Kraj

Publicyści o debacie sejmowej wokół polskiej polityki zagranicznej

Stankiewicz, Maziarski, Kaczorowski, Śmiłowicz i Ostolski o wystąpieniu Radosława Sikorskiego.

Andrzej Stankiewicz, „Rzeczpospolita”:

Trzy elementy w wypowiedzi Radosława Sikorskiego wydały mi się najbardziej istotne. Po pierwsze – kwestia polityki unijnej, między innymi paktu fiskalnego. Zaskakujące jest to, że Sikorski prezentuje konieczność bliższej integracji z Unią nie jako program pozytywny, ale jako konieczność polityczną, bez której pozycja Polski ulegnie marginalizacji. Po drugie – polityka wschodnia, w szczególności sprawa umowy stowarzyszeniowej, którą Ukraina ma szansę podpisać w maju, choć nie wiadomo czy do tego czasu Janukowyczowi uda się przekonać Unię. Sikorski twierdzi, że w przypadku podpisania umowy stowarzyszeniowej, Polska pomoże Ukrainie w akcesie. Ta zapowiedź wydaje mi się nierealna, choć niewątpliwie byłby to wielki sukces rządu. Po trzecie – program zbrojeniowy i zapowiedź rozbudowywania „sił odstraszania”. Skoro jednak Polska jest częścią NATO i istnieją plany konkretnej interwencji Sojuszu na wypadek wymierzonego w nas ataku, plan tak szerokiej rozbudowy militarnej brzmi jak wyraz braku zaufania co do spoistości NATO. 

Wojciech Maziarski, „Gazeta Wyborcza”:

Moim zdaniem wystąpienie Radosława Sikorskiego w całości zawierało tezy wybitnie niekontrowersyjne i dość oczywiste w polskiej sytuacji. Przeciwstawienie się im wymaga naprawdę bardzo złej woli politycznej. Zarzuty przeciwko zacieśnianiu ekonomicznej więzi ze strefą euro padające ze strony opozycji, brzmią tak, jakby kryzys finansowy nie przetoczył się przez cały świat. Protesty PiS przeciwko zniesieniu wiz w małym ruchu granicznym z Rosją, które mieliśmy pół roku temu, szybko ucichły. Podobnie ucichną echa dzisiejszej debaty. Naprawdę trudno znaleźć w expose Sikorskiego cokolwiek, co nie byłoby po prostu zdroworozsądkowe. 

Piotr Śmiłowicz, „Wprost”:

Podczas corocznej informacji szefa MSZ Radosława Sikorskiego na temat kierunków polskiej polityki zagranicznej padło mało konkretów. Właściwie był tylko jeden wyraźny przekaz – że Polska powinna zrobić wszystko, by jak najszybciej przystąpić do strefy euro. Choć w dzisiejszej geopolityce właściwie niczego nie można być pewnym – również tego, czy strefa euro przetrwa obecny kryzys – formułowanie takiego celu jest racjonalne. Bo jeżeli strefa euro przetrwa, przynależność do niej może się okazać jedynym tak naprawdę trwałym elementem zakorzenienia Polski w strukturach zachodnich. Wobec wyraźnego wycofywania się Stanów Zjednoczonych z Europy i coraz większego obniżania rangi NATO, tylko obecność w strukturach Unii Europejskiej może zabezpieczyć nas przed znalezieniem się w rosyjskiej strefie wpływów. Przeciwni wejścia do strefy euro politycy PiS zdają się tego nie rozumieć. Nie przedstawiają też żadnej alternatywy, poza coraz bardziej iluzorycznym sojuszem z USA. Chyba, że ich deklarowana antyrosyjskość też tak naprawdę jest iluzją.

Aleksander Kaczorowski, redaktor naczelny kwartalnika „Aspen Review Central Europe”:

Minister Sikorski ogłosił powrót Polski do Europy Środkowej. W jego wystąpieniu zwraca uwagę nacisk położony na kwestię współpracy z Czechami, Słowacją i Węgrami. Te trzy państwa to nasi jedyni partnerzy w regionie o podobnych aspiracjach, orientacji geopolitycznej, standardach cywilizacyjnych i tożsamości kulturowej. Sikorski jest pierwszym szefem dyplomacji, który wyciąga z tego wnioski.

Adam Ostolski, Krytyka Polityczna, Zieloni

Wystąpienie ministra Sikorskiego zbudowane było na narracji o „doganianiu Zachodu“, czego miarą ma być wzrost PKB i inwestycje w zbrojenia. Minister podkreślił znaczenie „solidarności i spójności“ Unii Europejskiej, jednak taka deklaracja pozostaje gołosłowna, dopóki Polska nie podejmie konkretnych kroków w celu wzmocnienia owej solidarności. Przystąpienie do grupy krajów wprowadzających podatek od transakcji finansowych czy walka o większy budżet całej Unii, a nie tylko o więcej środków dla Polski, to byłyby skromne dowody rzeczywistego zaangażowania w europejską solidarność. Równie rozczarowuje ujęcie wyzwań globalnych. O „obowiązkach wobec przyszłych pokoleń” Sikorski wspomniał jedynie w kontekście „stabilności fiskalnej” – stają się więc one wymówką mającą usprawiedliwiać politykę zaciskania pasa. Kwestie takie jak prawa człowieka czy pomoc rozwojowa pojawiły się jedynie w takim zakresie, w jakim dotyczą bezpośrednich interesów Polski. Szczególnie zdumiewa brak jakiejkolwiek wzmianki o zapobieganiu zmianom klimatycznym. Polska usilnie i z powodzeniem zabiegała o to, aby to w Warszawie odbył się planowany na listopad szczyt klimatyczny COP 19. Teraz można odnieść wrażenie, że polityka klimatyczna ani naszego kraju nie interesuje, ani nie dotyczy. Możemy się uzbroić po zęby, ale nawet najnowocześniejsze czołgi i samoloty nie uchronią nas przed skutkami naszych własnych zaniechań w tej dziedzinie.

Zebrał Tomasz Stawiszyński

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij