Kiedy ludzie czują się wspólnotą, na bok odchodzą uprzedzenia co do czyjejś orientacji seksualnej czy koloru skóry. Wszyscy razem dążymy do wspólnego celu. To sytuacja inna niż w kapitalizmie – pisze uczeń liceum Czackiego w liście do Krytyki Politycznej.
Spółdzielczość to zapomniana w III RP idea, choć jej tradycje sięgają przecież czasów zaborów. Dlaczego spółdzielnie odgrywają tak istotną rolę w budowaniu tolerancji i powinny być szczególnie w polskim społeczeństwie nadal rozwijane?
Po pierwsze i najważniejsze, spółdzielczość tworzy wspólnotowość. Kiedy ludzie czują się wspólnotą, na bok odchodzą uprzedzenia co do czyjejś orientacji seksualnej czy koloru skóry. Wszyscy razem dążymy do wspólnego celu – jak najlepszego wyniku naszej spółdzielni.
To sytuacja inna niż w kapitalizmie, gdzie współpracownicy postrzegani są jako konkurencja. Kiedy nadrzędnym celem jest zadanie zlecone przez szefa czy menadżera, a stawką jest indywidualny awans zawodowy, z rywalami w pracy nie dążymy do prawdziwej integracji. Podobnie jest z ksenofobią – w kapitalizmie obcokrajowcy postrzegani są jako konkurencja na rynku pracy. W przypadku gospodarki opartej na spółdzielczości – jako potencjalne wzmocnienia dla naszej wspólnoty.
A przecież to strach przed wyparciem przez tanią siłę roboczą, a nie fanatyczny etnonacjonalizm, motywuje znacznie większość Polaków do sprzeciwu wobec przyjęcia imigrantów. Czy to nie dlatego sprzeciwiają się oni również imigrantom z Ukrainy, którzy są nam przecież kulturowo bliscy (w końcu tworzyliśmy wspólne państwo, różni nas zaledwie odłam wyznania, nawet nie język, bo Ukraińcy szybko uczą się języka polskiego).
Do budowy społeczeństwa tolerancyjnego potrzebne jest społeczeństwo demokratyczne, a takie rozwinąć się może trwale, kiedy demokracja występuje również w porządku gospodarczym. To spółdzielnia bazuje na demokratycznym podejmowaniu decyzji przez współpracowników. Jeśli chcemy społeczeństwa realnie demokratycznego, to demokracja musi być z obywatelem praktycznie i na co dzień, a nie jedynie w dniu wyborów.
Jak jednak zbudować tę spółdzielczość w ramach kapitalistycznego i mocno konserwatywnego państwa europejskiego? Kiedy cała nasza gospodarka oparta jest na własności prywatnej, a gdy tylko jakaś osoba podejmuje choćby temat jej uregulowania, od razu wyzywany jest od komuchów, skrajnego lewactwa czy innych obelg rzucanych przez prawicę wobec osób, które nie zgadzają się z neoliberalną wizją gospodarki. Niestety wiele osób w tym kraju ma tak ustawiony światopogląd wobec jakichkolwiek przejawów interwencjonizmu.
Rozwiązanie jednak istnieje. Trzeba pomagać tworzyć prawne mechanizmy ułatwiające działanie i tworzenie spółdzielni. Mówię chociażby o dotacjach na spółdzielnie czy zwalnianiu ich z niektórych podatków (w końcu w lewicowym ujęciu podatki mają służyć nie tylko działaniu państwa, ale również zmniejszaniu nierówności społecznych między posiadaczami kapitału a pracownikami).
Warto upominać się o ułatwienia w zatrudnianiu osób bezrobotnych czy społecznie wykluczonych, które chcą podjąć zawód właśnie w spółdzielniach – nie będą tam tak narażone na wyzysk i stres jak w „zwykłym” zakładzie pracy. Zakładaniu spółdzielni pomagają też proste mechanizmy udzielania im nieoprocentowanych kredytów.
Te rozwiązania bronią się przed atakami zarówno liberałów, jak i prawicy. Tym pierwszym można odpowiedzieć: „ale dlaczego wy mówicie tak dużo o obniżce podatków, a tutaj nie chcecie się na to zgodzić?”. Natomiast prawicy: „ale przecież mówicie tak dużo o polskich firmach w Polsce, dlaczego nie chcecie wspierać naszych pracowników, którzy chcą tu pracować?”.
czytaj także
Spółdzielczość to bardzo dobre narzędzie do stworzenia społeczeństwa bardziej tolerancyjnego i demokratycznego. Nie jest to pomysł, na którego realizację trzeba czekać, aż nadejdą jakieś zmiany społeczne – to on może te zmiany zainicjować. Wystarczy kilka zmian w prawie, by mógł znacznie się rozwinąć już dziś.
Apeluję więc, żeby ugrupowania polityczne deklarujące się po stronie tolerancyjnego społeczeństwa obywatelskiego rozważyły na poważnie podjęcie działań w tym kierunku. Kiedy bowiem ostatnio słyszeliśmy gdzieś w telewizji czy w Sejmie o jakiejś dyskusji na temat spółdzielczości?
Mateusz Skoratko – uczeń liceum imienia Tadeusza Czackiego, były działacz i członek zarządu Młodych Razem.
Napisz do nas! [email protected]