Tomasz Piątek

Ezaw Cezaremu

Księga Rodzaju, 25, 29–34: Gdy pewnego razu Jakub gotował jakąś potrawę, wrócił z myśliwskiej wyprawy Ezaw bardzo znużony i rzekł do Jakuba: „Daj mi choć trochę tej czerwonej potrawy, jestem bowiem znużony”. Dlatego nazwano go Edom. Jakub odpowiedział: „Odstąp mi najprzód twój przywilej pierworodztwa!”. Rzekł Ezaw: „Skoro niemal umieram z głodu, cóż mi po pierworodztwie?”. Na to Jakub: „Zaraz mi przysięgnij!”. Ezaw mu przysiągł i tak odstąpił swe pierworodztwo Jakubowi. Wtedy Jakub podał Ezawowi chleb i gotowaną soczewicę. Ezaw najadł się i napił, a potem wstał i oddalił się. Tak to Ezaw zlekceważył przywilej pierworodztwa. 


To mała przypowieść dla Ciebie, Cezary, od post-kalwina dla post-katolika. Przypowieść o Ezawie. Ezaw był włochaty. Biblia może trochę przesadza z tą włochatością, ale Pismo, jak wiadomo, pisane jest językiem ekspresji, z hiperbolami. Ezaw był nieogolony albo, o zgrozo, wąsaty. Występował w tych dwóch wersjach, z wąsami lub z kłakami. Był też myśliwym. Myśliwym i sobiepanem: sam sobie chodził swoimi myśliwskimi ścieżkami. Jako myśliwy, był zacofany w stosunku do pasterzy. Nie interesowała go rozwinięta gospodarka pasterska, liczenie owiec, kalkulowanie, jak się mnożą i jak można je jeszcze pomnożyć. Do tego Ezaw, jak każdy myśliwy, był samochwałem. Nieustannie opowiadał o swoich tryumfach, przeważnie z pustymi rękoma.


Od początku było jasne, że trudno o porozumienie pomiędzy nim a drugim bratem Jakubem, tak zwanym młodszym bliźniakiem (bo urodził się jako drugi). Jakub był nowoczesnym pasterskim biznesmenem. Znał różne chytre triki pozwalające na pomnożenie własnej trzody, które później z powodzeniem wykorzystał podczas swojej kariery u Labana. Młodszy od Ezawa tylko o krótką chwilę, był ulubieńcem swojej matki, więc zawsze istniał cień możliwości, że to on odziedziczy rodzinne gospodarstwo. Tak się jednak składało – Bóg lubi robić takie dziwne rzeczy – że to Ezaw, chociaż był taki, jaki był, był prawowitym dziedzicem. Urodził się jako pierwszy, jemu przysługiwały prawa pierworodnego. To on miał być gospodarzem, to on miał się troszczyć o mężczyzn, kobiety i dzieci całego rodu. I jakoś tak się działo, że wszyscy spoglądali na niego z nadzieją. W przeciwieństwie do Jakuba, na którego patrzyli z obawą. Bo Ezaw, w przeciwieństwie do Jakuba, nie był chciwy. Ludzie wiedzieli, że jako gospodarz Ezaw będzie znikał na całe dnie w pogoni za sarenką, a potem będzie opowiadał dziwne historie o swoich myśliwskich przewagach, ale pozwoli wszystkim żyć spokojnie, szczególnie tym słabym i niedołężnym. Inaczej niż Jakub, który żądałby od wszystkich codziennych sprawozdań na temat tego, co w ciągu dnia zrobili w celu pomnożenia trzód, a słabych i niedołężnych, jako nieproduktywnych, wygnałby na pustynię. I jakoś tak się stało – dziwnym zrządzeniem Boga – że nad głową sobiepana i samochwała Ezawa zaczęła powiewać flaga solidarności, solidarności międzyludzkiej. I wszyscy, którzy się obawiali Jakuba, patrzyli na Ezawa z nadzieją. Ezaw bardzo sobie tę flagę chwalił. Jak każdy samochwał, lubił, kiedy coś mu powiewało nad głową.


Ale pewnego pięknego dnia Ezaw wrócił z myśliwskiej wyprawy, jak zwykle z pustymi rękoma. Był głodny. A jak głodny, to zły. A jak głodny i zły, to rozumujący jeszcze mniej logicznie niż zwykle. I do tego jeszcze przestraszony: „Czy ja coś w końcu dzisiaj zjem?”. Jakub to oczywiście przewidział i z odpowiednim uprzedzeniem nagotował soczewicy. Wiedział, że Ezaw w końcu do niego przyjdzie. A kiedy Ezaw przyszedł, Jakub zaproponował mu słynną transakcję, która stała się przysłowiowa. Znamienne są słowa Ezawa: „Cóż mi po pierworództwie, cóż mi po solidarności, cóż mi po ideałach, skoro umieram z głodu”. W ten oto sposób Ezaw zgodził się podlegać Jakubowi i pracować dla niego za miskę soczewicy.


Za pomocą innego chytrego triku biznesowego Jakub sprawił, że ich wspólny ojciec też mu przyznał prawa pierworodnego, oficjalnie i na zawsze, oddając mu na własność swoje żyzne łąki. Ezawowi pozostała tylko dzika pustynia. „Z miecza będziesz żył i bratu podlegać będziesz” – powiedział ojciec do Ezawa. Ezaw wyniósł się zatem na pustynię, nie tylko mentalnie. Jako najemnik z mieczem brał udział we wszystkich zbrojnych awanturach, które jego brat Jakub rozpętywał w celu pomnożenia swoich trzód, a tak się jakoś składało, że awantury te zwykle miały miejsce na terenach pustynnych. Ale chociaż służył bratu mieczem, chociaż niby się z nim pogodził, to jednak tak naprawdę Ezaw zazdrościł Jakubowi, nie ufał mu i po cichu go nienawidził. Jeśli chodzi o flagę solidarności, to twierdził uporczywie, że nadal powiewa mu nad głową, chociaż sprzedał ją za miskę soczewicy. Chodził po różnych pustyniach, wojennych i mentalnych, coraz bardziej nieogolony i coraz bardziej wąsaty, coraz bardziej rozpamiętujący swoją krzywdę (chociaż nie przyznawał się do tego, że miał w niej udział) i coraz bardziej zachwycający się swoją skrzywdzoną niewinnością. Przez cały czas Ezaw obawiał się kolejnych trików, zdrad, spisków i podstępów. Przeważnie przypisywał je wrogim Egipcjanom, ale we wszystkich tych mrocznych wizjach majaczyła gdzieś postać brata, któremu nie można ufać. Nie był już jednak w stanie zbuntować się przeciwko Jakubowi: Jakub był przecież źródłem soczewicy, bez której nasz myśliwy nie umiał już przetrwać.


I tylko czasem, gdy ludzie dobrej woli, bez żadnej złej myśli radzili Ezawowi: weź no, Ezaw, zmodernizuj się trochę, unowocześnij, ogól się, albo coś – Ezaw wtedy zgrzytał zębami. Bo jedyną nowoczesnością, jaką znał, była nowoczesność Jakuba.


www.tomaszpiatek.pl   

 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij