Jednym z najgłośniejszych haseł podnoszonych przez lewicę podczas powstania było wezwanie do przeprowadzenia „rewolucji socjalnej”. Co miała oznaczać?

Jednym z najgłośniejszych haseł podnoszonych przez lewicę podczas powstania było wezwanie do przeprowadzenia „rewolucji socjalnej”. Co miała oznaczać?
Przy okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości w 2018 roku parlament stworzył panteon ojców niepodległości. Politycy umieścili w tym gronie nazwiska Józefa Piłsudskiego, Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, Wojciecha Korfantego, Ignacego Paderewskiego i Wincentego Witosa.
Ważną rolę w wyznaczeniu ideowych kierunków konspiracji odegrała osoba jej inicjatora, Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza. Deklarując się jako socjalista, podkreślał, że swoje przekonania wywodzi z chrześcijaństwa, a nie z materializmu czy myśli marksistowskiej.
Wszystkie „dekomunizacyjne” działania IPN mają w tej chwili jasny cel. Pamięć o polskich żołnierzach walczących u boku armii radzieckiej ma krok po kroku ulec wymazaniu.
Młode, niepokorne umysły, próbujące odnaleźć się w warunkach intensywnych przemian społecznych i narodowej niewoli, w latach 90. XIX wieku często ogarniała „moda socjalistyczna”.
Jesienią 1920 roku międzynarodowa delegacja socjalistów opuściła Gruzję zdumiona i zafascynowana obrazem młodego państwa. „Oni stworzyli najdoskonalszy socjalizm w Europie” – przekonywała Ethel Snowden.
Był czy nie był socjalistą? – dyskusja na temat poglądów Józefa Piłsudskiego rozgorzała już za jego życia.
Na przekór wszelkim przeciwnościom, 1 maja 1890 roku okazał się imponującym pokazem międzynarodowej solidarności klasy pracującej.
Waryński nie spełnia oczekiwań dydaktyczno-wychowawczych systemu obliczonego na egoistyczny indywidualizm, na kult pieniądza, na bezpardonową walkę o własność.
Świat sportu robotniczego odszedł w zapomnienie. Jego rozwój został najpierw zahamowany przez faszyzm, a potem brutalnie przerwany przez II wojnę światową. Po niej nigdy nie odrodził się już w dawnej formie.
Mimo wściekłych ataków środowisk prawicowych niemieccy socjaliści żyjący w międzywojennej Polsce konsekwentnie przekonywali, że niemieckiemu robotnikowi bliżej winno być do polskiego czy żydowskiego robotnika niż do niemieckiego fabrykanta.
Gdy na przełomie XIX i XX w. ukraińskie środowiska polityczne zaczęły podnosić hasło niepodległości, napotkały na opór ze strony polskiej. Aspiracje Ukraińców znalazły jednak zrozumienie pośród polskich socjalistów.