Sejm zajmie się wychowaniem do alkoholizmu, zakazując sprzedaży napojów dla dzieci w butelkach imitujących szampana. Tymczasem w stolicy nadal nie możemy doprosić się nocnej prohibicji. Komu za to dziękować? Mistrzom niesprawczości z Platformy Obywatelskiej, którzy zamiast publicznej odpowiedzialności zawsze mają jakieś wybory do wygrania.
„W Polsce mamy 82 zgony dziennie z uwagi na alkohol. Z tego powodu umiera dwa razy więcej mężczyzn niż kobiet. W małych miastach i na wsiach co ósmy mężczyzna do 45. roku życia umrze z powodu alkoholu” – powiedział 19 lutego na pierwszym posiedzeniu parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Mężczyzn Krzysztof Nowiński, dodając, że „tylko w Radomiu jest więcej punktów sprzedaży alkoholu niż w całej Szwecji”. Autor tych alarmujących wypowiedzi jest adwokatem i członkiem zarządu Fundacji Małgosi Braunek „Bądź” oraz współtwórcą (z Janem Śpiewakiem i Zofią Sobczak) fundacji Bezpieczna Polska Dla Wszystkich, która za jeden z głównych celów stawia sobie walkę z uzależnieniami.
Trzeźwiejsza Polska to wspólne marzenie większości społeczeństwa
czytaj także
Picie nie ma narodowości ani płci, ale dużą rolę w tym, jak często i czy w ogóle sięgamy po kieliszek, odgrywa z jednej strony krzywdzący wszystkich patriarchat, a z drugiej – krajowa polityka antyalkoholowa, albo – jak w przypadku Polski – jej brak.
Patriarchalna presja nakładana na kobiety i mężczyzn sprawia, że te pierwsze biorą na siebie za dużo przytłaczającej pracy emocjonalnej, drudzy – odcinają się od emocji, w tym troski o własne samopoczucie i zdrowie. Kobiety zaglądają do butelki równie często co mężczyźni, ale częściej wychodzą z uzależnienia. W dużej mierze dlatego, że socjalizowane są do tego, by prosić o pomoc, co wciąż uchodzi za niemęskie. Statystyki pokazują także, że większość prób samobójczych zakończonych śmiercią podejmowana jest przez mężczyzn, przy czym nierzadko decyzja o zakończeniu swojego życia ma związek z uzależnieniem od alkoholu.
czytaj także
Powszechne zrzucanie odpowiedzialności za problem alkoholowy na jednostki zdejmuje ją z państwa i samorządów, mających możliwość wprowadzania skutecznych rozwiązań, ale co do zasady niechętnych, by narażać się biznesowi procentowemu. Przykładem może być wyższa akcyza, zakaz reklam alkoholu, akcje edukacyjne, różne formy redukcji szkód, a także częściowe ograniczenie sprzedaży, które ma wpływ zarówno na skalę spożycia, jak i bezpieczeństwo tych, którzy nie piją, a i tak mierzą się ze skutkami alkoholizmu, jak hałas czy przemoc. Warto odnotować, że w Krakowie prohibicja nocą ograniczyła skalę interwencji policji o 50 proc.
Jak pisał na naszych łamach Piotr Wójcik – „zakazy nocnej sprzedaży alkoholu są bardzo łopatologiczną formą prewencji, ale m.in. dzięki propagandzie wolnościowców nasze państwo nie ma pieniędzy na bardziej wysublimowane”. Dobrze więc byłoby zacząć od czegokolwiek.
Wydaje się, że na poziomie centralnym coś rusza. Jak informuje Polska Agencja Prasowa – „sejmowa Komisja ds. Petycji zwróci się do Ministerstwa Zdrowia o stanowisko w związku z pomysłem wprowadzenia zakazu sprzedaży bezalkoholowego szampana dla dzieci w butelkach imitujących szampan dla dorosłych”. Słyszymy też o wyrokach skazujących dla celebrytów reklamujących alkohol w sieci. Przybywa miast dostrzegających konieczność wprowadzania niepełnej prohibicji. Niestety – mimo ogromnego poparcia społecznego dla tego pomysłu – nie dołączy do nich ponoć tak postępowa Warszawa.
Malcolm XD: Mężczyzna może śpiewać w kościele albo po wódzie [rozmowa]
czytaj także
Wszystko dzięki radnym Platformy Obywatelskiej, którzy nie po raz pierwszy pokazali, że sprawczość polityczną oraz opinię publiczną mają w głębokim poważaniu. Na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta na wniosek Jarosława Szostakowicza z tejże partii wyrzucili z porządku obrad głosowanie nad przygotowanym przez Miasto Jest Nasze i Lewicę projektem uchwały ograniczającej sprzedaż alkoholu nocą.
Wiele wskazuje na to, że chodzi o pokrętną logikę wyborczą, która ma przenieść Rafała Trzaskowskiego z miejskiego ratusza do pałacu prezydenckiego.
Zakaz sprzedaży alkoholu: dlaczego tylko na stacjach benzynowych?
czytaj także
Melania Łuczak, wiceprzewodnicząca Rady Miasta, podczas zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej zauważyła, że w ratuszu leżą dwa projekty uchwał: „Pierwszy, złożony przez prezydenta Trzaskowskiego, ograniczający sprzedaż w godz. 23:00-6:00, z trzymiesięcznym terminem implementacji – czyli po wyborach. Drugi projekt, autorstwa Klubu Lewica i Miasto Jest Nasze, zakłada ograniczenie w godz. 22:00–6:00, z 14-dniowym terminem wdrożenia”.
Radni przekładający decyzję o nocnej sprzedaży, na którą od dawna czekają mieszkańcy, tłumaczą, że „to skomplikowane”. Ale Antonina Wróblewska, radna Pragi-Północ i koordynatorka kampanii #StopAlkoNocą, mówi:
„Uchwała jest prosta, merytoryczna i społecznie uzasadniona. Rady kilku dzielnic, jak Praga-Północ, Praga-Południe czy Żoliborz przyjęły stanowiska ją popierające, a mieszkańcy wypowiedzieli się w konsultacjach społecznych. Tu chodzi o bezpieczeństwo. Wprowadzenie tej uchwały wymaga przede wszystkim woli politycznej, by ją przedyskutować. A tej woli politycznej nie ma ze względu na nadchodzące wybory”.
Ciekawe, czy wobec tego znajdzie się wola oddania pozwalającej na zwycięstwo liczby głosów na Trzaskowskiego.