Ludzie są jedynymi ssakami, które piją mleko w wieku dojrzałym.
Marcin Gerwin: Czy krowy dają mleko same z siebie? Czy jest to cecha wrodzona, którą mają jako gatunek?
Monika Gawlik: Nie, krowy oczywiście dają mleko, jak każdy ssak, ale tylko po to, by wykarmić swoje młode. Niczym się tutaj nie różnimy – mleko jako pokarm dla dziecka wytwarzane jest przez matkę tylko po porodzie i tuż przed nim. Zatem krowy dają mleko, ale tylko po urodzeniu cielaka.
Jak się to odbywa w praktyce? Czy hodowane krowy muszą wciąż rodzić młode, aby bez przerwy dawać mleko?
Tak. Cykl produkcyjny jest pomyślany w taki sposób, by zmaksymalizować produkcję, a jednocześnie skrócić okresy przejściowe, w których krowa mleka nie daje. Krowa osiąga dojrzałość płciową w wieku pomiędzy półtora do dwóch lat. Po osiągnięciu dojrzałości zostaje zainseminowana, czyli sztucznie zapłodniona przez zootechnika. Nasienie pobiera się od buhaja rozpłodowego. Naturalne zapłodnienie jest dziś bardzo rzadkie, gdyż jest kosztowne i mniej skuteczne.
Ciąża u krów trwa tyle samo co u ludzi – dziewięć miesięcy. Gruczoły mleczne u krów zaczynają wytwarzanie mleka jeszcze w trakcie ciąży. Jednak przez pierwsze dni po wycieleniu krowa daje mleko o innym składzie, tzw. siarę. Jest to mleko niezwykle bogate w składniki odżywcze, w białko, tłuszcz, składniki mineralne, a także przeciwciała. Matka przekazuje w ten sposób cielakowi odporność na choroby, aby mógł przetrwać kluczowy, pierwszy okres tuż po urodzeniu. W tym czasie krowy nie doi się przemysłowo, gdyż siara nie nadaje się do konsumpcji przez ludzi.
W naturze cielak przez około 8-9 miesięcy piłby mleko matki i razem z nią przebywał na pastwisku. Potem stopniowo pokarm przestaje być wytwarzany, bo cielak zaczyna sam skubać trawę, więc jego zapotrzebowanie na mleko się zmniejsza. Tak samo jest u ludzi. Niemowlaki najpierw piją tylko mleko matki, a z czasem dołącza się warzywne lub owocowe musy i zapotrzebowanie na mleko spada.
Co dzieje się dalej w hodowli krów?
W hodowli przemysłowej zabiera się matce cielaka zwykle już pierwszego dnia. Czasem młode trzyma się z matką do trzeciego dnia. Do mniej więcej pięciu dni po porodzie od krów odciągana jest siara, którą, poidłami lub z butelki, karmi się cielaki. Potem zaczyna się doić krowę przemysłowo.
Dlaczego cielaków nie zostawia się przy matkach dłużej?
Żeby nie wykształciła się więź pomiędzy matką a dzieckiem. Odruch ssania u cieląt i oksytocyna, która wydziela się u matek w trakcie karmienia, wspomagają budowanie więzi pomiędzy nimi. Jeżeli matka nie zdąży poznać swojego dziecka i związać się z nim, to później będzie go jej mniej żal. Krowy cierpią, gdy odbiera się im cielaki. Jednak nie tak bardzo, jak cierpiałyby, gdyby robiono to na przykład po dwóch tygodniach. Im szybciej się to stanie, tym szybciej wrócą one do formy i odzyskają swój „pułap mleczności”. Poród jest dla krów bardzo wycieńczający.
W produkcji mleka najważniejsza jest maksymalizacja wydajności. Aby uniknąć długich przerw w wytwarzaniu mleka, krowę zapładnia się ponownie już około 90 dni po porodzie.
Tak więc krowa, która daje mleko, jest już znowu w ciąży. Gdy zbliża się okres następnego porodu krowę się „zasusza”, czyli przestaje się ją doić, aby przez kilka tygodni nabrała sił i energii na poród. Potem historia się powtarza: następuje poród, odebranie cielaka, rozpoczęcie udoju, a po kilku miesiącach od porodu kolejna inseminacja.
Ile razy w ciągu życia krowa rodzi młode?
To wszystko jest bardzo indywidualne. Zależy to od tego, czy porody przebiegają bez większych komplikacji, czy też potrzebna jest znaczna asysta zootechnika lub weterynarza. Zwraca się uwagę, czy krowę można skutecznie zapłodnić już w trakcie pierwszej wykrytej rui, gdyż często inseminować trzeba kilkakrotnie, aby doszło do zapłodnienia. Obserwuje się także, czy krowa przekazuje potomstwu cechy wysokiej mleczności. Tzw. „dobra krowa matka” może wydać potomstwo cztery lub pięć razy w ciągu życia.
Jak długo w takim razie żyje krowa?
Sześć, siedem lat. Z tym, że jako krowy mleczne są one „użytkowane” tylko przez cztery do pięciu lat, gdy rodzą młode i dają mleko. Po kilku takich cyklach krowy są bardzo wycieńczone i zmniejsza się ilość mleka, które wytwarzają. Zwiększa się natomiast ich podatność na choroby wymienia, na choroby metaboliczne czy prawdopodobieństwo komplikacji podczas porodu.
Przyjęło się więc, że krowy użytkuje się przez cztery do pięciu lat, a potem stado się wymienia. Jest to tzw. „odmładzanie stada”. Oznacza to, że starsze krowy trafiają do ubojni, gdzie są zabijane.
Czy w naturze krowa żyłaby dłużej?
W naturze krowy mogą żyć około dwudziestu lat. Jako krowy mleczne hoduje się specjalnie w tym celu uzyskane, wysokowydajne rasy. Dla osoby, która nie zajmuje się tym tematem na co dzień, taka krowa wygląda tragicznie. Jest chuda, ma wystające kości miednicy, widać jej kręgosłup i ma bardzo duże wymiona. Natomiast dla hodowców taki pokrój jest wręcz pożądany, gdyż wówczas cała energia jest przeznaczana na produkcję mleka, a nie na przykład na wytwarzanie mięśni. Krowa mleczna, która trafia do ubojni, to praktycznie sama skóra i kości. Po uboju takiej krowy jej mięso wykorzystuje się jako karmę dla psów i kotów lub robi się z niego mączki mięsno-kostne do karmienia zwierząt gospodarskich.
Czy krowy w hodowli przemysłowej mogą chodzić po pastwiskach czy spędzają całe życie w zamknięciu?
Sposobów hodowli jest wiele i obory projektuje się w różny sposób. Zależy to w znacznej mierze od wydajności, jaką chce osiągnąć producent. Najwyższą wydajność mają obory zamknięte, gdzie krowy właściwie nic innego nie robią, tylko jedzą. Dają wówczas bardzo dużo mleka, gdyż nie mają jak spożytkować kalorii w inny sposób. Są także gospodarstwa, w których krowy mogą swobodnie wychodzić na pastwiska, a do obory spędza się je na czas udoju. Coraz więcej jest jednak w Polsce dużych, przemysłowych gospodarstw, natomiast te małe zanikają.
Ile krów jest hodowanych w Polsce na mleko?
W zeszłym roku było to około 2,5 miliona.
A co dzieje się z bykami, które przecież również się rodzą?
Jeżeli jest to byk, który ma dobrych rodziców i będzie później używany jako buhaj rozpłodowy, zostaje on w gospodarstwie. Pozostałe byczki odstawia się od matki, by po kilku tygodniach sprzedać je do ubojni na cielęcinę. Nie opłaca się ich hodować dłużej, gdyż pokrój bydła mlecznego jest taki, że nie nadają się na wołowinę.
Nie do końca jest jednak tak, że rodzi się pół na pół byków i jałówek. Od niedawna można kupić materiał rozpłodowy, który jest „seksowany”, czyli wyselekcjonowany pod kątem płci. Poprzez obserwację można określić, który plemnik po zapłodnieniu będzie dawał potomka płci męskiej, a który płci żeńskiej. Technika rozdzielania plemników jest bardzo prosta i seksowane nasienie staje się w Polsce coraz bardziej popularne. Gdy rolnik je kupi, ma spore szanse na to, że urodzi się jałóweczka, która będzie mogła być dalej użytkowana na fermie i przynosić mu zysk.
Czy można zrezygnować z mleka w codziennej diecie?
Oczywiście, że można. Ludzie są jedynymi ssakami, które piją mleko w wieku dojrzałym. Wszystkie pozostałe ssaki przyjmują mleko tylko w okresie niemowlęcym.
Mleko to pokarm, który ma na celu jedynie odchowanie dziecka do momentu, w którym będzie ono mogło jeść pokarm stały. Choć dajemy mleko na przykład kotom, to w naturze by go nie piły.
Niektórzy mogą się obawiać, że odstawienie mleka może spowodować problemy z niedoborem wapnia.
Choć mleko zawiera wapń, to zrezygnowanie z niego nie spowoduje automatycznie jego niedoborów. Są rośliny, które zawierają bardzo dużo wapnia, jak migdały, brokuły, mak, jarmuż, soja czy amarantus. Jest to więc tylko kwestia tego, by wiedzieć jak zastąpić mleko i dbać o urozmaiconą dietę.
Monika Gawlik – aktywistka stowarzyszenia Otwarte Klatki. Z wykształcenia biotechnolożka, studiowała także zootechnikę.