Wiralowy i vibe’owy potencjał „Saltburn” jest tak duży, że nie pozostawia miejsca na jakikolwiek potencjał krytyczny.

Wiralowy i vibe’owy potencjał „Saltburn” jest tak duży, że nie pozostawia miejsca na jakikolwiek potencjał krytyczny.
Nawet jeśli święta to czas cudów, kobieta może uosabiać tylko jedno patriarchalne wyobrażenie naraz: albo opiekunkę, albo kochankę.
Zakończył się trzeci sezon „The Morning Show”. Jennifer Aniston i Reese Witherspoon nadal grają główne role, ale to nie na nich skupia się cała uwaga.
Stereotypizacja, romantyzacja i egzotyzacja romskości wciąż mają się (zbyt) dobrze.
Nikt nie spodziewa się na ekranie księcia z bajki, ale egocentryczni dziadersi na afiszach naprawdę są już passé.
Czy pierwszy pełnometrażowy film o Barbie jest popfeministyczny? Jeszcze jak.
„Popfeministyczny” głos Solnit nie jest „nadzieją w mroku”, tylko infantylnymi dyrdymałami kogoś, kto zbił potężny kapitał – finansowy, symboliczny, kulturowy – na przystępnych omówieniach ważkich tematów.
W Ameryce amerykański znaczy biały – pisała Toni Morrison. To się nie zmieniło.
Widząc entuzjazm, jaki wzbudza ta produkcja, zastanawiam się nad funkcją, jaką w całym tym popowym pakiecie spełnia żydowskość głównego bohatera.
Rewolucja seksualna lat 60. i 70. ubiegłego wieku dokonała się przede wszystkim na Zachodzie; Polskę skutecznie oddzieliła od niej wówczas żelazna kurtyna. Konsekwencje tego faktu – przekonuje Ewa Wanat – odczuwamy do dziś.
Nie jestem białą Polką, która mówi czarnej Brytyjce, jak ma żyć. Jestem czytelniczką, która spodziewała się po Evaristo czegoś więcej: wymagającej, krytycznej, może nawet kontrowersyjnej i radykalnej narracji biograficznej.
Gdzieś między wierszami – lub całkiem wprost, zważywszy na fakt, że kobiety w tej opowieści praktycznie nie istnieją – Michalczenia opowiada też historię o formowaniu się męskości.