Trzecia lekcja mówi, że z pomocą Kukiza Andrzej Duda może stać się politycznym strongmanen. A inne?
Lekcja pierwsza: Obywatelski opór działa
Zarówno setki tysięcy protestujących jak i zjednoczony głos prawników, ekspertów, ludzi kultury i sztuki sprzeciwiających się zmianom w Sądzie Najwyższym i KRS przyniosły skutek. Prezydent podkreślił rolę odegraną przez jego rozmowę z Zofię Romaszewską, ale też z „wieloma prawnikami”. Jednak bez protestów na niespotykaną dotychczas skalę te eksperckie głosy zostałyby zignorowane. Potrzebne są więc zarówno ekspertyzy, listy otwarte i odezwy, jak i entuzjazm i energia Polaków „spacerujących” po ulicach całego kraju.
czytaj także
Lekcja druga: Prezydent zdał egzamin dojrzałości politycznej
Beau Willimon, jeden z twórców kultowego serialu House of Cards, powiedział na twitterze, że z uwagą obserwuje wydarzenia w Polsce, widząc w protestach przykład tego, jak walczyć z autorytarnymi zapędami. Po obejrzeniu wystąpienia Andrzeja Dudy trudno pozbyć się wrażenia, że House of Cards ogląda Polskę, a prezydent Duda z uwagą śledzi House of Cards. Jego zagranie z podwójnym wetem może być przełomowe dla relacji prezes-prezydent. Duda pokazał, że może trzymać PiS w szachu.
Wetując ustawy o SN i KRS, PAD zmusza partię rządzącą do uwzględnienia go w procesie legislacyjnym, a ewentualne uchwalenie ustaw w nowej formie będzie sukcesem prezydenta, nie rządu. Jeśli prezydent będzie hamował skrajne zapędy rządu, jednocześnie używając inicjatywy ustawodawczej do przeforsowania priorytetów PiSu, to zdobędzie nad parlamentem ogromną przewagę. Jest to szczególnie groźne dla Nowogrodzkiej z racji tego, że Andrzej Duda cieszy się znacznie większą popularnością i szerszym zaufaniem społeczeństwa niż obóz z którego pochodzi.
czytaj także
Lekcja trzecia: Romans Kukiz-Duda może się dopiero rozpocząć
Zeszłotygodniowe spotkanie Pawła Kukiza z Andrzejem Dudą, po którym prezydent ogłosił, że nie podpisze ustawy o SN o ile parlament nie uwzględni proponowanych przez niego zmian w ustawie o KRS, może okazać się początkiem bardzo istotnego sojuszu. Jeśli prezydent wykorzysta obecny kryzys do przejęcia politycznej inicjatywy, to kluczowym zagadnieniem stanie się zdolność Sejmu do odrzucania weta. W tym celu potrzeba 3/5 posłów, czego PiS nie osiągnie bez poparcia klubu Kukiz’15.
Z pomocą Kukiza Andrzej Duda może stać się politycznym strongmanen, głównym rozgrywającym uzbrojonym w praktycznie niemożliwe do obalenia weto, z zapleczem parlamentarnym, którego nie stać na morderczy konflikt we własnym obozie, oraz rozbrojoną opozycją, bez pomysłu na to, jak zaatakować „długopis” po tym, kiedy już wybił się na niezależność.
Lekcja czwarta: Porażka Kaczyńskiego nie musi być naszym zwycięstwem
Andrzej Duda zdał egzamin z politycznej dojrzałości, lecz nie z politycznej odpowiedzialności. Prezydent rozpoczął grę, która może uczynić go najsilniejszym politykiem w kraju. Nieprzypadkowo jednak ogłosił zawetowanie dwóch, a nie trzech, ustaw o sądownictwie. Jego najlepsza szansa na władzę wciąż leży w dbaniu o interes włąsnego obozu politycznego. To dlatego kluczowy wpływ na jego decyzje miała Zofia Romaszewska, nie Małgorzata Gersdorf – decyzja prezydenta została ogłoszona symbolicznie przed spotkaniem z pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Sygnał Dudy trudno odczytać inaczej niż „upokorzyliście mnie wielokrotnie, zignorowaliście mnie w sprawie reformy sądownictwa. Nie ma na to zgody – jest weto i będzie tak długo, aż nie zrozumiecie, że od teraz żadne kluczowe decyzje nie będą podejmowane beze mnie. Jako gest dobrej woli podpisuję ustawę o sądach powszechnych.”
Taki scenariusz to bez wątpienia ogromne przesilenie na polskiej scenie politycznej, ale niekoniecznie w stronę przywrócenia państwa prawa. Swoimi działaniami w sprawie Trybunału Konstytucyjnego oraz ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, Andrzej Duda pokazał, że nie ma oporów przed popełnieniem deliktu konstytucyjnego. Również i dzisiejsza obietnica podpisania ustawy o sądach powszechnych nie daje powodów, by wierzyć, że prezydent zamierza bronić praworządności za wszelką cenę. Może więc czekać nas wiele decyzji godzących w prawa Polaków, które powstrzymać będzie tym trudniej, że będzie za nimi stał nowo umocniony autorytet i popularność prezydenta. W tym kontekście zapowiedź Andrzeja Dudy, że ma nadzieję na nowe ustawy o SN i KRS w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, brzmi bardzo niebezpiecznie.
czytaj także
Lekcja piąta: To nie pora wrócić przed telewizor. Spacery przyszłością Polaków!
Tylko pełna społeczna mobilizacja pozwala nam powstrzymywać zapędy PiSu. To lekcja zarówno czarnego protestu jak i wolnych sądów. Dotychczasowe małe zwycięstwa muszą być paliwem zasilającym dalszy rozwój postaw obywatelskich, nie pretekstem, by wrócić do domów i zapomnieć o naszej odpowiedzialności za państwo. Próby przejęcia SN i KRS wrócą. Parlament właśnie przemielił prawie milion podpisów obywateli popierających referendum w sprawie reformy edukacyjnej. Minister Szyszko ignoruje głosy ekspertów, społeczności europejskiej i międzynarodowej, wreszcie tysięcy protestujących i dalej wycina Puszczę Białowieską. Wielu z nas przez ostatni tydzień poczuło siłę i radość wynikającą z budowania czegoś wspólnie, wbrew podziałom, z nieznanymi nam ludźmi. Poczuliśmy euforię słysząc słowa prezydenta o wetach i zawód z braku tej samej decyzji w sprawie sądów powszechnych. Nie traćmy inicjatywy, nie dajmy się ukołysać do snu jedną polityczną obietnicą.
W zeszłym roku PiS postawił na srogą polską zimę i natłok obowiązków okołoświątecznych, gdy postanowił pozbawić nas dostępu do tego, co dzieje się w parlamencie i przepchnąć budżet łamiąc wszelkie procedury. Podobnie kombinował Janukowycz, gdy pod koniec listopada 2013 roku postanowił pozbawić Ukraińców nadziei na europejską przyszłość, a przed nim Jaruzelski w grudniu 1981. Spacerujmy więc teraz, zahartujmy się. Nadchodzi zima, musimy być gotowi.
***
Miłosz Wiatrowski (1989) – historyk, ekonomista, politolog. Doktorant na wydziale historii Uniwersytetu Yale. Były konsultant Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w Paryżu. Publikował w „Gazecie Wyborczej” i „New Eastern Europe”.