Jeśli Jarosław Kaczyński będzie chciał pokazać, że nadal rządzi on, a nie suflujący kandydaturę Nawrockiego Tomasz Sakiewicz, postawi w końcu na Czarnka, mimo że na pewno nie spieszy mu się przyznać, że czas jego hegemonii na prawicy dobiega końca.
W czwartek wieczorem nieoczekiwanie – bo jeszcze tego samego dnia politycy partii mówili o czterech kandydatach na kandydatów – TV Republika ogłosiła, że decyzja została podjęta, a z ramienia PiS o prezydenturę będzie ubiegał się Karol Nawrocki. A właściwie, że PiS poprze kandydata obywatelskiego, bo Nawrocki nie należy do partii. Jednocześnie stacja opublikowała materiał o tym, że jest on ścigany listem gończym w Rosji za „niszczenie dziedzictwa historycznego” Rosji, czyli usuwanie pomników żołnierzy Armii Czerwonej.
Przyznajmy, że to majstersztyk (na miarę prawicowych możliwości). Kandydat, który domyślnie ma być popierany przez środowiska ultranarodowe i kiboli, czyli środowiska intensywnie penetrowane przez wpływy rosyjskie, przedstawiany jest jako poważny wróg putinowskiej Rosji.
Kto będzie kandydatem PiS na prezydenta? Oto scenariusz, przed którym drży Tusk
czytaj także
Dr Karol Nawrocki, prezes IPN, miłośnik boksu i książek Sergiusza Piaseckiego, mąż „bardzo twardej kobiety, matki trójki dzieci, funkcjonariusza służb” – jak mówił wPolsce24 – jest gotów do tej roli. Mówi o sobie, że lubi Polaków, kocha Polskę, jest chłopakiem z Gdańska, który przeszedł długą drogę. Kibicował Donaldowi Trumpowi, uważa, że „Polacy potrzebują kogoś, kto jest gotowy wsłuchać się, w to, co ma do powiedzenia naród polski”. Chce być głosem wszystkich Polaków, ale uważa, że konstytucja łamana jest dopiero teraz, po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska.
Pozostałymi, wymienianymi między innymi przez Jacka Sasina kandydatami rozważanymi na Nowogrodzkiej są europoseł Tobiasz Bocheński, Mariusz Błaszczak, co się rakietom nie kłaniał, i Przemysław Czarnek, minister edukacji i pogromca delegatek europarlamentarnej Komisji Kultury i Edukacji. Z ogłoszeniem ostatecznej decyzji miano się nie spieszyć, poczekać na kandydata wybranego demokratycznie przez Koalicję Obywatelską. Co więc oznacza rozpoczęta przez TV Republika i podjętą przez wPolsce24 kampania?
Może to, że PiS słabnie i staje się zakładnikiem innych prawicowych środowisk, które mają media, ambicje i dość samowładzy Jarosława Kaczyńskiego.
Bo typowanie kandydata w PiS to też czas mierzenia sił rozmaitych frakcji Zjednoczonej Prawicy, która cierpi, bo nie dość, że została odsunięta od pieniędzy budżetowych, spółek skarbu państwa i innych synekur, to jeszcze PKW odebrała jej subwencję w wysokości 75 mln zł.
Co gorsza, rząd planuje przykręcić kurek z pieniędzmi innym instytucjom kontrolowanym przez PiS – Trybunałowi Konstytucyjnemu, Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz zarządzanemu przez Nawrockiego IPN-owi.
Backlash: jak negacjonizm Holokaustu trafił do głównego nurtu
czytaj także
Wydaje się zatem, że idealny kandydat to taki, który mimo tych ograniczeń znajdzie sposób i pieniądze na promocję samego siebie. Ruch TV Republiki można zatem czytać jako informację, że chętnie zaangażuje się ona w kampanię kandydata, jeśli będzie miała wpływ na jego wybór.
Kto jeszcze może promować kampanię politykom PiS? Kibice na stadionach? Prawicowa prasa, która za PiS była kupowana przez wszystkie instytucje państwowe, a teraz na pewno też dostała po kieszeni? Może powstanie Stowarzyszenie Prawicowych Właścicieli Płotów, na których kandydat PiS będzie mógł wieszać swoje plakaty?
Mariusz Błaszczak, który na środowej konferencji po decyzji PKW zabrał głos zaraz po prezesie, zaapelował o zrzutkę. Tobiasz Bocheński dostaje sowitą pensję europosła, więc na pewno zapłaci sobie sam. Zaś Przemysław Czarnek być może zwróci się do beneficjentów programu „Willa plus”.
czytaj także
To właśnie Czarnek ma największe szanse przejąć schedę po Kaczyńskim, co ruch TV Republiki może przyspieszyć. Jeśli Jarosław Kaczyński będzie chciał pokazać, że jednak to on rządzi, a nie Tomasz Sakiewicz, który sufluje kandydaturę Nawrockiego, postawi w końcu na Czarnka, mimo że na pewno nie spieszy mu się przyznać, że czas jego hegemonii na prawicy dobiega końca i to, co może zrobić w ostatnim akcie, to namaścić nowego hegemona.
Pytanie jednak, kogo w tym układzie tak naprawdę popiera TV Republika.