Pokój jest możliwy, o ile amerykański establishment raz w życiu przyzna, że zabiegi dyplomatyczne są roztropniejszym wyjściem niż wojna.

Pokój jest możliwy, o ile amerykański establishment raz w życiu przyzna, że zabiegi dyplomatyczne są roztropniejszym wyjściem niż wojna.
Od 24 lat pierwszoplanową rolę na szczytach klimatycznych ONZ grają dyplomaci. Czas, by centralne miejsce na scenie zajęli inżynierowie.
Aspiracje i potrzeby są ogromne, a budżet żałośnie niski. Czas to zmienić.
Nie widzieliśmy jeszcze Trumpa w pełnej furii, ale wkrótce możemy jej doświadczyć.
Amerykańska wojna secesyjna trwa do dziś, wciąż podsycana konfliktami rasowymi.
Nikt nie zaciera śladów zbrodni tak skutecznie jak politycy.
Pytanie brzmi: kiedy korporacje i rządy odwrócą się od Wall Street i skierują do Szanghaju?
Ignorować wszystkie ewidentne znaki ostrzegawcze – jakże to bezmyślne ze strony ludzkości!
Trump wykazuje niebezpieczne oznaki paranoi, braku empatii i sadyzmu. Powinien opuścić urząd prezydencki.
Papież Franciszek i patriarcha Konstantynopola Bartłomiej nawołują przywódców świata biznesu i nauki do przechodzenia z paliw kopalnych na bezpieczną energię ze źródeł odnawialnych.
Nie wiemy, czy USA wybiorą krwawą wojnę z Iranem, czy tylko wojnę handlową. Wiemy, że UE musi zapobiec jednej i drugiej ewentualności – pisze Jeffrey D. Sachs.
Jeśli władza deprawuje, to władza wynikająca z posiadania arsenału nuklearnego tworzy iluzję wszechmocy.