Agnieszka Wiśniewska podsumowuje rok 2018 zwracając uwagę na wydarzenia, które wcześniej zajmowały głównie aktywistów i działaczki społeczne, a dziś mówi się o nich w telewizyjnym prime time.
Supermatki
O trudnej sytuacji osób z niepełnosprawnościami mówi się niby od lat, ale dopiero tegoroczna okupacja korytarzy sejmowych i towarzyszące im protesty pod budynkiem na Wiejskiej otworzyły oczy milionom obywatelek i obywateli. Już nie tylko Rafał Bakalarczyk i zainteresowani sprawą aktywiści alarmują, że osobom z niepełnosprawnościami i ich opiekunom (głównie opiekunkom, rzecz jasna) należy się wsparcie.
To paradoks obecnej sytuacji politycznej: oto liberalny mainstream na złość PiS-owi otwiera szeroko oczy na problemy, które dotąd raczej ignorował. Podobnie, przypomnijmy, jak przy Białym Miasteczku pielęgniarek w 2007 roku, kiedy to część mediów po raz pierwszy pozytywnie pisała o związkach zawodowych. Może nie jest to najszlachetniejsza motywacja, może lepiej by było, gdyby los słabszych poruszał opozycję nie dlatego, że PiS się z tymi słabszymi obszedł nie w porządku, ale nie warto narzekać – grunt, że ekonomiczne kłopoty osób z niepełnosprawnościami, problemy ich najbliższych, społeczny wymiar trosk tej grupy weszły do agendy głównego nurtu. Już tak łatwo jej nie opuszczą.
czytaj także
Taki mamy klimat
Podobnie jest z klimatem. Pies z kulawą nogą się nie interesował zagrożeniami związanymi ze ocieplaniem się naszej planety. No dobrze, interesowali się aktywiści z organizacji ekologicznych, pisało o tym paru publicystów, ale potrzeba było spektakularnych gaf partii rządzącej tuż przed katowickim szczytem klimatycznym, aby establishment łaskawie uznał, że faktycznie, „Polsko, mamy problem”.
Co się właściwie wydarzyło? Otóż mianowicie minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział „Państwo górnicy, więcej węgla nam potrzeba! Pomyślmy o tym, gdzie na Śląsku pobudować nową kopalnię”, a premier Mateusz Morawicki dodał „Górnictwo i górnicy stanowią podstawę polskiej gospodarki i będą jej kluczową częścią w przyszłości”. Do tego przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy i słowa: „Użytkowanie własnych zasobów naturalnych, czyli w przypadku Polski węgla, i opieraniu o te zasoby bezpieczeństwa energetycznego nie stoi […] w sprzeczności z ochroną klimatu i z postępem w dziedzinie ochrony klimatu”: tego wszystkiego było trzeba, żeby nieco więcej osób niż dotychczas przetarło uszy ze zdziwienia i stwierdziło, że na takie bzdury to się jednak nabrać nie dadzą.
Walka ze zmianami klimatu to wyzwanie globalne, Polska oczywiście sama nie da mu rady. Częścią naszego wyzwania musi być przemyślenie polityki energetycznej, żeby nie skończyło się tak, jak żartował Edwin Bendyk, że „Polska będzie wytwarzać prąd z elektrowni wybudowanych jeszcze w czasie socjalizmu, by zasilać nim autonomiczne, kierowane sztuczną inteligencją samochody”.
czytaj także
Pedofilia w Kościele
Rok 2018 to rok sukcesu filmu Kler, który obejrzało już ponad 5 milionów ludzi. Po 1989 roku lepsze wyniki box office miały tylko Ogniem i mieczem i Pan Tadeusz, czyli ekranizacje literackiej klasyki, na które całymi klasami chodziły szkoły. Na Kler raczej nie poszły.
Rok 2018 to też dyskusja o księdzu Henryku Jankowskim wywołana reportażem prasowym. To znaczy: media działają. Choć niektórzy – a zatem nie wszyscy – wiedzieli, że ksiądz Jankowski oskarżany jest o wykorzystywanie seksualne nieletnich, to jednak dopiero teraz na serio podjęto temat. Zaczęliśmy się nawet zastanawiać nad usunięciem gdańskiego pomnika księdza Jankowskiego. Teraz czas na zadanie sobie pytań, co z tymi, którzy księdza chronili, z tymi, którzy wiedzieli i milczeli narażając dzieci, co wreszcie z tymi, którzy choć wiedzieli, to i tak stawiali mu pomniki – ten materialny czy też te symboliczne…
Rok 2018 to także publikacja w sieci Mapy pedofilii w polskim kościele. Zrobili ją działacze społeczni, posłanka, autor książek o Kościele. Jak widać społeczeństwo też działa. Tylko państwo coś niezbyt.
100 lat kobiet
Rok stulecia odzyskania niepodległości przyniósł sporo eventów rozproszonych po całej Polsce, ale żadnych spektakularnych obchodów centralnych, jeśli nie liczyć Marszu Niepodległości. Na tym tle dało się zauważyć ciekawe przykłady przypominania o stuleciu uzyskania przez kobiety praw wyborczych. Marta Dzido i Piotr Śliwowski zrobili film Siłaczki, obejrzeliśmy wystawę Nasze bojownice. 100-lecie praw wyborczych Polek, ukazało się trochę książek, m.in. Brakująca połowa dziejów Anny Kowalczyk, były kampanie takie jak Ulice dla kobiet w Warszawie czy 100 książek na stulecie w Trójmieście.
czytaj także
Niezbyt nam szło świętowanie odzyskania niepodległości, ale już świętowanie wywalczenia prawa głosu – już tak. Mam nadzieję, że to dobry znak na przyszłość.
Grandpress dla antify
Na koniec krótko. Były blokady marszy niepodległości, były Brunatne księgi, była i jest antifa, która mówi faszyzmowi i skrajnemu nacjonalizmowi „nie”. Do antify dołączył TVN (może po siedmiu latach od spalenia ich wozu transmisyjnego uznał, że miarka się przebrała). Autorzy reportażu Polscy neonaziści dostali Grand Pressa w kategorii Dziennikarstwo Śledcze, a jeden z nich, Bertold Kittel, został przez przedstawicieli mediów z całej Polski wybrany Dziennikarzem Roku. Grand Press dla antify? Tego się po roku 2018 nie spodziewałam. Co teraz?