Nie sądziłem, że powiem to po rozczarowaniu się „Pokotem” czy „Obywatelem Jonesem”, ale wierzę, że nowy film Holland podniósłby znacznie poziom Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Był on w tym roku najniższy od lat.

Nie sądziłem, że powiem to po rozczarowaniu się „Pokotem” czy „Obywatelem Jonesem”, ale wierzę, że nowy film Holland podniósłby znacznie poziom Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Był on w tym roku najniższy od lat.
Choć transformacja Antka od marszu do marszu jest jakby wyjęta ze scenariusza pisanego według podręcznika – znowu przypomina się „Kryptonim Polska” – „Prawy chłopak” nie jest żadnym feel-good movie dla postępowej widowni.
Gdy przez jeden dzień wokół wspieranego przez Jana Śpiewaka „zagrożenia dla obecnej lewicy” nie toczyła się kolejna inba, czuliśmy się, jakby ktoś pozbawił nas ulubionej telenoweli.
Wydaje się, że o ile sukces większości polskich filmów z tamtej epoki był spontaniczny i zdeterminowany narastającym uwielbieniem ze strony masowej widowni, o tyle film Koterskiego miał być narodowym arcydziełem już w zamyśle.
Twórcy serialu mają dobrą intuicję, ale poziom wstydu i zażenowania generowanego przez polskie elity polityczne jest wciąż poza ich zasięgiem.
Pewien gość, z którym pracowałem, powiedział mi kiedyś, że póki ma się czym zająć, jakoś to leci, najgorzej jest tuż przed snem, kiedy człowiekowi zaczynają przychodzić do głowy różne głupoty. Myślę, że nie tylko jego to dręczyło.
Jaki obraz ewolucji polskiego hip-hopu wyłania się z prezentowanych na festiwalu Millennium Docs Against Gravity dokumentów „Skandal. Ewenement Molesty” i „Quebonafide: Romantic Psycho Film”?
Świat ratują Solar, Sokół, Dawid Podsiadło, Brodka, Tata Maty i Adam Bodnar. Niestety za mikrofon chwycili też Kali i Korwin-Mikke.
Film o fenomenie disco polo bez disco polo. Kurski i spółka tak bardzo nie wstydzą się tej muzyki, że produkują dzieło, którego soundtrack niespecjalnie odbiega od listy gwiazd śpiewających w „Jaka to melodia?” za czasów PO.
Kawałek traktuje o chlaniu, ćpaniu, przygodnym seksie i samobójstwach wśród młodych ludzi, więc na pierwszy rzut ucha właściwie nie wiadomo, skąd to nagłe poruszenie.
Nie trzeba być fanem muzyki Chady, by zechcieć uwierzyć w jeden z jego wersów: „Naprawdę jestem lepszy niż ta moja reputacja”. Film też mógłby być nieco lepszy.
„Parasite” to bliska doskonałości metafora napięć, niepokojów i postępującej utraty złudzeń, jakie wyczuwa się we współczesnym świecie.