Gdyby oburzeni mieszkańcy Baltimore nie wyszli na ulice, nie byłoby dziś zarzutów dla policjantów.

Gdyby oburzeni mieszkańcy Baltimore nie wyszli na ulice, nie byłoby dziś zarzutów dla policjantów.
Czyli o takim jednym, co chce zostać prezydentem, żeby zbawić nas od rządu.
Czy Netanjahu wyobraża sobie, że jest Churchillem, żeby pouczać amerykańskiego prezydenta?
Kto teraz wytłumaczy Amerykanom politykę? Bo „prawdziwi dziennikarze” od dawna tego już nie robią.
Obama-mówca powrócił w wielkim stylu. Tyle tylko, że Kongresem rządzą republikanie, raczej odporni na czar i charyzmę prezydenta.
Hasło „Nie mogę oddychać” stało się nowym „I love New York”, promowanym przez celebrytów i zwykłych mieszkańców, starych i młodych.
Legalizacja imigrantów w USA jest wciąż kwestią sporną, co szczególnie wyraźnie wybrzmiewa na tle święta celebrującego założycielski mit Ameryki.
Tennessee „poprawia” konstytucję tak, aby republikańska większość mogła do woli utrudniać dostęp do aborcji.
Czy prezydent i demokraci mają jakikolwiek pomysł na politykę bliskowschodnią?
Absolwenci amerykańskich uczelni nie widzą o świecie nic, nawet tego, że Ameryka to nie tylko Harvard, instytucje finansowe i krykiet.
Czy tragedii w Ferguson mogła zapobiec większa mobilizacja obywatelska? Wątpliwe.
San Francisco, bastion kultury alternatywnej i najdalej wysunięta latarnia liberalizmu na Zachodzie, skręca dziś w zaskakującą stronę.