Nie oplakatowaliśmy miasta zdjęciem koszmarnie zdeformowanego „dziecka Chazana”. Naiwni, wciąż nie chcemy grać na emocjach.
Antyaborcjoniści nie mają żadnych oporów przed stosowaniem moralnego szantażu. Do bajek o kwilących zarodkach dołączają ilustracje w postaci rozszarpywanych płodów i wywieszają je w miejscach publicznych.
My jesteśmy delikatniejsi. Nie oplakatowaliśmy miasta zdjęciem koszmarnie zdeformowanego noworodka, „dziecka Chazana”, do którego urodzenia została zmuszona jego matka przez tego lekarza.
My, naiwni, wolimy trzymać się prawa, a nie hasać po ludzkich emocjach i wrażliwości.
I nie mam zamiaru wdawać sie tu w czcze dyskusje o klauzuli sumienia. Nie ma w niej nic, co by pozwalało na łamanie innych praw pacjenta, zagwarantowanych w Ustawie z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.
W rozdziale 3 mowa w niej o prawie pacjenta do informacji. Zacytuję po prostu fragmenty.
Art. 9.
1. Pacjent ma prawo do informacji o swoim stanie zdrowia.
2. Pacjent, w tym małoletni, który ukończył 16 lat, lub jego ustawowy przedstawiciel mają prawo do uzyskania od lekarza przystępnej informacji o stanie zdrowia pacjenta, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu.
5. Po uzyskaniu informacji, o których mowa w ust. 2, pacjent ma prawo przedstawić lekarzowi swoje zdanie w tym zakresie.
6. W przypadku określonym w art. 31 ust. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz. U. z 2011 r. Nr 277, poz. 1634 i Nr 291, poz. 1707 oraz z 2012 r. poz. 95), pacjent ma prawo żądać, aby lekarz udzielił mu informacji, o której mowa w ust. 2, w pełnym zakresie.
Art. 10. W przypadku, o którym mowa w art. 38 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, pacjent, jego przedstawiciel ustawowy lub opiekun faktyczny mają prawo do dostatecznie wczesnej informacji o zamiarze odstąpienia przez lekarza od leczenia pacjenta i wskazania przez tego lekarza możliwości uzyskania świadczenia zdrowotnego u innego lekarza lub podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych.
Art. 11. 1. Pacjent ma prawo do informacji o prawach pacjenta określonych w niniejszej ustawie.
Ustawa, wydawałoby się, to powszechnie obowiazujacy akt prawny, z którym już sie nie dyskutuje. Chociaż może „wydawałoby się” jest tu nie na miejscu. Prawo pacjenta do informacji jest łamane nieustannie – w drobnych sprawach i tych, od których zależy życie pacjenta. I ja przynajmniej nie mam tu żadnych złudzeń.
Właśnie Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej uznał, że prof. Bogdan Chazan nie dopuścił się przewinienia zawodowego i umorzył postępowanie. Wcześniej śledztwo umorzyła prokuratura mokotowska.
Nie dziwi mnie ta decyzja, bo tak tu było, jest i będzie w duda-państwie.
Przypomnę tylko, że stosunek służb publicznych do ludzi potrzebujących, chorych, bezradnych jest wizytówką państwa. Taką, jaką na co dzień nam się pokazuje. I może to dlatego, a nie z powodu ośmiorniczek, ludzie tak bardzo tego państwa nie lubią.
**Dziennik Opinii nr 166/2015 (950)