Kiedy obwieszczenie-wyrok zawisło nad mokradłami, Ewa, Agnieszka, Marta, Adrian i Damian jeszcze się nie znali. Na razie stali i czytali – każde indywidualnie – i nie mogli uwierzyć, że podmokłe tereny, gdzie jednorazowo potrafi siedzieć 20 czapli białych, gdzie polują błotniaki stawowe i krzyczą żurawie, zamieni się w betonową patelnię wyłożoną kostką Bauma.
Blisko nas zostały już tylko skrawki przyrody. Pojechałem do Sieradza (wycinka lasu pod drogę), Ciechanowa (osuszanie mokradeł pod osiedle) i Słajszewa (budowa pierwszej polskiej elektrowni atomowej), aby pokazać patologie prawne i urzędnicze, które w imię tzw. rozwoju niszczą ostatnie skrawki dzikości w naszym bliskim otoczeniu. Pokażę, jak można i trzeba o nie walczyć. Opowiem też o tym, że kiedy nie ma już żadnej nadziei, jedyne, co nam pozostaje, to towarzyszyć w odchodzeniu. Zachęcam do przeczytania cyklu tekstów na ten temat, zrealizowanego w ramach projektu Sphera.
czytaj także
– Kiedy byłam mała, to w tej gliniance można było pływać. Schodziliśmy tędy ze ścieżki i prosto do wody. Dzisiaj woda jest ledwo na dnie. Zbiornik zarasta i za chwilę będzie tylko zagłębieniem w lesie – mówi mi Ewa Klinszporn. Jej dziadkowie i rodzice urodzili się w Krubinie, kiedy ten był jeszcze samodzielną wsią. Ona sama przyszła na świat już w Ciechanowie, którego częścią wieś stała się w 1977 roku. – Zobacz tutaj – wskazuje. Na środku jeziorka wyłoniła się wyspa.
Brat Ewy jest wędkarzem. – Nikt tak jak my, wędkarze, nie widzi tego, co dzieje się z wodą. Ja tu przychodzę od dzieciaka. Przez ostatnie dziesięć lat to już ubyło, ja wiem, może i ze dwa metry wody? – zastanawia się.
A dlaczego według pana tak się dzieje? – pytam. – Jak to dlaczego? Śniegu w zimie nie ma, na wiosnę i w lecie gorąco jak cholera. Przecież woda znikąd się nie bierze, nie?
100 metrów od mokradeł
Apartamenty Zielony Krubin. Pięć nowoczesnych bloków. Trzy już skończone, częściowo zamieszkane. Dwa w budowie. Na działce mogłoby ich być sześć, widać, że tak było to przygotowywane. Jednak zamiast szóstego bloku jest parking naziemny. Podobno zrezygnowano z podziemnych, bo woda podchodziła. A osiedle i tak stoi na lekkiej górce.
czytaj także
Kiedy popatrzy się na obraz satelitarny, widać, że glinianki w Krubinie układają się w wyraźne zakole. 1,5 km od nich na północny zachód płynie rzeka Łydynia. Osuszone torfowiska, jeziorka i glinianki są pozostałością jej meandrów, kiedy jeszcze była nieuregulowana, a jej dolina szersza. Ale to było dawno. Pewnie jeszcze za pierwszych Piastów. Obserwując ten niewielki obszar z lotu ptaka, trudno przeoczyć charakterystyczne zakole podmokłego terenu, który odcina się od mozaiki pól uprawnych i spontanicznych zadrzewień. To Krubińskie Mokradła. Na próżno jednak szukać tej nazwy na mapach. Jest dość świeża i nieoficjalna. Nadana przez grupę mieszkańców, którzy bronią tego terenu przed zabudową. Słowa kreują rzeczywistość, a to, co nazwane, dużo trudniej zniszczyć. Lubię, kiedy ta myśl stosowana jest w praktyce.
Na mokradłach
9 hektarów. Rozkołysane wiatrem turzyce. Kępy rosnących w kręgach kosaćców. Fioletowe akcenty krwawnicy pospolitej w minimalistycznej kompozycji. W głębi, przy dawnym nasypie kolejki wąskotorowej, wysokie na ponad 2 metry trzcinowisko ostrzega, że pomimo niewielkiego obszaru można się tu zgubić. I jak okiem sięgnąć – zero nawłoci. To znak, że ten teren jest solidnie mokry, choć na początku lipca, kiedy stoimy na jego skraju, woda już zniknęła. Taki los spotyka większość mazowieckich małych rzek, mokradeł i torfowisk. Spostrzeżenia krubińskich wędkarzy nie są bezzasadne.
Wieje dość silny, chłodny wiatr. Ulga od skwaru sprzed kilku dni. Razem z Martą, Ewą, Adrianem, Agnieszką i Damianem stoimy na skraju „ich mokradeł”. Zaimek osobowy nie odzwierciedla statusu prawnego, ale oznacza odpowiedzialność, troskę i opiekę, którą dają temu miejscu. To osoby stąd, działające w Stowarzyszeniu Miej Kulturę Chroń Naturę. Powołali je, aby uchronić Krubińskie Mokradła przed zagładą. Słowo mocne, ale adekwatne. Na całości terenu, w którego dzikość za chwilę się zanurzymy, mają zostać wybudowane bloki – w sumie 14 sztuk. Inwestorem nie będzie żaden klasyczny patodeweloper, ale Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa.
„Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa (SIM) Północne Mazowsze to spółka realizująca budownictwo społeczne. Jej zadaniem jest budowanie mieszkań na wynajem o umiarkowanym czynszu. Mieszkania wybudowane zostaną na gruntach należących do wspólników SIM Północne Mazowsze, czyli KZN, oraz gminy i miasta: Ciechanów, Czernikowo, Baboszewo, Glinojeck, Płońsk, Pułtusk, Sierpc i Załuski. Na pierwszym etapie planowana jest budowa 1070 mieszkań o średnim metrażu 50 metrów kwadratowych […] Przeznaczone one będą na wynajem dla osób, które nie mają zdolności kredytowej, ale posiadają zdolność czynszową. To mieszkania dla rodzin o średnich dochodach, których nie stać na zakup lub wynajem mieszkania na rynku komercyjnym” – pisze inwestor, który planuje zbudować mieszkania na Krubińskich Mokradłach. Cel szlachetny. Pasuje do wizerunku prezydenta Ciechanowa, który firmuje przedsięwzięcie. Krzysztof Kosiński jest nim trzecią kadencję. W ostatnich wyborach nie miał konkurencji – mieszkańcy mogli głosować tylko na niego. Dostał ponad 80 proc. głosów.
czytaj także
Przeglądam Facebooka i stronę prezydenta. Młody, ambitny, wiceprezes Związku Miast Polskich. Typ budowniczego. Przeglądam program dla Ciechanowa 2024–2029. Park kultury, przebudowa ulic, budowa żłobka, budowa kompleksu sportowego, parkingu, ale też „zielone tematy”: więcej zieleni przed ratuszem, OZE, Zielony Targ, ogrody deszczowe, rewitalizacja parku miejskiego „Jeziorko”. Wie, jakie są trendy i na co postawić, aby większość była zadowolona. Trudno się przyczepić.
Zamiast mokradeł – kostka Bauma
10 sierpnia 2023 roku. Jadąc do pracy, większość mieszkańców Krubina zatrzymywała się koło drewnianego słupka wbitego w ziemię przy ulicy Miłej. Na słupku przypięta była kartka w plastikowej „koszulce”: Obwieszczenie Prezydenta Miasta Ciechanów. Kartka informowała, że „przed wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia o nazwie «Kompleks budynków mieszkalnych wielorodzinnych z częścią usługową, garażami podziemnymi, infrastrukturą techniczną, towarzyszącym zagospodarowaniem terenu oraz wewnętrznym układem komunikacyjnym i miejscami postojowymi» na działkach (tu numery), strony mają prawo zapoznać się ze zgromadzoną w sprawie dokumentacją oraz wypowiedzieć się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań”. Dla podkreślenia wagi dowodów i materiałów wskazany został fakt, że uzyskano stanowisko takich organów, jak Wody Polskie (WP) zarząd zlewni w Ciechanowie, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie (RODŚ) oraz Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Ciechanowie (PPIS). Uwagi można było wnieść w ciągu siedmiu dni w Urzędzie Miasta Ciechanów w Wydziale Gospodarki Odpadami i Ochrony Środowiska. Było to możliwe po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się.
Poświęćmy temu obwieszczeniu chwilę refleksji. Nie informuje, że będą budowane bloki. To wydaje się przesądzone, choć nikt nikogo o zgodę nie pytał. To obwieszczenie o możliwości zapoznania się z dowodami i materiałami, które, jak można domniemywać, są dowodami skazującymi. Decyzją administracyjną skazują Krubińskie Mokradła (które jeszcze wtedy nie miały nazwy) na śmierć. Kto ośmieliłby się przeciwstawić autorytetowi prezydenta i organów ochrony środowiska? Kto ma czas i możliwości, aby w godzinach własnej pracy jechać osobiście, aby zapoznawać się z dowodami, które pewnie niełatwo będzie zrozumieć, a co dopiero się do nich odnieść? Oczywiście wszystko to pod warunkiem, że uda się dodzwonić i umówić. Obywatel kontra system. Kafka w Ciechanowie.
czytaj także
Kiedy obwieszczenie-wyrok zawisło nad mokradłami, Ewa, Agnieszka, Marta, Adrian i Damian jeszcze się nie znali. Na razie stali i czytali – każde indywidualnie – i nie mogli uwierzyć, że podmokłe tereny, gdzie jednorazowo potrafi siedzieć 20 czapli białych, gdzie polują błotniaki stawowe i krzyczą żurawie zamieni się w betonową patelnię wyłożoną kostką Bauma.
Zwykle wydarza się to właśnie w takim momencie. Wkurwieni ludzie, którzy tylko kiwali sobie na „dzień dobry”, zmieniają się w zaangażowaną wspólnotę, gotową bronić swoich wartości i miejsca, w którym żyją. Skrzyknęli się i nie tylko rozpoczęli batalię, jakiej chyba nikt się w Ciechanowie nie spodziewał, ale też zdołali ją nagłośnić i dotrzeć na tyle szeroko, że czytacie ten tekst.
Mieszkańcy zareagowali na obwieszczenie pismem do prezydenta Kosińskiego. W odpowiedzi otrzymali informację, że przedmiotowy teren nie należy do miasta. Został aportem przekazany do rządowo-samorządowej spółki SIM Północne Mazowsze. W związku z powyższym, gdyby nie doszło do realizacji inwestycji, miasto musiałoby zapłacić inwestorowi odszkodowanie. Kolejny fakt dokonany. Kafka zaciera ręce.
Bezwartościowa łąka i nieużytek?
W dalszych dokumentach tej sprawy czytam, że ani RDOŚ w Warszawie, ani PPIS w Ciechanowie nie uważały za konieczne przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko dla planowanej inwestycji. Obie instytucje dokładnie tym samym tekstem stwierdzają, że na przedmiotowym terenie nie ma żadnej cennej przyrody. Że nie gniazdują tam ptaki, płazy, ssaki. Że w dokumentach teren jest bezwartościową łąką i nieużytkiem.
Puszcza murem podzielona. Tarcza Wschód może wykończyć polską przyrodę
czytaj także
Przypomnijmy – procedura OOŚ wprowadzona została do systemu prawnego UE w 1985 roku. Zgodnie z nią duże projekty budowlane lub rozwojowe muszą przed rozpoczęciem realizacji zostać ocenione pod kątem wpływu, jaki mogą wywierać na środowisko, zarówno przyrodnicze, jak i na zdrowie i życie ludzi. To się w przypadku rzeczonych organizacji – do których obowiązku to należy, nie wydarzyło.
Jak dowiaduję się z innego pisma, prezydent z uwagi na sprzeciw mieszkańców postanowił nałożyć na inwestora obowiązek przeprowadzenia procedury OOŚ. Pytanie, czy gdyby nie sprzeciw ludzi, ktoś sprawdziłby ten teren. Wątpię. Któregoś poranka wjechałaby tam maszyna, która mulczuje (młóci) i kosi, a następnie mieli wszystko zielone, co napotka na swojej drodze. Razem z gniazdami, pisklętami, płazami i jeżami. Mam deja vu z Sieradza (opisywałem to w poprzednim tekście).
Nikt z RDOŚ ani wydziału środowiska nie pofatygował się na wizję lokalną. To, co lata temu zapisano w papierach, nie może się przecież zmienić: las nie może wyrosnąć, mokradło zdziczeć, a samosiejki stać się domem zwierząt i ptaków uciekających przed wszechobecną presją miasta. Warto zauważyć, że jedynym organem, który od początku wskazywał, że na tym terenie trzeba zrobić ocenę środowiskową, były Wody Polskie. Dość symptomatyczne. Czyżby dyrektor zlewni w Ciechanowie jednak wiedział coś więcej na temat tutejszych stosunków wodnych? Tak czy inaczej, procedury OOŚ nie wykonano w tamtym momencie.
Firmę Envico Solutions, która wykonała inwentaryzację przyrodniczą, będącą podstawą raportu OOŚ, wyłoniono w ramach przetargu. Jedynym kryterium była cena. Czytam zapytanie ofertowe SIM Ciechanów na przeprowadzenie raportu OOŚ. Jako jeden z przedmiotów oferty wskazywana jest pozytywna opinia RDOŚ, PPIŚ oraz PGW Wody Polskie. Oznacza to, że w ramach przetargu wybrana zostanie firma, która załatwi zgody wyżej wymienionych urzędów, niezależnie od wyników oceny środowiskowej. Ciekaw jestem, czy prezydent Ciechanowa albo ktoś z Wydziału Środowiska Urzędu Miasta to w ogóle widział. Trudno też o bardziej potencjalnie korupcjogenny przetarg niż ten oparty tylko na kryterium cenowym. Raport kosztował 23 tys. złotych plus VAT. Wiem aż za dobrze, że to cena zaniżona co najmniej trzykrotnie w stosunku do tego, ile taki raport zwykle kosztuje oraz ile trwa jego przygotowanie.
Czy polskie łosie muszą ginąć w męczarniach na płotach i parkanach?
czytaj także
Badania terenowe zostały wykonane między 25 października 2023 a 8 kwietnia 2024. Idealny czas, aby nie rozpoznać większości cennych gatunków ptaków: chruścieli, jarzębatki, dudka, błotniaków, wilgi, rokitniczki, łozówki, pszczołojada i wielu innych. Idealny czas, aby nie rozpoznać większości roślin, ponieważ jest poza sezonem ich wegetacji. Idealny czas, by nie rozpoznać gatunków motyli, nietoperzy i płazów. W raporcie stwierdzono też, że jeśli na terenie występują jakieś zwierzęta, to tylko tam żerują. Rozumiem więc, że w związku z tym można bezkarnie zniszczyć żerowiska. To może mieszkania, które mają tam być wybudowane, powinny być pozbawione kuchni?
System zaspokojony, biurokracja nakarmiona
Zastanawiam się też, jak to się stało, że obszar, na którym w tamtym okresie stała woda (i jest to udokumentowane na dziesiątkach zdjęć), został w raporcie opisany jako „niewielkie zagłębienia terenu, w których mogą powstawać astatyczne kałuże”. Na wszystkich dostępnych mapach – od Google po Geoportal lub ISOK-u – teren oznaczony jest jako mokradło. To jeszcze ciekawsze w kontekście stwierdzenia braku wody na terenie przyszłej inwestycji, gdy jednocześnie w wielu miejscach raportu teren opisywany jest jako „podmokły”. Ale przecież raport wykonano, i to na prośbę mieszkańców. System został zaspokojony. Biurokracja nakarmiona. Wyrok podtrzymany. Kafka pochyla głowę i kiwa z rezygnacją.
Ciechanów od ponad dekady traci mieszkańców. Za to rośnie liczba mieszkań. Według GUS całkowite zasoby mieszkaniowe w Ciechanowie to 18 963 nieruchomości. Na każdych 1000 mieszkańców przypadają zatem 452 mieszkania. Jest to wartość porównywalna do wartości dla województwa mazowieckiego oraz większa od średniej dla całej Polski. 85,7 proc. mieszkań zostało przeznaczonych na sprzedaż lub wynajem, 14,3 proc. na cele indywidualne. GUS nie podaje, ile z budowanych mieszkań stoi pustych. W imię dalszego budowania być może nikomu niepotrzebnych mieszkań zostanie unicestwiona przyroda. Żurawie krzyczą, a machina postępu toczy się dalej.
Ekipa Stowarzyszenia Miej Kulturę Chroń Naturę nawet nie myśli, żeby się poddać. Organizuje wsparcie prawne i buduje narrację wokół Krubińskich Mokradeł. Jak w każdym takim przypadku nadzieja na powodzenie nie jest duża – jak pisała Rebecca Solnit, ona zawsze jest w mroku. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Budowanie opowieści i wyobrażanie sobie nowego świata to pierwszy krok ku materializacji bytu. Moją rolą jest w tym pomagać.