Kinga Dunin czyta „Słowo humoru” Olgi Drendy.

Kinga Dunin czyta „Słowo humoru” Olgi Drendy.
Powieść palestyńskiej pisarki Adanii Shibli to niewielka książka o może niewielkiej sprawie wobec rozgrywającej się dziś tragedii, ale przecież ostatecznie wszystko w historii składa się z drobnych szczegółów.
Swoją książką Morgan rzuciła wyzwanie naukowemu establishmentowi. Po pierwsze nie była biologiem, tylko pisarką, która zajmowała się popularyzacją nauki. Po drugie była to książka feministyczna. Po trzecie oparła się na odrzuconej już przez naukowców hipotezie małpy wodnej.
Wolne Stany Ameryki zamieniły się w totalitarne, bezwzględne państwo. Jak do tego doszło? To wszystko przez kolejne epidemie i pandemie od lat gnębiące świat.
Jeśli spodziewacie się po nowym Houellebecqu jakiegoś pikantnego bógwico, to nic z tego, tylko trochę przechwałek, jaki to jestem dobry w łóżku i bezpruderyjny, i parę cytatów z poezji francuskiej.
Kinga Dunin czyta pierwsze dwa tomy „Septologii” Jona Fossego, nagrodzonego tegoroczną literacką Nagrodą Nobla.
Siedem trupów na początek, a potem będzie już tylko gorzej (lepiej?).
Okno życia jest zawsze za małe i chciałoby się, odchodząc z tego świata, podobnie jak Rudnicki, wziąć wszystko na wynos.
Jak się domyślacie, Walter Kempowski nie przepadał za Günterem Grassem. Uważał, że wcześniej od niego zajął się podobną tematyką. Irytowało go kajanie się Grassa za służbę w Waffen-SS, do której pisarz bardzo późno się przyznał.
Gdzie przebiega granica między seksem, który nie sprawia przyjemności, a gwałtem?
Jestem raczej czytelniczką niż krytyczką. A „Światłość w sierpniu”, wbrew wszelkim ostrzeżeniom, niezwykle gładko mi się czytało. I immersyjnie. Może trzeba przedtem przeczytać kilka innych książek, żeby na starość z prawdziwą przyjemnością czytać Faulknera, a może to jednak zasługa tłumacza?
Jak dużo można napisać tylko o sobie? Kinga Dunin czyta „Zmianę” Édouarda Louisa.