Pracownicy szwedzkiej firmy z zabawkami uczą się, jak nie kierować się płcią dziecka, tylko jego zainteresowaniami. Nasze sklepy wciąż mają inne podejście.
Chłopiec suszy włosy koleżance, bawi się razem z nią lalkami, wspólnie gotują na plastikowej kuchence albo prasują. Dziewczynka strzela z pistoletu i bawi się rycerzami w strasznym zamczysku. Takie obrazki znajdziemy w gwiazdkowym katalogu dużej szwedzkiej firmy Top Toy. Prawie na każdej stronie przykłady niestereotypowych zachowań dzieci.
Równość płci jest jedną z najważniejszych zasad życia publicznego w Szwecji. Władze wydają duże pieniądze na programy mające skończyć z dyskryminacją płci. Pracownicy firmy Top-Toy przechodzą specjalne szkolenia – uczą się, jak w rozmowie z klientami unikać stereotypów i nie kierować się płcią dziecka, tylko jego zainteresowaniami.
Nasze sklepy mają inne podejście. Polscy producenci nadal twardo dzielą zabawki na te „dla chłopców” i „dla dziewczynek”. W gazetkach reklamowych na różowych stronach znajdziemy lalki, wózki dla lalek i wszystko, co potrzebne do opieki nad nią, a także odkurzacze, kuchenki i garnki. Zabawki dla chłopców są na niebieskich stronach: samochody, koparki, pociągi, tory wyścigowe, samoloty i zestawy małego wynalazcy. Każdy chłopiec musi też mieć pistolet albo miecz.
Dzieci mogą też wybrać zabawki związane z zawodami, które chciałyby wykonywać. Chłopcy mogą zostać policjantem, budowniczym lub strażakiem. A dziewczynki? Wiadomo! Księżniczką. To przecież zawód przyszłości.
Profesor Mariola Chomczyńska-Rubacha, pedagożka zajmująca się gender studies, zapytana, czy zabawki mają płeć, odpowiada, że wystarczy wizyta w sklepie. Dziewczynka ma przede wszystkim „ładnie wyglądać” i być sexy. Niekończące się szeregi lalek-modelek i akcesoriów do „poprawiania urody” stanowią czytelny przekaz, że „praca nad ciałem” to główny obszar samodoskonalenia dziewczynki. Co jeszcze ją czeka w przyszłości? Pranie, sprzątanie, gotowanie, opieka nad dziećmi. Kolorowy i estetycznie opakowany przekaz brzmi, że nie oczekuje się od niej, że będzie naukowczynią, wynalazczynią, bizneswomen.
A chłopiec? Kim będzie, kiedy dorośnie? Żołnierzem? Budowniczym? Konstruktorem? Programistą? Dla niego propozycji jest więcej, ale paradoksalnie w jego świecie ludzie zmieniają się w potwory do zgładzenia. Im bardziej dziewczynki przykute są do codzienności, tym bardziej chłopcy zachęcani są do życia w świecie wirtualnym. Kiedy i gdzie mają się spotkać? Czy dopiero w sypialni? W tym kontekście idea szwedzkiej firmy warta jest naśladowania, chociaż może niekoniecznie z tak prostym odwróceniem stereotypów.
Badania potwierdzają, że zabawki kształtują obraz płci i mają wpływ na to, jakie role społeczne będą pełnić w przyszłości dzieci. Jak twierdzą Claire M. Renzetti i Daniel J. Curran, autorzy książki Kobiety, mężczyźni i społeczeństwo, „zabawki dla chłopców zachęcają do podboju, manipulowania, wynalazczości, konstruowania, współzawodnictwa i agresji. Zabawki dla dziewcząt, przeciwnie, choć równie często odwołują się do manipulowania przedmiotem, nawiązują zawsze do twórczości, opiekowania się i atrakcyjności”.
Czy rzeczywiście polscy rodzice chcą, aby ich córka została różową księżniczką? A syn żołnierzem?