Polacy, w imię chrześcijańskiego miłosierdzia i europejskiej wolności, chcieliby gwałcić, palić i mordować. Najchętniej muzułmanów i muzułmanki.
Blisko rok temu zastanawiałem się czy można w Polsce głosić poglądy w rodzaju: „Z muzolami się nie rozmawia. Do muzoli się strzela.” Na policji powiedzieli mi, że to nie jest groźba, tylko takie stwierdzenie, a ewentualny proces w tej sprawie mogliby wytoczyć przedstawiciele danego wyznania. Zgłosiłem więc sprawę do prokuratury. Prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia. Cóż, w końcu „W porównaniu ze Szwecją Polska to jednak wciąż oaza złotej wolności”, jak czytamy na facebook’owym fanpejdżu pod tytułem Nie dla islamizacji Europy.
Słowa o „oazie złotej wolności” padają tam à propos skazania na karę grzywny polityka prawicowej partii Szwedzkich Demokratów Michaela Hessa (zbieżność nazwisk z innym znanym politykiem przypadkowa, jak sądzę) za twierdzenie, że według Koranu „gwałt jest muzułmańska formą kary”. Hess zapytany, gdzie dokładnie w świętej księdze muzułmanów pada to sformułowanie nie potrafił powiedzieć. Pewnie dlatego, że nie w Koranie takich słów nie ma. Ze strony Nie dla islamizacji Europy nie dowiemy się oczywiście za co dokładnie polityk został ukarany. Trochę dziwią mnie takie manipulacje. W końcu autorzy strony piszą o sobie: „Działamy, informujemy i uświadamiamy społeczeństwo na temat islamizacji Europy i zagrożeniach jakie z tego wynikają”. Czy nie powinni zatem uświadamiać ludziom prawdy?
Oczywiście prawda nie jest taka ciekawa. Fakt, że większość muzułmanów (zresztą podobnie jak większość ludzi na świecie) chciałaby żyć w pokoju, spokoju i dobrobycie, nie jest taki podniecający jak akty przemocy czy ataki terrorystyczne. Zło jest ciekawsze od dobra. Ładnie pisał o tym Kamil Kamiński z fundacji Ocalenie w notce pt. „Przemilczane fakty o muzułmanach”. Nie chodzi oczywiście o rozmaite akty terroru, o których przecież ciągle słyszymy w mediach, ale o akty solidarności. Ale kogo obchodzi, że muzułmanie na Filipinach pomagali w odbudowie kościoła zniszczonego w trakcie działań partyzanckich? W końcu „Islam to nie religia, tylko system polityczny nie tolerujący i niszczący wszystko i wszystkich”, jak pisze Dorota Nicińska, zbierając dziesięć lajków. Znacznie mniej niż inny użytkownik, który proponuje zrzucenie napalmu na Marsylię, gdyż jego zdaniem mieszka tam za dużo muzułmanów. Zaprawdę bardzo cywilizowane i niewątpliwie świadczące o moralnej wyższości rozwiązanie. Ale może Kamil jest krypto islamistą? I tylko podszywa się pod zwolennika Korwina, Dmowskiego i Wielkiej Polski?
Ilość jadu i nienawiści sącząca się ze strony Nie dla islamizacji Europy pokazuje dobitnie, że nie potrzebujemy w Polsce islamskich ekstremistów. Mamy własnych. Gotowych gwałcić, mordować i palić. Oraz „zajebać kurwy muzulmaniskie”, jak proponuje Marcin Rosinski. Oczywiście w imię pokoju i obrony chrześcijańskiej cywilizacji przed złowrogim Islamem. Na razie tylko wysyłają boczek, żeby wyznawcy Mahometa trafili do piekła. Czasami kogoś pobiją. No i „prawidłowo k…wa…przynajmniej w naszej Ojczyznie niech maja nic do gadania”, jak przypomina w komentarzu Maniek Andrzej Mariusz, a wspiera go swoimi lajkami ponad setka osób. Chcemy nienawidzić, lubimy to robić.
Dlatego bardzo mnie cieszy, że po blisko roku warszawska prokuratura zrewidowała swoje stanowisko. Parę dni temu dostałem zawiadomienie o podjęciu postępowania przygotowawczego. Nie mamy w Polsce problemu z Islamem. Mamy problem z rasizmem i ksenofobią.
Jeśli Polaczkowie z Nie dla islamizacji Europy tak bardzo przejmują się tym, że źle się dzieje na świecie, kobiety nie są szanowane, a chrześcijanie są prześladowani, to powinni raczej pojechać im pomóc, a nie zostawiać komentarze w internecie. Hejtowaniem na Facebooku nie uratujecie cywilizacji białego człowieka. Za to pokazujecie swój dystans od jakiejkolwiek cywilizacji.
PS.
A jeśli kolejny z naszych lokalnych fanatyków chwali się: „do końca życia bym się nie wypłacił za grzywny które by mi wrąbali za hejcenie muzułmanów :D” – po prostu pomóżmy mu w tym. Zgłaszajmy sprawy do prokuratury.