazał się skuteczny? Była obawa, że PSL was zje.

To cieszy, bo przecież było dalece nieoczywiste, że nasi nieznani kandydaci będą w stanie i skutecznie pociągnąć kampanię wyborczą, nie mając doświadczenia, nie mając pieniędzy. Piraci, którzy w Czechach połączyli się z partią, która miała dłuższy staż, zdobyli, jeśli dobrze pamiętam, jeden mandat.

Joanna Mucha: nie ma miłości między nami i PSL

Teraz macie przeciwko sobie upartyjnione media i instytucje. Przejęcie władzy nie będzie proste.

Oczywiście, PiS nie będzie chciał łatwo oddać władzy, będzie próbował jak najdłużej utrzymać pozycję, żeby pozbyć się najmocniej obciążających ich dokumentów i jeszcze móc trochę zarobić. W tym czasie my będziemy się przygotowywać, by przywracać praworządność.

Co zrobić, żeby populizm nie wrócił?

Marzę o tym, żeby telewizja publiczna wyemitowała program o tym, co się z nią działo przez ostatnie osiem lat. Jak ulegała politycznym wpływom, jakich technik manipulacyjnych używali, jak budowali propagandowe przekazy. Żeby ludzie zobaczyli, jak to jest groźne, jak byli oszukiwani – by w przyszłości mieli tego świadomość, byli czujni i uwrażliwieni na manipulacje.

Odzyskujemy nadzieję

Druga, jeszcze ważniejsza sprawa, to to, żeby strona, która przejmie władzę, dzisiejsza opozycja, z wielkim szacunkiem podeszła do ludzi, którzy głosowali na PiS. Trzeba zrozumieć ich potrzeby, ich emocje, zobaczyć, jak mocno byli przez PiS manipulowani i straszeni. Straszeni również nami, demokratyczną opozycją.

Musimy być w stanie rozpakować te obawy i wyjść naprzeciw ich potrzebom. I to jest naprawdę ogromne zadanie, a mam cały czas głębokie przekonanie, że jakaś część tej naszej strony jeszcze tej lekcji do końca nie przerobiła.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij