Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Dwanaście dzielnych kobiet

Nacjonalizm ma twarz mężczyzny, nawet jeśli ciągną się za tymi mężczyznami kobiety i dzieci.

Marsz-Niepodległości

Prawdziwy mężczyzna zawsze jest na wojnie, musi kogoś bronić albo nienawidzić. Musi obsikać granice wspólnoty, jak niewykastrowany kocur swoje podwórko – wyznaczyć jasno, gdzie my, a gdzie oni.

Symbolika narodowa, rasistowska świetnie się do tego nadają. Chociaż można jeszcze wpleść w to opowieść o złym Lordzie Gender. A potem taki marsz rusza na poszukiwanie Boga – prawdziwy mężczyzna musi mieć nad sobą Pana – chociaż po drodze coś mu się myli i zamiast „Jezu, zmiłuj się nad nami” krzyczy „Lewandowski, Lewandowski”.

Może dlatego najodważniej przeciwko Marszowi Niepodległości wystąpiły kobiety.

Od PiS-owskich notabli dopytywanych o to, skąd brak reakcji na hasła islamofobiczne i faszystowskie, na okrzyki, w których w oczywisty sposób wzywano do nienawiści, mogliśmy usłyszeć, że do marszu dołączali różni ludzie z własnymi transparentami – niektóre były wielkie jak żagle – bez konsultacji z organizatorami. Po prostu to nasz, wspólny, patriotyczny pochód i każdy może dołączyć.

Próbowało zrobić to także dwanaście kobiet z niewielkim banerem „Faszyzm stop”. Wydaje się on całkiem à propos święta niepodległości w kraju, który przeorała faszystowska okupacja, ale wciąż niektórzy muszą czasem zamówić pięć piw. Okazało się jednak, że one nie mieszczą się w formule „święto dla każdego Polaka”. W końcu Polak i Polka to nie zawsze to samo. Polskość nie jest dla antyfaszystów. I nie dla kobiet. Zostały zaatakowane i zelżone przy całkowitej obojętności policji.

[vc_raw_html]JTNDZGl2JTIwY2xhc3MlM0QlMjJnYXpldGFWaWRlb1BsYXllciUyMiUzRSUzQ2RpdiUzRSUzQ2lmcmFtZSUyMHNyYyUzRCUyMmh0dHAlM0ElMkYlMkZ3d3cuZ2F6ZXRhLnR2JTJGcGxlaiUyRjE5JTJDODI5ODMlMkMyMjYzNDIwOCUyQ3ZpZGVvLmh0bWwlM0ZhdXRvcGxheSUzRGZhbHNlJTIyJTIwd2lkdGglM0QlMjI5OTklMjIlMjBoZWlnaHQlM0QlMjI2MDklMjIlMjBmcmFtZWJvcmRlciUzRCUyMjAlMjIlMjBzY3JvbGxpbmclM0QlMjJubyUyMiUyMGFsbG93ZnVsbHNjcmVlbiUzRCUyMnllcyUyMiUzRSUzQyUyRmlmcmFtZSUzRSUzQyUyRmRpdiUzRSUzQyUyRmRpdiUzRQ==[/vc_raw_html]

 

Inna kobieta została wywleczona z kościoła, gdzie „religijnie” przygotowywano się do demonstracji, bo ośmieliła się pokazać transparent z portretem JP2 i jego cytatem potępiającym rasizm. We Wrocławiu jednej z kontrdemonstrantek podpalono włosy.

Czytaj takżeŹródłoBartek Sabela

Jak widać, w tym kraju znanym z szarmanckości, bycie kobietą przed niczym nie chroni.

Podziwiam te dwanaście kobiet, które potrafiły stanąć twarzą w twarz z męską agresją. I ten podział ról w rozgrywce o to, czym może być patriotyzm, wcale nie wydaje mi się przypadkowy. Ani to, że – cóż to za banalna konstatacja – cykliczna impreza „światło i dźwięk”, która każdego 11.11 będzie już nam pewno towarzyszyła przez lata, jest zdominowana symbolicznie przez młodych dziarskich i agresywnych. Kochających stukać obcasami i wywijać flagami. Naprawdę boję się tych oparów wrzaskliwego testosteronu. Sama jestem silna tylko w gębie, a takiej fizycznej konfrontacji jednak bym się bała. Dlatego jeszcze raz wielki szacunek i podziw dla tych odważnych i silnych kobiet.

Czytaj takżeGender polski listopadowy

I smutek, że poza tym w Warszawie było chyba z pięć antyfaszystowskich demonstracji, każda w innym miejscu. I jakoś nie mogły się ze sobą dogadać, żeby pójść razem. Zapewne wiele z nich także współorganizowały kobiety, bo jak jest robota, to bez nich się nie da. Ale dla mnie te ambicjonalne rozgrywki – kto z kim pójdzie i czyja jest bardziej stop faszyzmowi są jednak kulturowo męskie.

Szczególnie, że na końcu drogi – nawet gdyby wszyscy byli razem – czekały co najwyżej obelgi. Albo zatrzymania.

Nie wiem, czy te dwanaście kobiet (potraktujmy je symboliczne) czuje się związanych z feminizmem, ale dla mnie „faszyzm stop” i „patriarchat stop” to hasła bardzo bliskie.

Czytaj takżeHańba: Nacjonalizm czy neofaszyzm nagle nie znikniePatrycja Wieczorkiewicz

Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. Tao gospodyni domowej, Karoca z dyni – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne). Autorka książek Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności, Zadyma, Kochaj i rób.

Tagi:

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie