Wolność nie jest dla wszystkich i nie wszystko „polski dobrostan demokratyczny” jest w stanie pomieścić.
W poniedziałek 13 listopada pod warszawskim ratuszem zebrała się grupa aktywistów i aktywistek, zaangażowanych w walkę o prawa osób LGBTQ, antyfaszyzm, feminizm i demokrację. Mam przyjemność należeć do grupy obecnych tam aktywistów. Wygłosiliśmy apel zarówno do obecnej prezydentki Warszawy, jak i do kandydatów na urząd prezydenta miasta, aby nigdy nie trywializowali faszyzmu i nie pozostawali w stosunku do niego bierni, żądając jasnego stosunku co do podobnych imprez w Warszawie.
Sobota
Ta historia zaczyna się dwa dni wcześniej. 11 listopada odbył się marsz niepodległości. Członkowie i członkinie różnych ugrupowań, skupiających się w Koalicji Antyfaszystowskiej, zaapelowały do Hanny Gronkiewicz-Waltz o interwencję: delegalizację zgromadzenia albo wysłanie obserwatorów odpowiedzialnych za nadzorowanie zgromadzenia i ewentualne rozwiązanie go, gdyby pojawiły się do tego przesłanki, takie jak na przykład użycie materiałów pirotechnicznych, pojawienie się podczas marszu mowy nienawiści czy promowanie ideologii faszystowskiej bądź nazistowskiej.
czytaj także
Pomimo orientacji politycznej prezydentki i jej wcześniejszych kroków (w 2015 roku Hanna Gronkiewicz-Waltz odwołała demonstrację antyuchodźczą, choć wojewoda uchylił decyzję. Teraz nie pozwoliła przejść narodowcom przez most. W kwietniu, w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim, mówiła o groźbie antysemityzmu i ksenofobii. Nieraz pojawiała się ze wsparciem w miejscach zdemolowanych przez narodowców, takich jak np. Brunet Cafe, której właścicielem jest Salar Farsi), aby „coś zrobić” z narodowcami, koalicjanci i koalincjantki nie otrzymały odpowiedzi. Żaden urzędnik nie nadzorował legalności marszu, bo gdyby tak było, to na mocy prawa zostałby on rozwiązany. (Jak się niedawno okazało, policja, przeglądając nagrania, doszła do wniosku, że niektóre sytuacje wymagają wyjaśnienia, ich legalność aposteriorycznie może zostać podana w wątpliwość). Żadne konsekwencje nie zostały wyciągnięte, żaden uczestnik nie został spisany – mimo nawoływania do przemocy, gloryfikacji nazizmu i używania rac. Wieczorem media doniosły: „Marsz przeszedł spokojnie”. Organizatorzy mówili: „Bo policja nie interweniowała”. I dodawali, że od dawna starali się policję od demonstracji odsunąć, bo ona, zaznaczają, była prowokatorką zamieszek. Niektóre media napomknęły od trzynastce działaczek antyfaszystowskich z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i Obywateli RP, które weszły w pochód narodowców i protestowały, krzycząc: „Kobiety przeciwko faszyzmowi” oraz rozwijając baner o treści: „Faszyzm stop”.
czytaj także
Spotkały się z ogromną agresją słowną i fizyczną. Nie spotkały się natomiast z żadnym policjantem, który zatrzymałby nabuzowanych patriotycznym testosteronem mężczyzn. Część mediów poinformowała też o kontrze Obywateli RP przy ulicy Smolnej, która to jednak w przeciągu kilku minut została zdjęta przez oddziały prewencji. I tu wracam do naszej opowieści.
Nasza sobota
Dwójka aktywistów przewiezionych 11 listopada na komendę została oskarżona o promocję faszyzmu. Trzymali baner, ukazujący marsz nazistów z lat 30. oraz oenerowską demonstrację z ostatniego roku. To zestawienie i podpis: „Warszawa zhańbiona” okazały się dla władzy czymś, co trzeba zwalczyć. Nie dostrzeżono, że oto pozwala się odwołującemu się do neofaszystowskich haseł marszowi płynąć brunatnym strumieniem przez serce miasta, które siedemdziesiąt trzy lata temu spłynęło krwią ofiar ich ideologicznych ojców.
Poniedziałek
Kiedy pojawiliśmy się 13 listopada pod warszawskim ratuszem, Paweł Kasprzak powiedział, że żaden z narodowców, którzy dwa dni wcześniej maszerowali środkiem miasta z racami, a było ich morze, nie został spisany. Nie było żadnej interwencji, żadnego nawet oświadczenia. Pod siedzibą prezydentki miasta i wojewody zapowiedział, że chociaż nie jest to nasza retoryka, to zostaną odpalone tęczowe race, na znak sprzeciwu wobec pożogi faszyzmu na marszu niepodległości. Gdy race zapłonęły, uczestnicy spotkania pod ratuszem zaczęli skandować antyfaszystowskie hasła, między innymi: „[Warszawa] kolorowa, nie brunatna”.
Po zakończeniu poniedziałkowego protestu okazało się, że raca racy nierówna. Policjanci zaprowadzili do radiowozu Bartka Sabelę, jednego z trzymających kolorowe race, w celu przewiezienia go na komendę. Reszta została przez funkcjonariuszy rozpoznana. Rozpoznanie to używany przez policję termin, oznaczający, że osoba ta wielokrotnie była spisywana i jej twarz jest na nagraniach, a więc spisanie nie jest konieczne do ustalenia tożsamości i ukarania. Czekamy na wezwania i postawienie zarzutów użycia środków pirotechnicznych w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Pedały za kraty, nazi na piedestał. Wolność nie jest dla wszystkich i nie wszystko „polski dobrostan demokratyczny” jest w stanie pomieścić – miejsce różnorodności i równości zabrał faszyzm, który jest realnym zagrożeniem życia i poczucia bezpieczeństwa nas wszystkich i uzyskał najwyższe błogosławieństwo władzy.
Kochające Polskę rodziny z dziećmi, czyli jak oswoiliśmy faszyzm
czytaj także
Komunałem już jest cytat z Folwarku zwierzęcego, który brzmi: „Są równi i równiejsi”. Opowiadanie Orwella od czasów jego publikacji stanowi paralelę dla otaczającego nas świata. Deklaracje, że żyjemy w „demokratycznym, sprawiedliwym i zdrowym kraju”, w którym nie ma zgody na antysemityzm, rasizm czy inne formy wykluczenia, wypowiadanych jednostajnym chórem przez tych, którzy akurat są u władzy, pozostają często jedynie pustą formułą. Ponad prawem zawsze stała ta grupa osób, których działanie było ideowo bliskie władzy, a represje i nadgorliwe, często wręcz niczym nieuzasadnione egzekwowanie prawa przez aparat władzy spotykało te grupy, których działalność była sprzeczna z ideologią klasy rządzącej lub zagrażała jej wiarygodności czy jakiejkolwiek innej części legitymizacji akurat tej władzy.
***
Sebastian Słowiński – student warszawskiego MISH-u, aktywista, poeta, publicysta. Zaangażowany w kolektyw Opinia Bieżąca, interesuje się filozofią polityki oraz zjawiskiem faszyzmu. Związany z Queer Solidarnie, Strajkiem Kobiet, Obywatelami RP. Publikuje w „Osiem Dziewięć”, „Opinii Bieżącej”, „VogulePoland”, „Machinie Myśli”.