Aby osiągnąć sukces w czeskiej polityce, nie trzeba mieć żadnych ideałów ani wartości.

Aby osiągnąć sukces w czeskiej polityce, nie trzeba mieć żadnych ideałów ani wartości.
Konserwatyści w czeskim parlamencie jak zwykle uznali, że kompromisem między równością a nierównością jest nierówność.
W kraju o dziesięciomilionowej populacji ponad 300 tysięcy osób zarejestrowało łącznie milion sztuk broni (dane z 2022 roku). Po co im ona? Właściwie nie wiadomo.
Aktualne napięcie to nic innego niż walka o miejsce na obrzeżach czeskiego społeczeństwa.
Dziś i jutro wybory prezydenckie w Republice Czeskiej. Kim są kandydaci, kto ma szanse na zwycięstwo i zastąpienie tego starego alkoholika Zemana? Korespondencja Michala Chmeli.
Czechów i Czeszek nie stać na ogrzewanie, a prawica przejęła ich gniew. Pozostaje tylko jedno rozwiązanie: trzeba anektować Kaliningrad.
Choć próbowałem, naprawdę nie znalazłem słów, które byłyby w stanie oddać jego bezdenny, niezrównany idiotyzm.
Czesi przebudzili się ze swojej typowej hibernacji i rzucili na pomoc Ukraińcom. Pozostaje jednak pewna gorycz w tej sytuacji.
Obecna opozycja parlamentarna to kataklizm. Żaden z jej liderów naturalnie nie przejmuje się losami kraju. Co jest pewnym problemem.
Na nagraniu widzimy chorego, sennego, starego człowieka z trudnością klecącego dwa zdania i natychmiast potem zapadającego w drzemkę oraz otaczającą go grupę szyderczo uśmiechniętych, cynicznych sępów z Zamku na Hradczanach.
Dosłownie każda z partii mających jakąkolwiek szansę na wejście do parlamentu naśladuje premiera Babiša i używa retoryki nacechowanej ksenofobią i zacofaniem.
Choć przyszłość polityczna kraju wydaje się ponura, czasem zaświta mały promyk nadziei. Jeden z tematów, który trafił w tym miesiącu do międzynarodowych mediów, to tornado, które przeszło przez kilka wiosek.