Upominając się o biednych, wykluczonych, uchodźców i środowisko naturalne, Franciszek działa na korzyść lewicy i na niekorzyść prawicy.
Kinga Dunin skrytykowała mój tekst chwalący Franciszka i obsadzający go w roli lidera globalnej lewicy. Zaskoczony nie jestem, bo jak napisałem, wyda się on kontrowersyjny raczej lewicy niż prawicy. I rzeczywiście, nikt z prawicy mnie nie ruszył, a normalnie zdarza się to częściej niżbym na to zasługiwał, za to od lewicy dostałem zaraz po weekendowej przerwie. Ta okoliczność, że prawica w przeciwieństwie do lewicy milczy, gdy Franciszka sadza się po lewicy, wydawała, a teraz jeszcze bardziej wydaje mi się znacząca.
Kinga stawia mi dwa zarzuty, ale chyba gryzące się ze sobą. Pierwszy jest taki, że papież nie jest lewicowy, tylko prawicowy, a drugi taki, że ma za mały wpływ, żeby obsadzać go w roli lidera lewicy. Ten drugi jest nawet zarzutem tytułowym. Ale jeśli Franciszek jest prawicowy, to chyba należało dać w tytule „Uff”, a nie „Impact factor”.
Moja odpowiedź jest taka: upominając się o biednych, wykluczonych, uchodźców i środowisko naturalne, a także wpływając na tak wpływową instytucję jak Kościół katolicki, żeby przestała dyskryminować kobiety, gejów, rozwodników i innych, uważam, że Franciszek działa na korzyść lewicy i na niekorzyść prawicy.
Czy ma tytułowy impact? Tą wątpliwością ze strony Kingi jestem zaskoczony. Nie raz słyszałem jak Kinga i inni na lewicy słusznie mobilizowali naszą stronę do tego, żeby walczyć w obronie przegranych spraw. Podawaliśmy przykład, jak prawica potrafi wielokrotnie walić głową w mur, aż w końcu ten mur przebija. A jeśli nie, to i tak na tym sporo wygrywa. Może nawet więcej od samego rozgłosu, niż przebicia.
To głównie dlatego, a nie przez samą zmianę prawa, społeczeństwo przesuwa się światopoglądowo coraz bardziej na prawo. Samo prowadzenie kampanii na rzecz jakiejś sprawy, które niekoniecznie kończy się od razu zmianą prawa albo inną zmianą społeczną, ma sens edukacyjny i propagandowy. Tak działa polityka historyczna prawicy, tak działała wcześniej ideologia neoliberalna wszędzie na świecie, bo tak po prostu działa polityka. Kto zdobędzie hegemonię kulturową, może zdobyć hegemonię polityczną, mówił inny papież lewicy, Gramsci.
Kto zdobędzie hegemonię kulturową, może zdobyć hegemonię polityczną, mówił inny papież lewicy, Gramsci.
Owszem, mamy prawo być już zmęczeni tym, jak opornie idzie wprowadzanie lewicowych idei w życie. Ale akurat wszystkie sukcesy, jakie lewica odniosła w Polsce (przede wszystkim wprowadzanie feministycznych standardów w społeczeństwie czy spluralizowanie debaty publicznej o gospodarce), osiągnęła właśnie walcząc o przegrane sprawy. Zakazu aborcji nie zmieniliśmy, ale język mainstreamu już tak. Dziesięciominutowa lektura „Gazety Wyborczej” sprzed dekady lub dwóch wystarczy tu za wszystkie dowody.
Czy sprawy, o które walczy Franciszek są prawicowe czy lewicowe? Wszystkie, które wymieniłem w swoim tekście są lewicowe.
Czy sprawy, o które walczy Franciszek są prawicowe czy lewicowe? Wszystkie, które wymieniłem w swoim tekście są lewicowe. O wszystkie te Franciszek zabiega, a pokrywają się one niemal w całości z agendą, o którą walczy lewica. A przynajmniej Kinga nawet nie spróbowała dowodzić, że jest inaczej. Czy impact factor kampanii Franciszka okaże się zerowy? Wydaje mi się, że nie. Właśnie do najbardziej antyuchodźczego kraju w Unii Europejskiej Franciszek przyciągnął milion ludzi i będzie im mówił o uchodźcach, biedzie i wykluczeniu. Czy ktoś inny na lewicy ma dziś większy impact? Może tak, ale kto, tego od Kingi Dunin się nie dowiedzieliśmy.
**Dziennik Opinii nr 210/2016 (1410)