Biedroń wraca do ogólnopolskiej polityki, Barbara Nowacka i jej Inicjatywa Polska weszła do Koalicji Obywatelskiej, Paulina Piechna-Więckiewicz z Inicjatywy odeszła. Co te drobne ruchy znaczą dla lewicy?
Robert Biedroń ogłosił, że wraca do ogólnopolskiej polityki z nowym projektem, Barbara Nowacka i jej Inicjatywa Polska weszła do Koalicji Obywatelskiej i wystąpiła na sobotniej konwencji KO w Warszawie, Paulina Piechna-Więckiewicz z Inicjatywy odeszła, Biedroń zrobił sobie zdjęcie z Martą Lempart, kandydatką na prezydentkę Wrocławia z komitetu Wrocław Dla Wszystkich i Agnieszką Dziemianowicz-Bąk z partii Razem. Te różne ważniejsze i mniej ważne wydarzenia ostatnich dni mogą być szansą na przemeblowanie lewicy.
Wczoraj we Wrocławiu odbyła się #BurzaMózgów z udziałem kilkuset osób! Ale zanim do tego doszło mieliśmy małą burzę…
Opublikowany przez Robert Biedroń Niedziela, 9 września 2018
Lewica jest słaba. Dlatego siłą rzeczy pisanie o niej i wymienianie poszczególnych partii lewicowych, organizacji to wymienianie często niewielkich inicjatyw i przywoływanie nazwisk polityczek, które nie zawsze mają doświadczenie bycia w sejmie, w rządzie. Jeśli więc ktoś uważa, że przesadą jest takie pompowanie Inicjatywy Polska, bo – bądźmy szczerzy – to maleńka organizacja, to niech ma świadomość, że na lewicy poruszamy się właśnie w takiej skali. Nawet jednak w tej mikroskali są osoby, które jakieś doświadczenie w polityce lokalnej (Paulina Piechna-Więckiewicz, Robert Biedroń), w przechodzeniu przez kampanie wyborcze (Barbara Nowacka) czy w organizowaniu ruchu protestu (Barbara Nowacka, Marta Lempart czy Agnieszka Dziemianowicz) mają. Mają też często spory kapitał symboliczny, rozpoznawalność, a część poparcie jakichś niewielkich, ale jednak struktur.
Swoje kapitały symboliczne właśnie postanowili wykorzystać Biedroń i Nowacka. On na rozpoznawalności oraz dobrej ocenie swoich wcześniejszych dokonań jako posła (jeden z dziesięciu najlepszych posłów w rankingu „Polityki” w 2014 roku) i jako prezydenta Słupska buduje nową siłę polityczną. Ona na rozpoznawalności, którą zyskała w czasie bycia liderką list Zjednoczonej Lewicy, a później dzięki skuteczności, jaką pokazała w czasie zbiórki podpisów pod projektem Ratujmy kobiety, znajduje dla siebie nową przestrzeń w mainstreamowej polityce – dziś ta przestrzeń to miejsce w pierwszym rzędzie na konwencji koalicji PO i Nowoczesnej, obok Schetyny, Lubnauer i Trzaskowskiego.
Na konwencji KO, gdzie była oklaskiwana i dobrze przyjęta, Nowacka mówiła o prawach kobiet. Dla Schetyny ściągnięcie Nowackiej to świetny ruch, dla sprawy kobiet i demokracji w Polsce pewnie też (lepiej, jak więcej osób o niej mówi i się nią zajmuje, niż mniej), czy ten ruch okaże się dobry dla Nowackiej – to dopiero się okaże. Jeśli jej się uda wyegzekwować na KO załatwienie łatwego dostępu do gabinetów ginekologicznych czy do antykoncepcji awaryjnej – cała hejterska lewica będzie musiała ją przeprosić. Jeśli jej się to nie uda – powtórzy drogę Bartosza Arłukowicza, posła odbitego przez PO z SLD, obsadzonego w atrapowej roli pełnomocnika premiera ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, a potem pracującego w trzecim szeregu w parlamencie.
Kinga Dunin napisała kiedyś przewrotnie, że jeśli PO chce mieć lewicę, to niech ją stworzy. No to tworzy.
czytaj także
Z kolei Robert Biedroń długo szykował się do ogłoszenia, że chce tworzyć ogólnopolską siłę polityczną. To czekanie było już nawet w pewnym momencie trochę męczące, ale wielu było i jest gotowych czekać. Biedroń jest świetnie przyjmowany na lokalnych spotkaniach, teraz zapowiada objazd Polski. Wcześniej jeździł po kraju jako celebryta i polityk lokalny, czy jako polityk z dużymi ambicjami na stworzenie siły politycznej, która przebuduje scenę polityczną w naszym kraju, sprawdzi się równie dobrze?
czytaj także
Już w czasie pierwszej z podróży we Wrocławiu Robert Biedroń został sfotografowany z jedną z liderek czarnych protestów Martą Lempart. Lempart startuje w wyborach samorządowych i będzie się ubiegać o fotel prezydentki. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która na wspomnianym zdjęciu stoi obok Biedronia i Lempart, także była jedną z twarzy protestów w obronie praw kobiet. Dziemianowicz i Nowacka znalazły się po protestach na liście stu najbardziej wpływowych myślicielek roku wg „Foreign Policy”.
czytaj także
Budowanie sojuszu, choćby drobnym zdjęciem, z przedstawicielką partii Razem i aktywistką czarnego protestu to pokazanie przez Biedronia, że nie interesuje go budowanie podziałów. Pomaga mu w tym kalendarz wyborczy: w wyborach samorządowych „partia Biedronia” nie wystartuje, szykuje się dopiero na Europarlament. W wyborach do PE może być łatwiej o zbudowanie koalicji i Adrian Zandberg od razu złożył Biedroniowi taką propozycję.
W nawet najszerszej koalicji, w której będą Biedroń i Zandberg, nie będzie raczej Barbary Nowackiej. Cały zeszły tydzień z wewnętrznych spotkań Inicjatywy Polska docierały sygnały o rozmowach na temat porozumienia się IP z Koalicją Obywatelską. Ciekawość wzbudzało nie tylko to, co zrobi Nowacka. Dla zainteresowanych bardziej lewicą, ciekawe było też to, co zrobi w tej sytuacji Paulina Piechna-Więckiewicz, która z Nowacką IP zakładała, a dziś w wyborach samorządowych współtworzy koalicję Wygra Warszawa m.in. z Janem Śpiewakiem i partią Razem.
Paulina Piechna-Więckiewicz odeszła z Inicjatywy Polska. Jako radna Warszawy wywalczyła bezpłatną komunikację miejska dla uczniów i bardzo dobrze dogadywała się z partią Razem. Dziś tworzą wspólnie koalicję w stolicy. Wspominam o tym, bo to kolejny drobny element przetasowania na lewicy – Razem niechętnie patrzyło na polityków czy polityczki z przeszłością, a Piechna ma przeszłość SLD-owską, czyli dla Razem najgorszą z możliwych. Kiedy jednak przyszło do rozmowy o programie miejskim, okazało się, że Czarzastemu może ręki Razem nie poda, ale już Piechnie może.
To tylko zapowiedź przetasowań, które przyniosą wybory samorządowe i później przygotowania do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Czy przetasowanie na lewicy przyniesie wielkie ekumeniczne zjednoczenie ponad podziałami? Na to bym nie liczyła. To w końcu lewica. Ale może przynieść kilka porozumień, których zawarcie przez ostatnie lata było blokowane przez prywatne animozje, resentyment czy egoizm małych różnic sprawiający, że lepiej było być na liście wyborczej „niebiorąca jedynką” niż „biorącą trójką”.