Debata wiceprezydencka pokazała wreszcie ducha i myślenie obu partii. Lewicowi wyborcy w Ameryce nie mają się z czego cieszyć.

Debata wiceprezydencka pokazała wreszcie ducha i myślenie obu partii. Lewicowi wyborcy w Ameryce nie mają się z czego cieszyć.
Trudno uwierzyć, że jeden z tych dwóch osobników, z których żaden nie potrafił sformułować ani jednej pełnej myśli, będzie rządził Ameryką przez następne cztery lata.
Cztery lata temu republikanie twierdzili, że koniec kadencji prezydenta to nie czas na mianowanie nowych sędziów Sądu Najwyższego. Dziś są oczywiście przeciwnego zdania.
Jedną z największych porażek amerykańskiej polityki zagranicznej jest fakt, że szalony chiński miks niby-kapitalizmu z niby-komunizmem tak świetnie działa.
Federalni funkcjonariusze niejasnych służb wciągają demonstrantów do nieoznakowanych pojazdów i przetrzymują – najprawdopodobniej bezprawnie.
Administracja Trumpa chce, żeby życie w kraju wróciło do normy jak najszybciej. Jej zdaniem finansowa zapomoga trzyma ludzi w domu i nie pozwala na szybką odbudowę gospodarki.
Halo, polscy politycy, którzy uwielbiacie kopiować wszystko co amerykańskie! Polecamy tę historię waszej uwadze.
Zamieszki trwały cały weekend i nie słabną. Ponad 100 tys. Amerykanów zmarło na koronawirusa, a eksperci boją się, że tłumy na ulicach doprowadzą do drugiej fali epidemii.
Ahmaud Arbery został zastrzelony za to, że uprawiał jogging, będąc czarnym.
Sponsorowany przez miliarderów ruch amerykańskiej prawicy domaga się odmrożenia gospodarki i powrotu do pracy.
Przegrywają dostawcy pizzy, pracownicy aptek i kasjerzy – ci, bez których pracy kraj nie może się obejść. Dlatego strajkują.
Zaczęło się od pełnego wyparcia. Trump negował problem tak długo, jak mógł, uznając epidemię za kolejną teorię spiskową Demokratów.