Odzywa się chór obrońców feminizmu. Pryncypialny i zatroskany. Jak można? Oj, tak radykalnie, tak brutalnie i na dodatek w Wigilię!

Odzywa się chór obrońców feminizmu. Pryncypialny i zatroskany. Jak można? Oj, tak radykalnie, tak brutalnie i na dodatek w Wigilię!
Przyzwoity rząd, który umiałby rozwiązać najważniejsze problemy społeczne i ekonomiczne, mógłby spokojnie zliberalizować prawo.
Pogmatwane tożsamości, pokiereszowani ludzie, drogi PRL-owskiego awansu społecznego – już to wystarczyłoby, żeby pochwalić „Niebko” Brygidy Helbig.
W obliczu nieoczekiwanego zainteresowania Kościoła socjologią i teorią ról społecznych coraz częściej mówi się o „wojnie kulturowej”. Wydaje się, że jest lepszy termin: kontrreformacja.
Zastanawiałam się, czy wdawać się w polemikę z Agatą Bielik-Robson. Wykpić jej insynuacje przypisujące mi obronę lewicowego sentymentalizmu?
Dlaczego we współczesnej polskiej literaturze wycieczki w stronę warstw upośledzonych często wyglądają jak nie najlepszej próby etnografia?
Nie zgadzam się z ABR, że lewica oddała ideały Oświecenia neokonserwatystom.
Lepsze przyzwoite produkty od grafomanii udającej arcydzieła, ale szkoda mi dawnego Kuczoka.
Pozostawienie Arłukowicza na stanowisku jest wyraźnym sygnałem – tu na nic nie liczcie, nawet na obietnice.
Ta gadka, jakąż to straszną cenę kobiety płacą za więcej wolności i równości, jest wszechobecna.
W świecie komisarza Vargi rozsądni ludzie nie mają poglądów politycznych ani żadnych innych, i tym się szczycą.
Nie wiem, czy gorsze od uprzedzeń nie są uprzedzenia przekute w zjadliwą ideologię.