Kinga Dunin

Brunatny ogon kręci psem

Krótka migawka, którą oglądam gdzieś w sieci – relacja z debaty o związkach partnerskich na Uniwersytecie Gdańskim. Pod ścianą horda skandująca w rytm kibolskich przyśpiewek: „zakaz pedałowania”. Potem „precz z komuną” (bo komuna to już nie Żydzi, tylko geje). Horda bucząca i skrzecząca, a przed nią rząd za rzędem twarze bez wyrazu, chyba że ktoś uśmiecha się pod nosem. Żadnej reakcji. Właściwie co można było zrobić? Wstać i huknąć razem: „wynocha naziole!”, czyli upodobnić się do przeciwnika? Odczekać i próbować robić swoje? Przyglądam się hordzie. Przede wszystkim jest szczęśliwa, nabuzowana adrenaliną i testosteronem. Zwycięska. Wywrzaskują swoją pogardę z sadystyczną satysfakcją, jaką sprawia im poniżanie i nienawiść. Ich obecność nie jest nieoczekiwana, zapowiedzieli ich szefowie z regionalnych struktur ONR i Młodzieży Wszechpolskiej, chyba nazwali to „chęcią udziału w debacie”.  A potem krótki komentarz pana profesora z UG: to nie mieściło się w konwencji debaty akademickiej, ale nie doszło do złamania prawa. No nie wiem, można by to uznać za zakłócenie porządku i wezwać ochronę, ale jesteśmy przecież demokratyczni i otwarci. Niech chłopcy sobie pokrzyczą, chłopcy z legalnych organizacji, coraz lepiej się rozwijających. Nad ich szefami są kolejne szczeble firerków – wygadanych, w garniturach, zapraszanych do telewizji, wcale nie Trwam, udzielających wywiadów tygodnikom opinii. Można by ich zdelegalizować, ale nie, jak demokracja to demokracja.

Horda zatem to nie są zwykli chuligani, to może ekstrema, ale polityczna i legalna. Jak twierdzi Antoni Dudek, to PiS stanowi nasze zabezpieczenie przed nią, już osadzony w polityce parlamentarnej, więc cywilizowany. Co prawda poseł Pawłowicz niewiele różni się od hordy, ale jest posłem. Co prawda horda krzyczy to, co PiS mówi tylko nieco ciszej, ale PiS-u już na pewno nikt nie zdelegalizuje. Można za to zagłosować na PO, które z kolei chroni nas przed PiS-em. To eleganccy panowie, ubrani w swoje eleganckie zegarki, ich przyjemności są dużo subtelniejsze i dużo droższe od prostych rozkoszy hordy. Ale… podobnie jak horda nie uważają mniejszości seksualnych za równoprawnych obywateli. Imigrantów traktują jak szmaty. Nic nie muszą podpalać, wystarczy odpowiednio urządzić ośrodki dla uchodźców, albo raczej nie urządzać. Romowie to niestety obywatele Unii, więc doprawdy nie wiadomo, co z nimi począć. Najlepiej odwrócić się plecami i modlić się, żeby zniknęli. Tu horda może okazać się pomocna.

W tej sytuacji, cóż, może trzeba zagłosować na SLD albo RP. Bez wielkiego przekonania, ale żeby dać odpór PO. Albo nie głosować na nikogo, żeby dać odpór wszystkim.

I tak od jednej ściany doszliśmy do drugiej, stale popychani radosną nienawiścią hordy, ich ekscesem i rozkoszą.

Oczywiście można powiedzieć, że horda to tylko margines, taki ogonek krzywej Gaussa. Ale czy przypadkiem ten ogonek nie kręci całym psem?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij