Kupiłam w kiosku nowy tygodnik. Wydałam prawie cztery złote. Ale było warto! W sieci, bo o nim tu mowa, dostarczył mi wielu cennych i zaskakujących informacji. Okazało się na przykład, że rząd przeprowadził właśnie pucz konstytucyjny w wyniku, którego UE zdobędzie dostęp do polskich zasobów finansowych. Dziwne, do tej pory myślałam, że to my korzystamy z dotacji unijnych, a tu wygląda na to, że zaraz będziemy dopłacać do Zachodniej Europy. Dowiedziałam się również, że w 2009 r. Artur Żmijewski zorganizował happening, którego uczestnicy przebrani za „histerycznych Żydów blokowali polskim patriotom niepodległość”. Co prawda, pomysłodawcą wspomnianej demonstracji był Paweł Althamer, a Artur Żmijewski jedynie ją filmował, ale nie czepiajmy się szczegółów, które nie mają większego znaczenia. Na koniec zelektryzowała mnie wiadomość o nadchodzącym końcu świata.
Przed zbliżającą się apokalipsą ostrzegł mnie Janusz Rewiński. „W prognozach na temat następcy (papieża) pojawiają się głównie kandydaci z Afryki. I nie ma co ukrywać, ludziom na wsi włosy dęba stają na głowie z obawy, co będzie”, mówił w obszernym wywiadzie, którego udzielił braciom Karnowskim.
Rewiński to człowiek niezwykły: aktor, komik, były prezes Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Postać barwna, wielowątkowa i jak sam twierdzi, niezwykle wrażliwa. Zapewne z tej wrażliwości właśnie płynie zrozumienie dla ludowych przesądów.„Ten czarny papież, to coś, co się ludowi nigdy nie mieściło w głowie”, tłumaczy Rewińaski. „Gdy popatrzycie sobie w oczy zwykłych porządnych katolików, zobaczycie strach przed końcem świata” – grzmi dalej były pan prezes i trudno nie wyczuć w jego słowach autentycznego przerażenia. Powiedzmy sobie w końcu wprost, Bóg nigdy nie zgodziłby się, żeby czarnoskóry mieszkaniec Afryki został głową kościoła. Więc jeśli nie będzie to wyrok boski, to chyba nie ma najmniejszych wątpliwości czyj?
Podążając dalej swobodnym biegiem własnych skojarzeń, aktor przechodzi płynnie od mieszkańców Afryki do agentów wywiadu: „Zastanawiam się, czy rezygnacja Ojca Świętego nie wiąże się z jakimiś niedobrymi zabiegami za kulisami, (…) czy jakiś tam szpieg swojej roboty nie zrobił. Może Moskwa albo Berlin coś tam chcą sobie załatwić…”. Groźba czarnoskórego papieża, to jeszcze nie wszystko. Rewiński podaje kolejne dowody na to, że zagłada rodzaju ludzkiego jest już blisko: „Koreańczyk Północny właśnie przeprowadził próbę jądrową. Mężczyznom wolno się z sobą żenić” – wylicza. Próba broni jądrowej sama w sobie nie byłaby aż tak groźna. W końcu takich prób w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat mieliśmy już wiele. Ale połączenie wybuchów nuklearnych z legalizacją związków partnerskich, może okazać się dramatyczne w skutkach.
Dalsze zwiastuny zbliżającej się tragedii mają już charakter bardziej lokalny i dotyczą bezpośrednio Polski. Mamy wśród nich: katastrofę smoleńską, kłopoty z zacielaniem i mlecznością krów oraz (kto zgadnie?) Annę Grodzką. Były prezes nie twierdzi wprawdzie, że wszystkie wyliczone powyżej fakty i osoby są bezpośrednio ze sobą związane, należy jednak pozostać czujnym: „Przyjeżdża Niemiec i Holender, podstawia słupa i kupuje ziemię za taką cenę, że naszego nie stać. (…) A jak może być inaczej, skoro w sprawie Smoleńska mamy do czynienia z tak potężną kompromitacją”. I oto nasz pierwszy trop. Wykupywanie polskiej ziemi przez obcy, wrogo nastawiony kapitał, stanowi bezpośrednią przyczynę katastrofy smoleńskiej. Albo może na odwrót, nie jestem pewna… Co więcej, kłopoty z polskimi krowami, łatwo można skojarzyć z Unią Europejską, a Annę Grodzką z Urbanem i moskiewską agenturą. Od agentów moskiewskiego wywiadu niedaleko już do czarnoskórych kandydatów na papieski tron. W ten sposób zataczamy koło. Wszystko układa się w spójną, logiczną całość. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, to zostały one chyba ostatecznie rozwiane: koniec świata jest blisko.
Muszę przyznać, że w pierwszym momencie po przeczytaniu tego oburzającego, podszytego rasistowską i homofobiczną obsesją wywiadu odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z niepoczytalnym paranoikiem i nie bardzo się nim przejęłam. Po chwili naszła mnie jednak refleksja, że postępuję głupio. Czy zamiast lekceważyć znanego aktora, nie powinnam raczej pójść w jego ślady i zacząć kojarzyć ze sobą proste, powszechnie znane fakty?
To, że wypowiedzi Janusza Rewińskiego wydają mi się szalone, wcale nie oznacza, że pogląd ten dzieli ze mną reszta społeczeństwa. Wywiad został opublikowany w wysokonakładowym tygodniku, a dziennikarze, którzy go przeprowadzali, zdawali się w pełni zgadzać ze swoim rozmówcą. Podobny charakter miała niedawna wypowiedź Lecha Wałęsy, który wystąpił z nowatorskim projektem stawiania murów oddzielających gejów od reszty społeczeństwa. Kiedy słowa Wałęsy wzbudziły głosy oburzenia, ten spokojnie oświadczył, iż nikogo za nic nie zamierza przepraszać, zwłaszcza, że większość Polaków się z nim zgadza. I obawiam się, że w tym ostatnim przypadku miał rację.
Dwa lata temu do Sejmu weszli posłowie nieukrywający swojej, innej niż heteroseksualna, orientacji. Zdarzenie to wydawało się świadczyć, że w naszym konserwatywnym społeczeństwie coś w końcu drgnęło. Okazuje się jednak, że nie mamy wcale do czynienia z ewolucją, ale raczej z czymś, co można określić mianem poważnego regresu. Ustawa o legalizacji związków partnerskich została odrzucona, prawo aborcyjne należy do najbardziej restrykcyjnych w Europie, a propozycja ustawy o przemocy wobec kobiet od miesięcy leży odłogiem. Trwają za to debaty nad zakazem in vitro. Każda próba przyznania najmniejszych bodaj praw tej części społeczeństwa, która nie deklaruje katolickiego światopoglądu kończy się porażką. A obecność w sejmie Anny Grodzkiej i Roberta Biedronia spowodowała jedynie histeryczną, skrajnie ksenofobiczną reakcję.
Zgadzam się z Januszem Rewińskim. Źle się dzieje. Nie twierdzę, że czeka nas koniec świata, ale fajnie na pewno nie będzie.