Próbując się zorientować w międzynarodowej recepcji „The Bear” ze zdziwieniem odkryłam, że największe kontrowersje wciąż zdaje się budzić jego klasyfikacja gatunkowa.

Próbując się zorientować w międzynarodowej recepcji „The Bear” ze zdziwieniem odkryłam, że największe kontrowersje wciąż zdaje się budzić jego klasyfikacja gatunkowa.
Rdzenna emancypacja nie potrzebuje ani białych zbawców, ani białych rzeczników – choćby przyjmowali postać Kevina Costnera.
„Tatuażysta z Auschwitz” jest serialem dennym, pozbawionym dramaturgii, infantylnym, karykaturalnie głupim i naiwnym.
Ani dobra passa azjatyckich postaci w ostatnich latach, ani krok w stronę większej różnorodności w przemyśle filmowym nie wymazują długich dekad „białości”, które fabryka snów ma na swoim koncie.
Dla miłośniczek/ów kina turbopatriotycznego rok zaczął się naprawdę obiecująco. Aleksandra Kumala ogląda „Białą odwagę” i „Czerwone maki”.
Z Megan Nolan, irlandzką pisarką, autorką „Aktów desperacji” (2022) i „Zwykłych ludzkich ułomności” (2024), rozmawia Aleksandra Kumala.
Wiralowy i vibe’owy potencjał „Saltburn” jest tak duży, że nie pozostawia miejsca na jakikolwiek potencjał krytyczny.
Nawet jeśli święta to czas cudów, kobieta może uosabiać tylko jedno patriarchalne wyobrażenie naraz: albo opiekunkę, albo kochankę.
Zakończył się trzeci sezon „The Morning Show”. Jennifer Aniston i Reese Witherspoon nadal grają główne role, ale to nie na nich skupia się cała uwaga.
Stereotypizacja, romantyzacja i egzotyzacja romskości wciąż mają się (zbyt) dobrze.
Nikt nie spodziewa się na ekranie księcia z bajki, ale egocentryczni dziadersi na afiszach naprawdę są już passé.
Czy pierwszy pełnometrażowy film o Barbie jest popfeministyczny? Jeszcze jak.