Kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije.
Obejrzałem w TVP debatę. Okazuje się, że kandydat Andrzej Duda ubiega się o fotel prezydencki, żeby podać się do dymisji. Konkretnie obiecuje ustawę o obniżeniu wieku emerytalnego, ale jeśli mu się to nie uda, to się poda do dymisji. Nie trzeba być wybitnym politologiem, żeby wiedzeć, że mu się to nie uda, więc może niech od razu zrezygnuje? Choć z drugiej strony przygotować ustawę to żaden problem. A to, że się wieku emerytalnego nie uda obniżyć, to już nie będzie jego wina, tylko złej PO, co ma w Sejmie większość. Tylko po co obiecywać rzeczy, które nie mają szans na powodzenie? Oczywiście z tej prostej przyczyny, że się jest cyniczym cwaniakiem. Tylko po co ktoś miałby na kogoś takiego głosować?
Kolejny kandydat, przedstawiający się jako chłop pańszczyźniany Paweł Kukiz, aby pokazać butę miłościwie nam panującego prezydenta Komorowskiego, postanowił sam zostać bucem i przygotować mu krzesełko. Lepsza buta czy buc? Już wkrótce będą mogli państwo zagłosować w tej sprawie.
Kandydatka postludzka Magdalena Ogórek miałaby mój głos, gdyż podobnie jak ona uważam, że Posthumanizm. Ludzie to fikcja. Sam jestem trochę cyborgiem, więc zazdroszę umiejętności czytania z promptera. Tym bardziej, że najwyraźniej ma Google Glass jakiejś nowej generacji, w wersji na szkła kontaktowe. Tylko kto kazał lewicowej kandydatce mówić, że trzeba uwolnić gospodarkę? Przecież ona już dawno wymknęła się spod jakiejkolwiek kontroli. Ogórek powinna chyba najpierw popracować w jakieś specjalnej strefie ekonomicznej, zanim zacznie mówić o problemach młodych ludzi. I kobiet. No ale niestety wciąż nie zatrudniają tam cyborgów.
O kandydacie Grzegorzu Braunie, który sprzeciwa się roszczeniom żydowskim, a jednocześnie chciałby intronizacji Chrystusa Króla, można tylko chyba powiedzieć, że ma piękne kiełbie we łbie. Kościół, szkoła, strzelnica. Z tej ostatniej można by pewnie strzelać do ludzi, którzy nie byli w niedzielę w kościele, co pewnie znaczy, że są Żydami i mają jakieś roszczenia. Obawiam się jednak, że Grzegorz Braun na strzelnicy mógłby polec w starciu z Bronkiem – jak wiadomo – wytrawnym myśliwym.
Kandydat Adam Jarubas przyjechał do nas z Błotnowoli w Świętokrzyskiem. Już tylko za to dałbym mu jakąś nagrodę. Albo przynajmniej przytulił. Niestety, podobnie jak nasz obecny prezydent chce dbać o dobre imię Polaków i łączyć, a nie dzielić, więc skoro chce tego samego co Bronek, to po co na niego głosować?
Kim jest kandydat Paweł Tanajno, nie zadaję sobie pytania, bo widzę go po raz któryś, a za trzecim widziałem, jak popierał szaleństwo rodziców, którzy nie chcą szczepić dzieci. Jemu nie życzę śmierci na polio, a sobie jego urzędowania na fotelu prezydenckim. Do tego wydaje mu się, że media go nie pokazują, choć właśnie występuje w telewizji. Kaman. Ale może rzeczywiście nie istnieje? Fajnie, że prowadzi fundację, ale skoro chce powiedzieć „nie” politykom, to może niech zacznie od siebie?
Janusz Korwin-Mikke kandyduje po raz piąty, bo choć ludzie wiedzą, że jest najlepszy, to ciągle go nie wybierają. Na dowód pokazuje zdjęcie z wiecu, na który przyszły – jego zdaniem – dziesiątki tysięcy ludzie. Czego telewizja rzekomo nigdy nie pokazuje. Oczywiście kłamie. Nie było żadnego wiecu JKM, na który przyszły dziesiątki tysięcy ludzi. Więc telewizja nie bardzo ma co pokazywać. Za to w internecie krążą zdjęcia lotnicze z tego wiecu ze zdjęcia JKM. Były na nim setki ludzi, a nie tysiące. Nieładnie tak kłamać, gdy się kandyduje na taki poważny urząd. Ale pan Janusz ma to najwyraźniej we krwi. Kukiza też w końcu oszukał. Na szczęście ludzie wiedzą, jak jest, więc Korwin obiecujący Polskę normalną wzbudza powszechny chichot.
Trener osobisty w Jatomi Fitness Marian Kowalski ma pięćdziesiąt lat i przyjechał do nas z Lublina. Jeśli osiągnie wynik wyższy niż jeden procent, Przemysław Wipler wyliżę deskę klozetową w sedesie w PKP, więc to chyba wystarczający powód, żeby na niego zagłosować. Jeśli wam to nie wystarczy, to warto dodać, że Marian jest głosem młodych chłopaków pomordowanych na stadionach. Zawsze wiedziałem, że za mało oglądam telewizji, ale serio przegapiłem polską edycję Hunger Games? Czemu nikt mi nic nie powiedział? Oglądałbym. (W tym miejscu przedsiębiorca upada pod brzemieniem ZUS-u po raz pierwszy). Marian jest też głosem tych, dla których nie ma miejsca w Polsce. Rozumiem, że chodzi mu o Żydów i homoseksualistów, ale nie widziałem, żeby stawał w ich obronie. Nigdy. Ale może mu się uda, jak wygra wybory? Kibicuję i głosowałbym. (W tym miejscu przedsiębiorca upada pod ciężarem ZUS-u po raz drugi. I idzie do babci ukraść jej emeryturę).
Kandydat Jacek Wilk startuje, bo kocha swoje dzieci, a Polska jest państwem chorym. Najwyraźniej jednak Polacy lubią tę chorobę, bo osiemdziesiąt procent jest zadowolonych ze swojego życia. Ale pan Jacek ma nadzieję, że jeszcze ich uzdrowi.
Kandydat Janusz Palikot uważa, że Polacy potrzebują nowoczesnego i przyjaznego państwa. W nowoczesnym państwie Twojego Ruchu zamiast opłacać składki ZUS pracowników własnego klubu, będzie się je wydawać na bardziej nowoczesne i przyjazne cele, jak na przykład produkcja szampana. Wszak kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije. A kandydat Palikot lubi szampana, jego bioenergoterapeuci potwierdzają, że to najlepsze dieta dla nowoczesnego Polaka. Polacy chyba najwyraźniej do tej nowoczesności nie dorośli, bo w sondażach Palikot ma jeden procent poparcia. Może za mało się tym szampanem dzielił? W nowoczesnej Polsce dziennikarki, które chciałyby z nim zrobić wywiad, będą się rozbierać, zanim zaczną zadawać pytania. Bardzo to fajne i nowoczesne, ale jednak chyba zbyt nowoczesne nawet jak dla mnie. Pan Janusz twierdzi, że wybór jest taki, że albo Palikot i postęp, albo konserwa i stagnacja. Niestety w tej sytuacji wybieram konserwę. I mam nadzieję, że będzie wegańska.
Skoro tacy są kandydaci na prezydenta, to kim my jesteśmy? Boję się myśleć.
**Dziennik Opinii nr 128/2015 (912)