Przy okazji wyboru nowego papieża okazało się wiele ciekawych rzeczy. Na przykład, że papież nie jest chujem oraz że nie robi kupy. O ile o tym, że kobiety i księża kupy nie robią, już kiedyś słyszałem, o tyle to, że osoby sympatyzującej z wojskowym reżimem mającym na koncie dziesiątki tysięcy mordowanych i torturowanych nie można nazwać chujem, jest dla mnie pewną nowością. Całe życie człowiek się czegoś uczy.
Że papież nie jest chujem, wiemy od poznańskich radnych, którzy postanowili z tej okazji odwołać dyrektorkę Teatru Ósmego Dnia. To byłoby nawet zabawne, że poznańskim radnym przeszkadza nazywanie papieża chujem, a torturowanie i mordowanie już nie, gdyby nie to, że nie jest. Mniej przynajmniej nie śmieszy torturowanie i mordowanie, ale dawno już nie byłem w Poznaniu, więc może nie chwytam tego specyficznego, mieszczańskiego, poznańskiego humoru. Osobiście wolałbym być nazwany chujem niż rażony prądem i wyrzucony z samolotu, ale może poznańscy radni mają inne preferencje, skoro przegłosowali stanowisko wzywające prezydenta Ryszarda Grobelnego do odwołania Ewy Wójciak z funkcji dyrektorki Teatru Ósmego Dnia, a głosowania w sprawie tego, czy trzymający sztamę z juntą Bergoglio powinien być papieżem, nawet nie odbyli.
No dobra, rozumiem, że wpływ poznańskich radnych na Watykan może być mniejszy niż na losy instytucji miejskiej, ale ostatecznie zdarza się radnym uchwalać stanowiska w sprawach, które nie dotyczą ich bezpośrednio. Na przykład, gdy dzieje się coś złego. Zastanawiam się czy kiedyś rada miasta Poznania postanowiła stanąć w obronie torturowanych i zabijanych: czy przekazać jakieś pieniądze na pomoc humanitarną, czy jedyne, co jej przeszkadza to urażona cześć papieska? Niby Watykan jest trochę bliżej niż Argentyna, ale odległość między nimi jest mniej więcej taka, jak od nazywania chujem do wyrywania paznokci, więc dlaczego nie mieliby się w tej drugiej sprawie wypowiedzieć? Zresztą wcale nie jest powiedziane, czy pogląd Ewy Wójciak powinien być przedmiotem zainteresowania radnych.
Jeśli radni chcieliby być w swoim stanowisku konsekwentni, powinni pójść dalej. Zacząć przeprowadzać testy dla wszystkich pracowników miejskich z pytaniem: Czy uważasz, że papież jest chujem? – Tak – Nie – Nie wiem. I wnosić o wywalenie wszystkich, którzy źle odpowiedzą. W końcu nie może być tak, że tylko Ewa Wójciak nie może obrażać papieża. Nie może przecież być tak, że ktoś uważa papieża za chuja i nie spotykają go żadnego konsekwencje (nawet jeśli akurat nie wyraża tego na FB). Do boju, szanowni państwo radni. Trzeba bronić papieża. Bo jeszcze znowu się nam poda do dymisji.
Z kolei o tym, że papież nie robi kupy, dowiedzieliśmy się od posłów PiS. Mam nadzieję, że mają na to jakieś rzetelne dowody, gdyż głupio by wyszło, gdyby się okazało, że jednak robi i nie ma powodu prześladować kabaretu Limo. Prasa donosi, że w efekcie protestu posłów kabaret zaczyna mieć problemy z dostawaniem zleceń. Okazało się na przykład, że Urząd Miasta Skierniewice nie życzy sobie ich występu w Skierniewicach. Z pewności jest to wielka tragedia. Kto by nie chciał wystąpić w Skierniewicach? Tzn. ja raczej nie, ale na pewno jest to marzenie wielu kabareciarzy. W redakcji trochę jednak podejrzewamy, że tak naprawdę powodem problemów kabaretu wcale nie jest średnio kontrowersyjny żart. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że księża i kobiety nie robią kupy. Nikt żadnej tajemnicy tu nie zdradził. Być może za sprawą PiS-u ktoś w końcu obejrzał występ kabaretu Limo i zobaczył jak bardzo nieśmieszne są jego żarty. Marzy mi się, żeby ten trend był kontynuowany. Niech ktoś w końcu obejrzy te kabarety, zobaczy, jak bardzo są nieśmieszne, i przestanie je puszczać w telewizji oraz zapraszać gdziekolwiek. To by chyba była pierwsza korzyść dla Polski, jaką byśmy zawdzięczali posłom PiS. Zresztą nie ma kabareciarza śmieszniejszego od posłanki Pawłowicz, więc można by ją pokazywać zamiast kabaretu. Kurczę, tylko, że chyba już to robią.